Lwowskie Spotkania
Społeczno-kulturalny miesięcznik polski na Ukrainie
m.Lwów

Redaktor naczelny - Bożena Rafalska,
Opr. graficzne - Sergiusz Krochmal-Szachwerdrow
współpraca:
Lwów - Krystyna Taran, Janina Ogonowska, Teresa Kulikowicz-Dutkiewicz,
Stryj - Tatiana Bojko,
Polska - Urszula i Marisz Olbromscy, Leszek Wątróbski

Adres korespondencyjny: 79-014 Lwów 14
skr. poczt. 465

Tel.(+380 32) 98-20-11


W 60-TĄ ROCZNICĘ AKCJI „BURZA" WE LWOWIE
I NA KRESACH POŁUDNIOWO-WSCHODNICH
II RZECZYPOSPOLITEJ

SPIS TREŚCI

 

B. Tomaszewski, J. Węgierski,

"BURZA" WE LWOWIE

Pod koniec grudnia 1943 roku rozpoczęła się nowa ofensywa sowiecka. W dniu 4 stycznia 1944 roku wojska sowieckie przekroczyły na Wołyniu granicę polsko-sowiecką z roku 1939, zaś w dwa miesiące później, w pierwszych dniach marca 1944 roku weszły na teren województwa tarnopolskiego. Stało się jasnym, że wojska sowieckie w pogoni za cofającymi się Niemcami będą posuwać się szybko na zachód, w kierunku Lwowa. I tak się faktycznie stało.

Już 21 lipca pod wieczór, na drodze prowadzącej do Lwowa wzdłuż kolejowej linii z Chodorowa, pojawili się w pobliskim Dawidowie pierwsi zwiadowcy sowieccy, nie zwróciwszy na siebie uwagi Niemców.

Rano, 22 lipca, drogą tą nieoczekiwanie uderzyła na miasto sowiecka 29 brygada zmotoryzowana, piechota gw. płk A. J. Jefimowa z 10 korpusu pancernego gw. 4 armii panc. Wojska te prześlizgnęły się bocznymi drogami z kierunku Swirza przez Dźwigród, odcięły od południa zgrupowanie niemieckie w rejonie Winniczek-Czyszek-Winnik i nie napotkawszy oporu, wtargnęły ulicą Zieloną od płd. wsch. do miasta. Nie było to zgodne z rozkazami, które otrzymała 4 armia panc; miała ona obejść miasto od południa i pójść na Gródek Jagielloński. Dopiero w mieście Niemcy zaczęli stawiać opór. Młody żołnierz sowiecki szedł odważnie, choć jak wynikało z rozmów, zdawał sobie sprawę, że same wojska pancerne, bez wsparcia piechoty nie mogą się oprzeć Niemcom. Stąd pomoc oddziałów AK została bardzo chętnie przyjęta.

29 brygada zmotoryzowana sowiecka, wdzierając się do Lwowa, wysłała oddział w celu zabezpieczenia i rozpoznania terenu na północ od ul. Zielonej, w kierunku Pasiek. Tu Niemcy zaczęli organizować obronę od południa. Na pozycje niemieckie natarli natychmiast żołnierze 3 szwadronu 14 pułku ułanów AK "Osy", wspierani przez sowieckie samochody pancerne. Niemców wyparto z ich pozycji i z całego górnego Łyczakowa, tracąc zabitych i rannych. Ranny w nogę został dowodzący tu kpt. "Draża", jednak nie zszedł z pola walki.

Na dochodzący odgłos walki poderwały się do obrony lasów przed ewentualnym natarciem niemieckim od wschodu na prawe skrzydło wojsk sowieckich 1 szwadron por. "Floriana" i 2 szwadron ppor. "Antka". W nocy skoncentrowały się one na Kopiastynie, zaś kpt. "Draża" udał się do sztabu sowieckiego, który zainstalował się w Sichowie, w celu uzgodnienia dalszego prowadzenia walki. W wyniku tych rozmów, rano oba szwadrony 14 pułku ułanów obsadziły przygotowane przez Niemców linie obronne, mając przed sobą wojska niemieckie, które częściowo wycofując się na południe, odcięły z kolei walczące w mieście jednostki 10 korpusu panc. gw. Drogę do Lwowa otwarły dopiero ponownie wojska sowieckie, które nadeszły od Starego Sioła. Te stosunkowo niewielkie siły 1, 2, 3 i 4/14. pułku ułanów rozlokowane na pozycjach obronnych, na wschodnim przedpolu Lwowa, spełniały bardzo ważną rolę, osłaniając miasto od wschodu i równocześnie ubezpieczając tu prawe skrzydło sowieckiej 29 brygady zmotoryzowanej, walczącej we Lwowie przed wielotysięcznym zgrupowaniem niemieckim w ogólnym rejonie Winniki. Można zaryzykować stwierdzenie, że Niemcy przecenili znajdujące się tu siły AK i zrezygnowali z zamiaru przebicia się do Lwowa, decydując się na stopniowe wycofanie się w kierunku południowym. W pewnym momencie dotarł do sztabu Obszaru meldunek z propozycją poddania się zgrupowania niemieckiego, pod warunkiem, że AK nie przekaże ich do niewoli sowieckiej. Odpowiedzi nie było, nie udzielono jej. Pomoc, jakiej udzieliły oddziały 14 pułku ułanów wojskom sowieckim była w ich ocenie tak istotna, że znalazła swoje odbicie w wywiadzie z płk Jefimowem, zamieszczonym w gazecie 1 Frontu Ukraińskiego "Za czest' Rodiny", z dnia 15. VIII. 1944 r. płk. Jefimow udzielił również w imieniu dowódcy I Frontu Ukraińskiego marszałka Koniewa pochwały 14 pułku ułanów AK, dziękując za "bohaterską współpracę" (Bór-Komorowski: Armia Podziemna, Wyd. II. Londyn 1952r., str. 209 podano błędnie nazwisko Jeftimow).

Szwadrony 1 i 2/14. pułku ułanów osłaniały prawe skrzydło wojsk sowieckich do 27. VII rano, tj. prawie do końca walk o Lwów. Nieustannie w ciągu tych 4-ch dni odpierano ataki niemieckie, usiłowania penetracji i wspólnie ze zwiadowcami sowieckimi prowadzono rozeznanie położenia pola na całym odcinku Winniczki-Trzecia Wólka, Druga i Pierwsza Wólka-Winniki. W odwodzie, w Pasiekach pozostały szwadrony 3 i 4/14 p. uł., przy czym świeżo sformowany 4 szwadron, w dniu 25. VII wziął udział w odparciu przez oddziały sowieckie próby przedarcia się Niemców z Winnik w kierunku pn. zach. na Krzywczyce.

W dnia 25 lipca ściągnięto do Pasiek 1 szwadron, podczas gdy 2 szwadron trwał na wysuniętej linii obrony, na skraju lasów, do 26 lipca, gdy bombardowany i ostrzelany przez sowieckie samoloty (za co następnie przepraszało dowództwo sowieckie), poniósłszy straty w zabitych i rannych, wycofał się również do Pasiek.

