Dziad Eugeniusza Romera Henryk, powstaniec r. 1831 nie wytrzymał represji, stracił dziedziczną wieś, zubożał, i po niespokojnej tułaczce osiadł w Wieliczce, gdzie zmarł w 1873 roku. Ojciec Eugeniusza - Edmund, dzięki poparciu i protekcji dostał się, jako dziesięcioletni chłopiec, do Teresianum, ekskluzywnej szkoły pod Wiedniem, założonej przez cesarzową Marię Teresę w 1746 r. kształcącą szlachecką młodzież do państwowej służby administracyjnej, spełniającą tę samą rolę co akademie wojskowe w odniesieniu do armii. Po ukończeniu tej szkoły został odkomenderowany w roku 1867 do służby w lwowskim namiestnictwie, od roku 1873 pracował w Rzeszowie, a od 1879 był zastępcą starosty w Krośnie; dość wcześnie przeszedł w stan spoczynku, umarł w 1895 roku.
Matka Eugeniusza Romera Irena z domu Kortyellyessy de Asguth pochodziła ze średniozamożnej szlachty węgierskiej z rumuńsko-serbskiego obszaru na południowym-wschodzie Austro-Węgier, ale w rodzie tym była domieszka krwi serbskiej, chorwackiej, a nawet latyno-weneckiej. Gdy studiujemy biografię Eugeniusza Romera i jego brata Jana, po I wojnie światowej generała Wojsk Polskich, zadziwia nas głęboki polski patriotyzm cechujący życie obu braci od wczesnego dzieciństwa, tym bardziej, że ani ojciec, który w Teresianum został zgermanizowany, ani Matka nie posługiwali się w domu, w okresie dzieciństwa Eugeniusza i Jana, językiem polskim. Językiem używanym w domu był francuski i niemiecki. Być może stąd wywodzi się tolerancja narodowościowa E. Romera.
Eugeniusz Romer otrzymał świadectwo dojrzałości gimnazjum klasycznego w Nowym Sączu w roku 1889. Studia uniwersyteckie w zakresie historii, geologii, geografii, meteorologii odbył w Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, w Halle n/S, i we Lwowie, gdzie obronił doktorat z filozofii (1894), a następnie zdał bardzo trudny egzamin nauczycielski (1895), na wyraźne życzenie ojca, który uważał, że tylko zdanie tego egzaminu i zdobycie uprawnień profesora gimnazjalnego gwarantuje stałą posadę i emeryturę.
Studia dodatkowe odbył w Wiedniu: glacjologię u prof. Pencka (1895), geologię u prof. Richthofera i meteorologię u prof. Betzolta w Berlinie, tam też półroczną praktykę w Państw. Instytucie Meteorologicznym pod kierunkiem Assmanna i Bersona. Habilituje się w roku 1899 we Lwowie i będąc już profesorem UJK decyduje się zostać ponownie uczniem pracując przez z górą pół roku pod kierunkiem takiego mistrza w tektonice i morfologii jak prof. Lugeon w Lozannie.
W roku 1899 wstępuje w związek małżeński z Jadwigą Rossknecht, córką współzałożyciela i dyrektora browaru w Okocimiu. Z tego małżeństwa urodziło się dwóch synów - Witold (1900-1967) od 1946 roku profesor Politechniki Wrocławskiej i Edmund (1904-1988), po II wojnie światowej profesor Politechniki Śląskiej. Państwo Romerowie osiadają na stałe we Lwowie i cale swoje życie od tej pory wiążą z tym miastem.
Podczas wczesnych lat swojej pracy odbył prof. E. Romer szereg podroży badawczych, poświęconych przede wszystkim problemom rzeźby lodowcowej w Alpach, Pirenejach, Walii, Norwegii, w Górach Skalistych Kanady i Alaski. Zawsze jednak zainteresowany metodyką badań i dydaktyką odwiedził podczas tych podróży znane ośrodki uniwersyteckie w Paryżu (Sorbona), Lyonie, Bordeaux, Montpellier, Strassburgu, Cambridge, Oxfordzie, Londynie, Pradze, Belgradzie, Zagrzebiu, Tokio, w USA - Harvard Univ., New Haven, Princetown i nowojorskie Columbia University.
Główną dziedziną zainteresowań prof. E. Romera opartą na gruntownej i bardzo rozległej wiedzy w wymienionych dziedzinach, była kartografia, którą zajął się już w końcu ub. stulecia, zdobywając sobie imię w tej dziedzinie szeregiem prac krytycznych z zakresu kartografii. Przystępując do pracy nad atlasem szkolnym w roku 1904, stał się kartografem w całym tego słowa znaczeniu. Po latach napisze o nim prof. Jahn: „ - był rasowym kartografem, miał wyczucie szerokiej przestrzeni geograficznej, był geografem globu."