W nocy z 26 na 27 lipca wszystkie 4-ry szwadrony obsadzały linię Pasiek, gotowe do odparcia spodziewanych prób przedzierania się tędy Niemców, naciskanych już od wschodu przez likwidującą kocioł 38 armię sowiecką.

O świcie, 22 lipca, oddziały niemieckiej piechoty cofnęły się z peryferii miasta i zajęły stanowiska obronne w samym mieście. W ślad za cofającymi się Niemcami weszły patrole sowieckie, atakowane bez widocznego skutku z powietrza przez niemieckie lotnictwo myśliwskie. Już wczesnym rankiem rozpoczęły się we Lwowie, w samym mieście, walki uliczne, w których po obu stronach wzięły udział czołgi i artyleria. Walki rozpoczęły się w rejonie ul. Zielonej, w kierunku środka miasta. Jak już była mowa poprzednio, w części tych walk na Pasiekach, a następnie przy oczyszczaniu Łyczakowa z Niemców, wzięły udział oddziały l4 pułku ułanów AK, które jako pierwsze weszły do walki w mieście, ostrzeliwując wycofujących się Niemców wzdłuż ul. Zielonej i Łyczakowskiej.

Plutony konspiracyjne AK rejonów miejskich 5 dzielnic Lwowa miały wyznaczone ustnie, a następnie Zarządzeniem Wykonawczym do akcji "Burza", z dnia 5 lipca (L. dz. 44/111. Op.), szczegółowe zadania i miejsca koncentracji. W dzielnicy wschodniej 28 plutonów i 2 szwadrony 14 pułku ułanów(por. "Osy" i por. "Asesora"), w sile łącznej 1030 ludzi i pod dowództwem Komendanta Dzielnicy rtm. Włodzimierza Białoszewicza "Wiktora", miało zapewnić gotowość do samoobrony dzielnicy przed ekscesami Ukraińców i możliwością wyniszczenia ludności przez wycofujących się Niemców, a gdyby groźba taka powstała, skupić ludność w rejonach odsuniętych od głównych arterii osadzać uzbrojonymi oddziałami, broniąc dostępu do skupień. Liczono się również z możliwością przymusu opuszczenia wschodniej części miasta. Do żadnych tego typu okoliczności nie doszło i plutony dzielnicy, zgodnie z dalszymi rozkazami, zawartymi w Zarządzeniu, obsadzały w miarę wycofywania się oddz. niemieckich wyznaczone im kwartały, zabezpieczając ważniejsze obiekty i zamykając rejony ukraińskie. Całość sił Dzielnicy ujawniła się jako oddz. 14 pułku ułanów AK. Żołnierze nakładali biało-czerwone opaski. Domy dekorowano polskimi flagami wśród entuzjazmu ludności polskiej. Wyłapywano skrywających się Niemców.

Zaplanowanym miejscem postoju dowództwa 5 dyw. p. AK, a zarazem i Komendanta Obszaru gen. Flipkowskiego - który został uprawniony do występowania jako gen. brygady - miał być rejon Politechniki. Ponieważ rejon ten był jeszcze zajęty przez Niemców, bądź też toczyły się tam walki, a m. p. sztabu 5 d. p. już w pierwszym dniu walk 22. VII rano zajęto budynek przy ul. Kochanowskiego 27, naprzeciw ul. Zamojskiego, natychmiast po oczyszczeniu terenu od Niemców. Jako następne po Dzielnicy Wschodniej w wirze walk wewnętrznych miasta, znalazły się siły dwóch rejonów dzielnicy Śródmieście, liczące wg Zarządzenia z dnia 15. VII 200 ludzi w 6-ciu plutonach, a dowodzone przez Komendanta Dzielnicy kpt. Edwarda Sidorowicza "Buraka". Znaczną część Dzielnicy, tzn. jej sił stanowiły plutony NOW o świetnym morale. Plutonom tej dzielnicy powierzono podobne zadania, jak wyznaczone dla dziel. Wsch.: obsadziły one rejon od Poczty Gł. po pl. Mariacki, a ujawniać się miały jako oddz. należące do 19 pp.

Pierwsze walki, stoczone w rejonie ul. Piekarskiej (ul. Żulińskiego), gdzie zmuszono do wycofania się oddz. Tyrolczyków, po czym wspólnie z nacierającymi z drugiej strony (od ul. Czarnieckiego) oddziałami radzieckimi zaatakowano gniazda karabinów maszynowych na ul. Podwale, od strony pl. Bernardyńskiego, zdobywając jeden z nich. W tym czasie plutony NOW podjęły walkę z wycofującymi się Niemcami w Parku Kościuszki (Ogród Jezuicki), ponosząc straty w rannych. Trzecia grupa stoczyła walkę w rejonie Teatru i współdziałając z czołówką radziecką, zlikwidowała gniazdo niemieckiego karabinów maszynowych i broni przeciwpancernej, na rogu ul. Żółkiewskiej, przy wylocie na pl. Krakowski. Przydzielony ze sztabu AK przewodnik przeprowadził kanałami w rejon pl. Strzeleckiego obserwatora radzieckiego, który stamtąd kierował ogniem i natarciem czołgów, w celu oczyszczenia z Niemców tego rejonu, aż do wylotu na pl. Krakowski.

Tymczasem w Rynku trzech młodych żołnierzy AK przedostało się do budynku Ratusza i pod ostrzałem niemieckim wywiesili na wieży ratuszowej flagę polską, amerykańską, angielską i radziecką. Dowództwo radzieckie wkrótce zarządziło ich zdjęcie, motywując to tym, że pomagają one Niemcom, obecnym jeszcze w mieście, rozeznać sytuację. Inni żołnierze Dzielnicy wywiesili flagę na tzw. Gmachu Sprechera, przy ul. Akademickiej.

Trzecią Dzielnicą AK, której siły wzięły udział w walkach, była dzielnica Zachodnia. Wg Zarządzenia, do akcji "Burza" dzielnicę miejską i Gł. Dworzec kolejowy zabezpieczało tu około 1200 żołnierzy w 31 plutonach 4-ch rejonów miejskich, pod dowództwem Komendanta Dzielnicy kpt. Jana Kozika "Karskiego" i jego oficera organizacyjnego ppor. Tadeusza Siczka "Szymona" z m. p., w szkole im. Żółkiewskiego, całość sił ujawniła się jako wchodząca w skład 26 p. p. Plutony dzielnicy Zach. skoncentrowały się również 22 lipca i początkowo opanowały rozległy teren niemal całej dzielnicy odrzucając Niemców wzdłuż ul. Króla Leszczyńskiego i Gródeckiej. Niemcy byli tu na północ od ul. Janowskiej oraz na pd. -zach. peryferiach. W dnia 24 lipca oddz. AK pod dowództwem Komendanta rejonu IV i jego zastępcy por. Władysława Roga "Ryszarda" oraz por. Józefa Szymańskiego "Alwi", wspierane przez pluton z rejonu II, spróbowały atakować Kortumową Górę, ale atak załamał się pod ogniem niemieckim. Na drugi dzień oddz. niemieckie, wycofując się z pn. - zachodnich przedmieść w kierunku na południe, wyparły oddz. AK z Sygniówki i Lewandówki. Na Lewandówce siły II rejonu pod dowództwem por. Janiaka "Michała", okrążone w szkole poniosły straty i po krótkiej walce uległy rozproszeniu. Wydarzenia te spowodowały straty i po pewnym momencie panikę, wycofując się niektóre oddz. AK i uciekająca ludność cywilna dotarła aż do centrum miasta... Reakcja sztabu była natychmiastowa, sytuację szybko opanowano. Dowództwo na płd. -zach. odcinku ul. Gródeckiej objął osobiście kpt. "Karski", przekazując je następnie kpt. Osiowskiemu, który przeszedł z organ. płk. Sokołowskiego "Trzaski" i przez 2 dni, aż do zupełnego wyparcia Niemców ze Lwowa, przy wsparciu czołgów radzieckich utrzymano ten rejon, prowadząc rozpoznanie patrolami lotniska w Skniłowie. W dość rozległej dzielnicy południowej, zamieszkałej w czasie okupacji głównie przez ludność niemiecką, nie było warunków organizowania liczniejszych oddziałów AK. Stąd w czasie "Burzy", w trzech rejonach miejskich wystąpiło 540 żołnierzy w 11 plutonach, które skoncentrowały się w wyznaczonych rejonach i obsadziły wskazane obiekty. Walki jednak ominęły tę część miasta, ponieważ Niemcy wycofali się stąd bez prób stawienia oporu. Opuszczona przez załogę Cytadela została zajęta po krótkich utarczkach z ukrywającymi się tam Niemcami, po czym odkryty magazyn broni pozwolił na częściowe dozbrojenie oddz. AK. Dzielnicą dowodził Komendant Dzielnicy i zarazem dowódca zgrupowania południe kpt. Borkowiec "Zen". Siły dzielnicy ujawniły się jako oddziały 40 pp.

Odwody 5 d. p. zajęły zaplanowane rejony Kedyw Okręgu, w sile ok. 150 żołnierzy w 4-ch plutonach 19 p. p. obsadził Politechnikę, po uprzednim oczyszczeniu z Niemców ul. Leona Sapiehy i odrzuceniu ich na płn. - zach. Pod stałą obserwacją pozostawał kompleks budynków greckokatolickiej katedry św. Jura, siedziby Metropolity arcybiskupa Andrzeja Szeptyckiego, duchownego przywódcy nacjonalistów ukraińskich. Ponadto miały się tam znajdować znaczne zapasy broni. Wkrótce po zajęciu Politechniki zorganizowano tam szpital AK. Drugi odwód 5 d. p. w sile ok. 200 żołnierzy wywiadu i kontrwywiadu, w 4-ch plutonach 19 pp., pod dowództwem por. Borodeja "Lisa", obsadził rejon przyległy do ul. Długosza, pozostając do dyspozycji Komendy Obszaru i 5 d. p., mieszczącej się w pobliżu ul. Kochanowskiego. Oddz. por. "Lisa" miały pod obserwacją pobliskie skupiska ludności ukraińskiej, a wydzielony pluton wziął udział w odparciu niemieckiego kontrataku w rejonie rogatki Gródeckiej.

W ciągu pierwszych dni opanowano całą południową część miasta, przez co została otwarta droga w kierunku Przemyśla. Natomiast w części północnej miasta trzeba było stopniowo likwidować siły niemieckie. Stąd w odmiennej sytuacji znalazła się Dzielnica Północna, niemal do końca silnie obsadzona i broniona przez Niemców. Oddziały 3-ch rejonów miejskich tej dzielnicy, w sile 19 plutonów - 738 żołnierzy pod dowództwem Komendanta Dzielnicy kpt. Mariana Jędrzejowskiego "Ara", pozostawały w pogotowiu, w koncentracji. Łączność z dzielnicą utrzymywano kanałami. Niemniej jednak jeden z plutonów rejonu III tej dzielnicy, pod dowództwem por. Zbigniewa Borzysławskiego, opanował teren Gazowni Miejskiej i wziął do niewoli całą załogę niemiecką, utrzymującą się do końca na zajmowanych pozycjach i odpierając kilka kontrataków Niemców, chcących zająć i wysadzić gazownię.

Opanowanie północnej części Lwowa odbywało się stopniowo, jednak bez specjalnego wysiłku ze strony sowieckiej.

Ostateczne i całkowite oczyszczenie miasta z Niemców nastąpiło w nocy z 27 na 28 lipca, już bez udziału AK, przez zajęcie Kortumowej Góry, gdzie znajdowała się artyleria niemiecka, która od początku do końca ostrzeliwała intensywnie miasto, wyrządzając duże szkody.

Walk stoczonych przez AK w mieście było znacznie więcej, ale nie zachowały się sprawozdania, a relacje uczestników nie są kompletne. Od pierwszego dnia walk rozpoczęła działać służba zdrowia AK, której szefem w Obszarze był ppłk dr Antoni Sabatowski "Antoni", a w 5 d. p. cichociemny lekarz mjr Antoni Bazała "Strwiąż". W szpitalu św. Zofii, przy ul. Łyczakowskiej, na oddz. chirurgii dziecięcej już pierwszych rannych żołnierzy ze zgrupowania Wschód przyjmował dr Marian Garlicki. Dopóki trwały walki o Lwów, w mieście panował radosny nastrój, ale na entuzjazm zaczęły się wkrótce kłaść cienie. W początkowym okresie panowała harmonijna współpraca żołnierska między dowództwem AK i wojskami sowieckimi, walczącymi we Lwowie, który dowódca w stopniu gen. na pierwszej odprawie wspólnej, w sztabie przy ul. Kochanowskiego, w obecności wielu oficerów AK i radzieckich złożył podziękowanie na ręce gen. Filipkowskiego za współpracę na polu walki i okazaną pomoc w walkach o Lwów, i na innych odcinkach walki na terenie Obszaru.

Dokonano również wymiany oficerów łącznikowych między dowództwami, w sztabie AK przez cały czas, aż do 31 lipca, sowieckim oficerem łącznikowym był płk Piotrowski, zaś w sztabie sowieckim oficerem łącznikowym AK był rtm. Henryk Witkowski, który pod koniec walk zginął rozszarpany granatem pod oknem tego sztabu, przy ul. Św. Marka. W miarę napływania politycznych oddziałów tyłowych sowieckich, sytuacja pogarszała się. Na drugiej z kolei odprawie gen. Iwanów zaproponował, by oddziały AK złożyły różnorodną i często przestarzałą broń, zapewniając, że w zamian otrzymają nowoczesną i ręcząc za to słowem honoru. Na trzeciej odprawie ten sam gen. zażądał jednak już kategorycznie złożenia broni przez AK. Wydano odpowiedni rozkaz i w dniu 28 lipca poszczególne oddziały złożyły broń w punktach wyznaczonych. Nie było możliwości w pełni wyegzekwować wykonania tego rozkazu, wielu żołnierzy nie chciało rozstać się z bronią i część jej często za cichą zgodą dowódców pozostawała w ukryciu.

B. Tomaszewski, J. Węgierski,

Zarys Historii Lwowskiego Obszaru ZWZ-AK, Warszawa 1981.


PRZYSIĘGA ŻOŁNIERZY ARMII KRAJOWEJ

W obliczu Boga Wszechmogącego
i Najświętszej Marii Panny
Królowej Korony Polskiej
przysięgam być wierny Ojczyźnie mej,
Rzeczypospolitej Polskiej.
Stać nieugięcie na straży Jej honoru,
o wyzwolenie z niewoli
walczyć z wszystkich sił,
aż do ofiary mego życia.
Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej,
Naczelnemu Wodzowi i wyznaczonemu przezeń
Dowódcy Armii Krajowej
będę bezwzględnie posłuszny,
a tajemnicy bezwzględnie dochowam,
cokolwiek by mnie spotkało.
Tak mi dopomóż Bóg.


Modlimy się za żołnierzy,
żołnierzy Wilna i Lwowa,
Pojmanych w napaści z tyłu,
zdradzieckiej i judaszowej,
Kiedy nie mieli już nawet
okrutnych praw każdej wojny,
Która pozwala zabijać,
aby samemu nie zginąć,
Żołnierzy w łagrach śmiertelnych,
żołnierzy w bagnach zatrutych,
Żołnierzy w lodach kamiennych,
żołnierzy bitych i skutych,
Żołnierzy naszej wolności.
Modlimy się za niewinnych.

fragment wiersza Kazimierza Wierzyńskiego  
„Msza żałobna w katedrze nowojorskiej"
 

GRZEGORZ MAZUR

„BURZA" w Obszarze AK Lwów

W strukturze organizacyjnej Armii Krajowej Polska południowo (Małopolska, Galicja) stanowiła Obszar Lwów (w skład którego wchodziły okręgi: Lwów, Tarnopol i Stanisławów) oraz Okręg Kraków, z wydzielonym do przeprowadzenia „Burzy" podokręgiem Rzeszów. Pod względem warunków prowadzenia działalności podziemnej sytuacja była zróżnicowana: na terenie Obszaru Lwów (oraz do pewnego stopnia podokręgu Rzeszów) istotne zagrożenie dla społeczności polskiej wynikało z istnienia tam świetnie zorganizowanej Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). W prowadzonych więc pracach przygotowawczych do działań powstańczych, a potem „Burzy", trzeba było uwzględniać konieczność przeciwdziałania UPA, która, jak sądzono, podejmie walkę o Lwów. Opanowanie tego miasta było bowiem zasadniczym celem „Burzy" w Obszarze Lwów. Siły Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) na terenie całego Obszaru obliczano na około 70.000 ludzi. Sądzono, iż w sytuacji załamania się Niemców może dojść do przekazania władzy przez nich Ukraińcom oraz liczono się z koniecznością stoczenia o Lwów ciężkich walk z Ukraińcami. Inna była też sytuacja i kontekst polityczny: w Obszarze Lwów „Burza" miała charakter przede wszystkim demonstracji świadczącej o polskości tych ziem, do których pretensje rościł Związek Radziecki. Inne więc plany i zadania „Burzy" formułowano dla Obszaru Lwów, a inne dla Okręgu Kraków, aczkolwiek przewidywano ich współdziałanie. Na obu tych terenach zasadnicze działania w ramach „Burzy" rozegrały się latem 1944 r., w czasie ofensywy wojsk radzieckich, bardzo podobne były też losy ich żołnierzy. W przededniu „Burzy" sytuacja Obszaru Lwów nie była zbyt dobra. Jak wynika z raportu gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego z 1 III 1944 r. („Meldunek organizacyjny nr 240 za okres od 1 IX 1943 do 29 III 944") liczył on w tym czasie we wszystkich trzech okręgach około 25 tys. żołnierzy. Jednak, jak jednocześnie stwierdzono, „najsłabszy punkt stanowi stan uzbrojenia - rozpaczliwie niski". Składało się nań 10 ckm, 69 rkm, 1385 kb, 1019 pistoletów, 27 pm, 9406 granatów i 1 działo przeciwpancerne z dwoma pociskami. Błagano więc Londyn o zintensyfikowanie zrzutów i tą drogą trochę uzbrojenia otrzymano: do 7 VI 1944 r. m.in. 390 pistoletów maszynowych, 40 karabinów maszynowych, 323 pistolety, 24 piąty, radiostacje, materiał wybuchowy, amunicję i granaty. Część tego materiału bojowego odebrała w drugiej połowie maja 1944 r. placówka odbioru zrzutów Inspektoratu Stryj o kryptonimie „Karabela" pod Korczunkiem Daszawskim; łącznie 45 zasobników i 48 paczek ze sprzętem wojskowym. Wiele otrzymanego w ten sposób sprzętu musiało jednak pójść na wzmocnienie uzbrojenia samoobrony polskich osiedli. Innym źródłem uzbrojenia były stacjonujące, szczególnie na terenie Okręgu Stanisławów, jednostki węgierskie, od których otrzymano ponad 200 pistoletów, 14 karabinów, 10 automatów, 160 granatów, amunicji i innego sprzętu wojskowego. W porównaniu z marcem uzbrojenie Okręgu uległo więc zdecydowanemu polepszeniu, choć ciągle było bardzo mizerne.

Okręg Tarnopol prowadził intensywne przygotowania do planowanego powstania powszechnego, a następnie „Burzy". Oddział III (operacyjny) Komendy Okręgu przygotowywał wszystkie niezbędne plany, opracowane głównie przez jego szefa, kpt.dypl. Bolesława Tomaszewskiego. W grudniu 1943 r. i styczniu 1944 r. wydano rozkazy operacyjne do „Burzy" na terenie Obszaru Lwowskiego. Jednocześnie w dniu 4 I 1944 r. wojska radzieckie przekroczyły na Wołyniu granicę polsko-radziecką z 1939 r., a w pierwszych dniach marca tego roku weszły na teren dawnego województwa tarnopolskiego. W związku z tymi wydarzeniami w dniu 7 III 1944 r. komendant Okręgu, płk Franciszek Studziński, wydał dla Inspektoratów Tarnopol, Czortków i Złoczów rozkaz rozpoczęcia „Burzy". W okresie do 23 III wykonano 11 uszkodzeń torów kolejowych, osiągając bardzo poważne wyniki. Rozwinięto również - ale w o wiele skromniejszych rozmiarach - dywersję na szosach. Między innymi w ramach „Burzy" wykonano w dniach 7 - 9 III zniszczenia na liniach kolejowych Tarnopol -Krasne - Brody - Potutory i Tarnopol - Trembowla, w wyniku których wykolejono 16 pociągów, z czego 4 uległy całkowitemu zniszczeniu, z pozostałych zniszczono łącznie 12 lokomotyw i około 47 wagonów. Uniemożliwiono ponadto wycofanie z Tarnopola 5 pełnych składów pociągów ewakuacyjnych, które zostały tam odcięte. Istnieją dane o stoczeniu walk z Niemcami w Tarnopolu i Mikulińcach.

W dniu 14 IV 1944 r. wojska radzieckie zajęły Tarnopol, a front ustabilizował się do lipca na linii rzeki Strypa. Za jego linią znalazł się Inspektorat Kołomyja z Okręgu ZWZ-AK Stanisławów i Inspektoraty Czortków i Tarnopol z Okręgu Tarnopol. Dwa pozostałe inspektoraty z tego okręgu, Brzeżany i Złoczów, znalazły się w strefie przygranicznej, co zmusiło je do ograniczenia działalności. Komenda Okręgu Tarnopol ewakuowała się do Lwowa. W okresie maj-lipiec 1944 r. Komenda Obszaru Lwowskiego wydała kolejne rozkazy organizacyjne i operacyjne do „Burzy", m.in. rozkazem z dnia 30 VI 1944 r. dokonano reorganizacji Obszaru, wprowadzając podział na trzy podokręgi: Lwów, Stanisławów i Tarnopol. W skład tego ostatniego weszły Inspektoraty Złoczów i Brzeżany, Obwód Buczacz oraz Dunajów z Obwodu Przemyślany Okręgu Lwów. Komendantem podokręgu Tarnopol został mianowany kpt. Franciszek Garwol.

W skład podokręgu Stanisławów wchodził samodzielny obwód Stanisławów oraz Inspektoraty Stryj i Drohobycz (do tej pory w składzie Okręgu Lwów). Jego dowódcą mianowano dotychczasowego komendanta Okręgu Stanisławów, kpt. Władysława Hermana, którego zastępcą został dotychczasowy Inspektor Inspektoratu Drohobycz, mjr/ppłk Władysław Mróz. Na jego miejsce Inspektorem Drohobycza mianowano por. Tadeusza Miczyka.

W końcu marca 1944 r. Okręg Stanisławów został osłabiony przez zajęcie dużych części Inspektoratu Kołomyja (obwody Kołomyja i Horodenka) przez oddziały radzieckie, tracąc w ten sposób około 1.500 ludzi, działających na tym terenie. Nie wiadomo, czy były tam w tym czasie podejmowane jakieś działania w ramach „Burzy"; zawarte w niektórych relacjach informacje o unieruchomieniu dworca w Kołomyi na przeciąg 40 godzin nie znajdują po twierdzenia w dokumentach z tego okresu. Mimo to siły Okręgu nadal wzrastały i w czerwcu 1944 r. osiągnęły stan 7.574 ludzi. Ponadto Inspektorat Drohobycz - włączony doń w czerwcu 1944 r. - dysponował w marcu 1944 r. prawie 2 tys. ludźmi, więc przed rozpoczęciem „Burzy" Okręg posiadał do 10 tys. ludzi. Po pierwszym zdobyciu przez wojska radzieckie Kołomyi, a następnie wycofaniu się wojsk radzieckich, około 3-5 tys. Polaków samorzutnie ewakuowało się do Rumunii, gdzie w okolicach Czerniowiec pomocy udzieliła im tamtejsza Polonia. Jednocześnie polscy kolejarze w Kołomyi prowadzili sabotaż, aby uniemożliwić Niemcom ewakuację i przejazd transportów wojskowych. Od razu też, po powtórnym wkroczeniu do miasta w marcu 1944 r.; radzieckie organa bezpieczeństwa rozpoczęły rozpracowywanie polskiego podziemia.

To ostatnie niebezpieczeństwo było jednak wtedy bagatelizowane, bądź w ogóle nie zauważane. W rozkazie z 3 IV 1944 r., adresowanym do inspektora stryjskiego, kpt. Zdzisława Pacaka-Kuźmirskiego, W. Herman nakazywał „starać się jak najszybciej nawiązać stosunki współpracy z partyzantami czerwonymi". Jak się wydaje, przyczyną takiego stanowiska było zwłaszcza rosnące zagrożenie ze strony OUN-UPA. W raporcie z 26 IV 1944 r. W. Herman alarmował, że „(...) wobec silnego zagrożenia przez eksterminacyjną akcji ukraińską pierwszym obowiązkiem AK jest uchronienie żywych sił narodu na terenie Okręgu. W przeciwnym razie bowiem zbraknie ludzi do wykonania jakichkolwiek zadań bojowych, również i przeciwniemieckich. Największą trudność sprawia niedostateczne wyposażenie terenu w broń i duże trudności zdobywania jej na miejscu oraz przewozu z innych terenów. Z tego względu zrzuty byłyby jedynym racjonalnym rozwiązaniem problemu. [Istnieje] konieczność rozbudowy oddziałów partyzanckich". Dodatkowym utrudnieniem prowadzonych przygotowań do „Burzy" był exodus elementu polskiego w głąb GG, wywołany ukraińskim terrorem - w meldunku z 14 VI 1944 r. gen. T. Bór-Komorowski ocenił liczbę Polaków, którzy uciekli z Małopolski Wschodniej na 300 tys., w tym ze Lwowa 45 tys. Życie społeczeństwa polskiego w tym regionie zostało zdominowane przez zagrożenie ukraińskie.

W dniu 10 VI 1944 r. płk F. Studziński wydał kolejny rozkaz operacyjny dla oddziałów Okręgu Tarnopol na okres „Burzy". Przewidywał on powstanie zgrupowania oddziałów partyzanckich 51 i 52 pp AK w ramach odtwarzanej 12 DP AK, którego dowództwo objął kpt. F. Garwol. W skład zgrupowania miały wejść 1 kompania 52 pp, dowodzona przez por. Mieczysława Lipę i 1 kompania 51 pp, dowodzona przez por. Zygfryda Szynalskiego. Jak relacjonuje Z. Szynalski, oddział ten liczył ok. 250 łudzi, podzielonych na cztery plutony: „Uzbrojenie kompanii było nikłe, przeważała broń krótka, karabiny, kilka pistoletów maszynowych oraz granaty ręczne. Wierzyliśmy, że w boju z tylnymi strażami wroga polepszymy nasz arsenał bojowy. Koncentracja kompanii rozpoczęta się 16 lipca 1944 r. i trwała dwa dni. W oczekiwaniu na IV pluton z Huciska, który miał dołączyć do kompanii, nasz wymarsz w rejon Dunajowa by połączyć się z oddziałem 52 pp ze Złoczowa opóźniał się, gdyż IV pluton pod dowództwem W. Motylewicza (zastępca dowódcy kompanii), który stoczył walkę z Niemcami w rejonie Hucisko-Podwysokie i obronił trzy mosty, którym groziło wysadzenie - nie zdążył w wyznaczonym terminie na miejsce zbiórki. W dniu 22 lipca 1944 r. zostaliśmy okrążeni przez oddział radziecki i nasze plany dotarcia w połączeniu z kompanią 52 pp do Bóbrki koło Lwowa, gdzie przewidywano koncentrację dywizji AK- spaliły na panewce".

W dniu 7 VII 1944 r. został wydany rozkaz Komendy Obszaru Lwowskiego AK, który ostatecznie precyzował zadania stojące przed poszczególnymi podokręgami. Na jego podstawie do istniejących już dwóch kompanii z Okręgu Tarnopol, maszerujących w stronę Bóbrki, dołączyć miały siły AK z Obwodów: Złoczów, Zborów, Brzeżany, Podhajce i miasteczka Monasterzyska. Z sił tych miały zostać sformowane 1 batalion 52 pp AK oraz 1 i 2 batalion 51 pp AK. Oddziały obu tych pułków miały uderzyć na niemieckie straże tylne w rejonie Brzeżan i Złoczowa, następnie skoncentrować się w rejonie Dunaj owa, a stamtąd wspólnie z oddziałami radzieckimi wziąć udział w pościgu za Niemcami po osi Dunajów-Przemyślany-Bóbrka, aby po połączeniu się z oddziałami podokręgu Lwowskiego AK dotrzeć do Lwowa.

Nie dysponujemy niestety szczegółowymi informacjami o przebiegu „Burzy" na omawianym terenie. B. Tomaszewski i J. Węgierski piszą o tym następująco: „Brak jest ścisłych i wyczerpujących danych co do przebiegu »Burzy« na terenie Okręgu Tarnopol. Przypuszczalnie już od 16 lipca podjęły walkę z Niemcami w rejonie Złoczowa oddziały 52 pp por. Lipy - »Wichury«, biorąc do niewoli żołnierzy niemieckich i zdobywając dwa czołgi we wsiach Woroniski i Biały Kamień, a następnie opanowując stację kolejową Złoczów. Oddziały te brały udział w wątkach do 22 łipca, współdziałając z wojskami radzieckimi. (...) W tym czasie, zapewne 22 lipca, rozpoczęły w rejonie Brzeżan akcję »Burza« oddziały 51 pp. Plutony 2 kompanii 51 pp pod dowództwem ppor. Władysława Motylewicza - »Topoli« - stoczyły tu w rejonie Hucisko-Podwysokie walkę z Niemcami i obroniły 3 mosty przed wysadzeniem, zmuszając nieprzyjaciela do wycofania się z rannymi. Inny pluton urządził skuteczną zasadzkę na tabor niemiecki

Po otoczeniu przez oddziały radzieckie zgrupowania kpt. F. Garwola zostało ono skierowane do Brzeżan i tam rozbrojone. Część jego żołnierzy wstąpiła dla obrony polskich mieszkańców tych ziem do zwalczających UPA tzw. „istrebitielnych batalionów" - były to formacje podporządkowane NKWD. Uczestnictwo w nich (miało to też miejsce na innych terenach zabużańskich) nie chroniło jednak przed aresztowaniem i wywózką, co często zdarzało się po wykryciu wcześniejszej przynależności ich żołnierzy do AK. Wielu innych wcielonych zostało do oddziałów gen. Zygmunta Berlinga, mając jedynie wybór między Armią Czerwoną a nimi. Trzeba zaznaczyć, że w swoim rozkazie z 31 VII dowódca AK nakazał im w tej sytuacji wstępowanie do tych ostatnich. Wiele innych osób zostało od razu po wkroczeniu wojsk radzieckich aresztowanych przez NKWD i zesłanych w głąb ZSRR. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że w świetle licznych raportów AK z tego okresu, stosunek wkraczających na te tereny frontowych oddziałów Armii Czerwonej do ludności polskiej był o wiele bardziej pozytywny, niż do ukraińskiej - przede wszystkim z powodu zaangażowania tej ostatniej w OUN-UPA i prowadzenia działalności dywersyjnej na tyłach wojsk walczących z Niemcami. Z dniem 1 XII 1943 r. został zarządzony nasłuch dla „Burzy" w Okręgu Stanisławów, a 10 III 1944 r. kpt. W. Herman wydał rozkaz operacyjny do „Burzy". Głównym zadaniem sił AK na tym terenie miało być uderzenie na komunikacje wroga i wykonanie zniszczeń według opracowanego wcześniej planu. Planowano też po odejściu głównych sił niemieckich nękać zaciętymi walkami wycofujące się oddziały tylne niemieckich straży tylnych i występowanie w stosunku do wkraczających oddziałów radzieckich w charakterze gospodarza. Zostały też sporządzone zarządzenia do przeciwdziałania na wypadek przymusowego ewakuowania przez Niemców miejscowej ludności, datowane 29 XII 1943 i 9 III 1944 r. Przewidziano prowadzenie w tym celu dywersji na szlaku kolejowym Śniatyń - Stanisławów - Stryj, a także niszczenie taboru kolejowego.

W kolejnych wytycznych wydanych 5 i 7 VII 1944 r. dla odtwarzanej w Okręgu Stanisławów 11 DP AK dowódca Obszaru Lwów przewidywał, że jej zgrupowanie, dowodzone przez kpt. W. Hermana, wystąpi w dwóch skupieniach w rejonie Stryja i Drohobycza, po czym połączą się one w rejonie Drohobycz-Borysław. Istniejące niewielkie siły AK Okręgu Stanisławów przybrały nazwy 48 pp (oddziały partyzanckie Inspektoratu Drohobycz, tj. Obwody Sambor i Drohobycz), 49 pp i 53 pp AK (Inspektoratu Stryj i samodzielnego Obwodu Stanisławów). Planowano wykolejanie przez patrole dywersyjne transportów wycofującego się nieprzyjaciela na liniach kolejowych oraz uderzenie na niemieckie straże tylne, a potem ujawnienie się w Stryju i Drohobyczu (ewentualnie Borysławiu). Przewidywano dalsze funkcjonowanie samoobrony, która oprócz ochrony przed Ukraińcami broniła by ludność przed poborem i wywożeniem przez władze radzieckie, zaś w przypadku wystąpienia UPA przeciw Polakom nakazano przerwać wykonywanie zadań „Burzy" i z całą siłą wystąpić w obronie polskiej ludności. Ogółem planowano, że zgrupowanie 11 Karpackiej DP AK będzie liczyło około 620 ludzi, ale, jak wynika z raportu z 29 V 1944 r., istniejące już oddziały liczyły około 420 ludzi i były zajęte przede wszystkim samoobroną.

Ogółem w marcu 1944 r. w Okręgu Stanisławów przeprowadzono przynajmniej 7 akcji na linie kolejowe wroga, uzyskując 57 i pół godziny przerwy w ruchu (m.in. 24 III na linii Lwów - Stryj, 27 III na linii Kocha-wina- Stryj, 28 III dwie akcje, w tym jedną na linii Stanisławów - Tłumacz, a drugą na linii Lwów - Stryj, 31 III wykolejono pociąg w Stryju, dwukrotnie dokonano przerwania torów na linii Drohobycz - Stryj, a raz na linii Sambor - Drohobycz). W kwietniu w toku intensywnej dywersji na liniach komunikacyjnych Stanisławów - Lwów i Stryj -Lwów wykonano 15 akcji, w wyniku których doszło do 196 godzin przerwy w ruchu kolejowym. O akcjach tych raportował do Londynu w depeszy z 26 IV dowódca AK: „(. . .) oddziały nasze przeprowadziły zniszczenie linii kolejowej na odcinku Lwów - Stryj powodując przerwę w ruchu 13 godzin, Lwów - Sambor z przerwą 26 godzin, oraz Lwów - Przemyśl 32 godzin. W powyższych akcjach wykolejono łącznie 5 pociągów zaopatrzeniowych i ewakuacyjnych niszcząc 5 lokomotyw i ponad 30 wagonów". Ponadto w czerwcu 1944 r. zaatakowano i zniszczono między Feliksówką i Kochawiną niemiecki terenowy samochód pelengacyjny; w wyniku akcji zginęło 8 Niemców, zdobyto 7 karabinów i 7 pistoletów maszynowych, a na drodze między Siechowem a Stryjem w rezultacie ataku na niemieckie tabory i kilka dział zlikwidowano ich obsługę ogniem 2 piatów, 3 rkmów, stenów i granatów22. Autorzy szkicu dziejów Obszaru Lwów piszą następująco o „Burzy" w Okręgu Stanisławów: „Akcję »Burza« zgodnie z otrzymanymi rozkazami przeprowadzono również w Okręgu Stanisławów, w jego części pozostającej pod okupacją niemiecką. (...) W czasie »Burzy« w Inspektoracie Drohobycz przeprowadzano nakazane akcje dywersyjne, jednak wobec wiadomości, jakie dotarty o wydarzeniach we Lwowie, tylko niektórzy dowódcy AK nawiązali kontakt z wojskami radzieckimi, które wkroczyły na teren Inspektoratu w pierwszych dniach sierpnia, po przełamaniu niemieckiej obrony nad Dniestrem. Oddziały AK ujawniły się tu w bardzo ograniczonym zakresie. Obraz całości działań oddziałów AK w Okręgu Stanisławów nie jest znany z powodu braku dokumentów i wiarygodnych relacji". Posiadamy też skąpe informacje o walkach toczonych przez trzy ugrupowania: na wschód od Stryja, w okolicach Drohobycza i w rejonie Sambora. To ostatnie miasto w dniu 27 VII po odstąpieniu Niemców na krótko zajęły miejscowe oddziały AK. Osłaniały one odwrót oddziałów radzieckich w rejonie Stryja i Sambora przy ponownym ich zajęciu przez Niemców; wtedy też ich część, odcięta w rejonie Sambora, została rozbita przez Niemców i zginęło wtedy 74 żołnierzy AK. Pewne dane podaje też P. Lisiewicz: „W Okręgu Stanisławowskim - w ramach „Burzy" zniszczono 5 lokomotyw, przeszło 30 wagonów, wykolejając ogółem pięć pociągów". Podsumowując tę część naszych rozważań trzeba stwierdzić, że na terenie Okręgu Stanisławów, gdzie ludność polska stanowiła niewielki odsetek mieszkańców, najniższy w całym Obszarze Lwów i gdzie dominowali Ukraińcy, a teren ten był faktycznie twierdzą UPA, działalność AK ograniczała się głównie do samoobrony, a „Burza" nie mogła nabrać takiego rozmachu i rozmiarów jak w innych częściach Obszaru Lwów.

W akcji „Burza" na terenie Okręgu Lwów żołnierze AK wzięli udział w ramach odtwarzanej 5 DP AK (w składzie: 19, 26 i 40 pp AK), dowodzonej przez ppłk. Stefana Czerwińskiego (jednocześnie dowódcę podokręgu Lwów) oraz 14 pułku ułanów AK, dowodzonego przez jugosłowiańskiego oficera, mjr. Dragana Sotirovića. Ostatecznie kwestie te zostały uregulowane rozkazem ppłk. S.Czerwińskiego z 15 VII: powstało Zgrupowanie „Miasto" (na którym miał spocząć główny ciężar walk o Lwów), dowodzone przez niego osobiście, Zgrupowanie „Wschód", dowodzone przez ppłk. Franciszka Rekuckiego (z zadaniem osłony miasta od wschodu i dostarczenia jak najszybciej wiadomości o stosunku oddziałów radzieckich do AK), Zgrupowanie „Południe" dowodzone przez kpt. Karola Borkowca (z zadaniem osłony miasta od południa), dowodzone przez kpt. Jana Kozika Zgrupowanie „Zachód" (mające m.in. osłaniać Lwów od zachodu), Zgrupowanie „San", dowodzone przez kpt. Witolda Szredzkiego, z zadaniem uderzenia na Niemców na kierunkach Przemyśl i Sambor oraz nawiązania łączności z oddziałami podokręgu Rzeszów, Zgrupowanie „Północ", dowodzone przez kpt. Witolda Zaborowskiego, z zadaniem nawiązania łączności z Okręgiem Lublin i rozpoznania działań ukraińskich na północ od Lwowa. Co ciekawe, kierownictwo UPA zdawało sobie sprawę z faktu, że AK we Lwowie będzie usiłowało powtórzyć scenariusz wydarzeń lat 1918-1919, a także z zamiarów utworzenia dwóch korytarzy między Lwowem a Przemyślem i Lublinem. Stwierdzili oni wzmocnienie sił AK w okolicach Sambora, Rudek, a zwłaszcza Lwowa, który wraz z okolicznymi miejscowościami stał się w końcu 1943 i na początku 1944 r., według ocen UPA, „jednym wielkim podziemnym wojskowym obozem AK". Wiosną 1944 r. oddziały UPA toczyły więc zaciekłe walki na Chełmszczyźnie, aby nie dopuścić do powstania tych korytarzy. Zresztą jeden z działaczy ukraińskich, Ewhen Wreciona, relacjonuje, iż wobec pojawiających się wiosną 1944 r. możliwości polskiego wystąpienia kierownictwo UPA zmuszone było do przygotowania się do wystąpienia celem zamanifestowania „ukraińskości" Lwowa. W wyniku jednak kontaktów z AK (w których on sam uczestniczył), otrzymali oni zapewnienie, że polskiego wystąpienia we Lwowie nie będzie, Żadne inne jednak źródła nie potwierdzają faktu tych zapewnień, wręcz przeciwnie - w liście dowódcy AK, gen. T. Komorowskiego, z 8 IX 1943 r., adresowanym do komendanta Obszaru Lwów, płk. Władysława Filipkowskiego, znajdujemy stwierdzenia, że „porozumienie z Ukraińcami jest koniecznością, racja stanu wymaga szukania porozumienia mimo obecnej rzeczywistości." Chodziło przede wszystkim o zapewnienie sobie neutralności Ukraińców wobec „Burzy", bowiem - jak czytamy w tym samym liście - dowódca AK nieprędko będzie mógł zapewnić dostateczną pomoc Polakom we Lwowie i należało środkami politycznymi stworzyć im warunki przetrwania. Celów tych zresztą nie osiągnięto, tym bardziej, że głównym militarnym przeciwnikiem we Lwowie okazali się Niemcy, politycznym - władze radzieckie, a nie OUNUPA.

Dowództwo AK zdawało już sobie sprawę, że żołnierzom AK zagraża rozbrojenie i uwięzienie ze strony NKWD, o czym gen. Komorowski przestrzegał W. Filipkowskiego w depeszy z 20 VII, informując o wydarzeniach na Kresach Północno-Wschodnich. Przyjęto więc takie ugrupowanie oddziałów, aby uniemożliwić jednoczesne ich otoczenie i rozbrojenie.

Jako pierwsza do akcji „Burza" przystąpiła I kompania 40 pp AK kpt. Fryderyka Stauba, atakując 18 VII pod Świrzem niemiecki tabor, a następnie 27 VII walcząc wraz z oddziałami radzieckimi o Bóbrkę. W dniach 21-22 VII wspólnie z 29 Brygadą Zmotoryzowaną Piechoty Gwardii walki na wschodnim przedpolu Lwowa i o samo miasto toczyły siły 14 p.uł. Pomoc udzielona radzieckim żołnierzom miała na tyle istotne znaczenie, że wspomniano o niej w gazecie 1 Frontu Ukraińskiego „Za Czest' Rodiny". Walczono też w okolicy ul. Piekarskiej, w Ogrodzie Jezuickim (Park Kościuszki), zajęto teren prawie całej Dzielnicy Zachodniej oraz Politechnikę. Ostatecznie miasto oczyszczono z Niemców w nocy 27/28 VII, a dowództwo dywizji oraz komendant Obszaru zainstalowali się przy ul. Kochanowskiego 27. W trakcie tych walk wspólnie z oddziałami radzieckimi likwidowano też opór jednostek UPA w cerkwi św. Jura, a także broniono przed nimi podlwowską wioskę Siemianówkę. Już jednak 28 VII oddziały AK we Lwowie składały broń przed oddziałami radzieckimi, a 29 VII płk Filipkowski wraz z ppłk. S. Czerwińskim i płk. F. Studuńskim, swoim adiutantem por. Zygmuntem Łanowskim i szefem Oddziału II Komendy Obszaru ppłk. Henrykiem Pohoskim udał się na rozmowy z gen. Żymierskim do Żytomierza; w kilka dni potem cała delegacja została aresztowana i uwięziona najpierw w Kijowie, a następnie internowana w obozie pod Riazaniem. Nie udało się ustalić wielkości strat zadanych Niemcom przez AK w czasie walk o Lwów. T. Żenczykowski pisze w książce „Polska Lubelska" o nich następująco: „Zdołały one [oddziały AK - przyp. GM] opanować Cytadelę, Politechnikę, rejon lotniska w Skniłowie, obsadziły Pocztę Główną, Ratusz, zdobyły gazownię miejską, elektrownię i wodociągi. W kilkudniowych walkach kluczową rolę spełniły wojska sowieckie. Bitwa była zażarta i ostatecznie wygasła dopiero 27 lipca. O jego polskości świadczyły nie tylko nastroje ludności, ale i wygląd ulic ozdobionych biało-czerwonymi flagami. Żołnierze AK byli owacyjnie witani i przyjmowani. Lwowianie odczuwali dumę, że w uwolnieniu miasta uczestniczyli nasi żołnierze. Dowódcy sowieccy wielokrotnie wyrażali uznanie za ich bojową postawę i odniesione sukcesy. Należało do nich m. in. zniszczenie 10 czołgów niemieckich oraz zdobycie 2 baterii artylerii i dużej ilości broni i sprzętu wojennego". Oficer AK, Stanisław Pieńkowski, napisał potem: „Z jednego ze wzgórz widziałem, że miasto po prostu tonęło w barwach państwowych polskich". Ogółem w walkach o Lwów wzięło udział około 3 tys. żołnierzy AK, a na terenie Okręgu Lwów około 7 tys.

Niektóre oddziały Obszaru Lwów próbowały - wykonując rozkaz gen. T. Komorowskiego z 14 VIII 1944 r. - dojść z odsieczą do walczącej Warszawy. Czyniło tak zgrupowanie „San" kpt. W. Szredzkiego (III batalion 26 pp AK), sformowane w Inspektoracie Zachodnim Okręgu Lwów, w skład którego wszedł też utworzony w Obwodzie Sambor oddział ppor. Jana Jędrachowicza i chór. Adama Ekierta, ale zostało ono rozbrojone 18 VIII przez NKWD w okolicach Rudnika. Na pomoc stolicy udał się też 68-osobowy oddział, sformowany w Inspektoracie Rzeszów i dowodzony przez kpt. Mieczysława Chendyńskiego, ale został rozbrojony w lasach koło Sokołowa. Wielu oficerów i żołnierzy zesłano potem w głąb ZSRR.

Płk (tytularny gen. bryg.) Władysław Jakub Filipkowski „Cis", „Janka", oficer zawodowy WP, w wojnie obronnej 1939 r. ostatni dowódca samodzielnej grupy walczącej do 2 października, potem w niewoli sowieckiej, z której zbiegł. Od 1940 r. do lipca 1943 r. inspektor KG AK na Obszar Lwów, a od 1 sierpnia 1943 r. do 31 lipca 1944 r. komendant Obszaru. Na czele delegacji AK udał się na rozmowy z gen. Michałem Żymierskim do Żytomierza i tam został aresztowany w nocy z 2 na 3 sierpnia 1944 r. Więziony w Kijowie, potem w polowych więzieniach kontrwywiadu 1 Frontu Ukraińskiego, a następnie w obozach internowanych w Charkowie, Riazaniu-Diagilewie, Griazowcu i Brześciu do początku listopada 1947 r. Zmarł w 1950 r.

Płk Franciszek Studziński „Kotlina", oficer zawodowy WP, uczestnik wojny obronnej 1939 r., na przełomie września i października 1939 r. przeszedł na Węgry i tam internowany, a potem zatrudniony w placówce przerzutu oficerów. Aresztowany podczas próby powrotu do Kraju, zbiegł z karnego obozu na Węgrzech. Od sierpnia 1941 r. w AK. W końcu 1941 r. skierowany na stanowisko Komendanta Okręgu Tarnopol AK. Okręg doprowadził do stanu liczebnego ponad 11 tysięcy żołnierzy. Od marca 1944 roku, gdy znaczna część Okręgu została okupowana przez Armię Czerwoną, przebywał we Lwowie i tam został 1 lipca wyznaczony na zastępcę komendanta Obszaru. 31 lipca 1944 r. udał się wraz z gen. W.J. Filipkowskim do Żytomierza i dalej dzielił jego losy. Zmarł w 1964 r.

Chor. Adam Ekiert „Pogarda", podoficer rezerwy WP, urzędnik państwowy. Żołnierz 1 Brygady Legionów Polskich, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, osadnik wojskowy, zmobilizowany w 1939 r., po udziale w wojnie obronnej, schronił się w rodzinnym Nowym Mieście i podjął działalność konspiracyjną. Zagrożony aresztowaniem przeniósł się do Sambora, gdzie od 16 maja 1944 r. organizował i dowodził w lasach pod Sąsiadowicami oddziałem leśnym -1 kompanię samborską, liczącą do akcji „Burza" 105 żołnierzy. Z kompanią tą zajął 26 lipca opuszczony przez Niemców Sambor i bronił go przed powracającymi Niemcami, ale wobec ich przewagi, po walce musiał go opuścić. Wraz ze swą kompanią dołączył do zgrupowania kpt. W. Szredzkiego pod Mościskami i wraz z nim przekroczył San. 16 sierpnia 1944 r. na wezwanie gen. T. Komorowskiego „Bora" wyruszył spod Przemyśla na odsiecz walczącej Warszawie. Aresztowany w trakcie otaczania zgrupowania przez wojska sowieckie. Był internowany w obozach w Bakończycach pod Przemyślem, Riazaniu, Diagilewie, Czerepowcu i Brześciu, skąd powrócił do Polski 4 listopada 1947 r.


Redakcja Lwowskich Spotkań bardzo dziękuje za udostępnienie materiałów autorowi Grzegorzowi Mazurowi oraz Światowemu Związkowi Żołnierzy AK, Akademii Górniczo Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie.

DALEJ...


Powrót
Licznik