Podstawy naukowe i techniczne kartografii zdobył prof. Romer przede wszystkim w potężnym i sławnym wówczas austriackim Mil. Geogr. Institut w Wiedniu w latach 1904-1908 podczas druku 10 hipsometrycznych map, które złożyły się na pierwsze wydanie „Małego Atlasu Geograficznego" (1908). Była to wielka rewelacja w kartografii (izohipsy w różnych kolorach), a jednocześnie była pierwszą hipsometryczną syntezą kuli ziemskiej, opracowaną w jednolitej projekcji, która otworzyła profesorowi wszystkie drogi, a jego imię stało się szeroko znane.
Dzięki zdobytej popularności, w 1910 roku prof. Romer zostaje zaproszony do uczestnictwa w wielkiej wyprawie badawczej z grupą pracowników Uniwersytetu Lwowskiego w góry Sichote-Aliń we wschodniej Syberii. Stało się to okazją do dalszej podróży geograficzno-krajoznawczej dokoła Azji. Wyprawa objęła również Japonię, Chiny, Indie, Himalaje i Cejlon. Obserwacje geograficzne, morfologiczne, klimatologiczne dokonane podczas tej wielkiej podróży służyły za temat do licznych artykułów, odczytów i spotkań.
Podczas dalszej działalności kartograficznej prof Romer poszerzał swój światowy rozgłos licznymi publikacjami kartograficznymi począwszy od wspomnianego atlasu hipsometrycznego, poprzez „Polski atlas statystyczny i geograficzny" (1916), a skończywszy na z górą 250 mapach i atlasach, wydanych w latach 1921-1939 przez założony przez niego we Lwowie Instytut Kartograficzny. Bibliografia prac prof. Romera obejmuje ponad 400 pozycji.
Prof Romer to przede wszystkim uczony, ale również -pedagog. Tak pisze o początkach swojej pracy dydaktycznej jako młody nauczyciel: „Jako nauczyciel postawiłem sobie za cel nie tyle wpajać pozytywną wiedzę geograficzną moim uczniom, ile przez ożywioną zbiorową dyskusję budzić w nich pojęcia z zakresu świata zewnętrznego. Chciałem, by zdawali sobie sprawę z drogi, która od powstawania pojęć wiedzie, ze sposobów, które pojęciom nadają większą precyzję, przy ciągłym apelowaniu do zdrowego, chłopskiego rozsądku. Co to była za rozkosz, gdy młode, przesądem zdobytej już wiedzy nie zepsute umysły wprowadzałem elementarnym czytaniem mapy w dyskusję problemów z życia gór, rzek, morza, krajobrazu, człowieka, państwa! Postawiwszy sobie jako cel naczelny nauczania geografii w szkole średniej umiejętność czytania mapy, uważałem, że sprawdzianem osiągnięcia celu będzie nie tyle wiedza, ile uzyskanie instrumentu, który powinien przez całe życie służyć do rozszerzania i pogłębiania tej wiedzy".
Prof Romer zawsze stronił od polityki, gdyż jak pisał:
„straciłem wiarę, że w polityce rzeczowe rozstrzygają względy".
Jeszcze dobitniej wyraził swój pogląd na politykę w odpowiedzi prof Stanisławowi Grabskiemu, głównej postaci ze strony polskiej na pertraktacjach w Rydze w 1920 roku, gdy ten zwierzył się jemu ze swego zamiaru powrotu do nauki: „Panie kolego, nie wierzę, że wróci Pan do nauki, gdyż polityka psuje dobre obyczaje i z prawdą się zawsze kłóci, z polityki do czystej nauki nie ma powrotu, bo nauka to poszukiwanie prawdy!".
Mimo tego poglądu wiedza i pozycja Profesora Romera angażowały go wielokrotnie do uczestniczenia w gremiach, które decydowały o ważkich dla Polski sprawach. Podczas I wojny światowej, gdy w roku 1916 było oczywistym, że zbliża się czas odrodzenia państwa polskiego prof. E. Romer przebywając w Wiedniu przystępuje do opracowania wielkiego atlasu geograficzno-statystycznego, przedstawiającego obraz całej Polski pod każdym względem: fizjograficznym, narodowościowym, gospodarczym i kulturalnym. Chodziło bowiem o podstawowe zagadnienie zupełnie pomijane dotychczas przez świat, a tym bardziej zaborców: dokąd sięgają Polacy, gdzie są w większości, na jakim obszarze są rozsiani, a na jakim wyraźnie zostali zepchnięci, gdzie są dużą, dominującą siłą kulturalną, gospodarczą, organizacyjną. Jakie stąd mogą wynikać granice Polski, jakie jest jej położenie geograficzne, więzy komuniacyjne, hydrograficzne, gdzie znajdują się żywotne dla przyszłego państwa polskiego zasoby mineralne? Na tle atlasu zarysował się obszar przyszłej Polski!
Atlas miał ogromne znaczenie dla przyszłych pertraktacji pokojowych, wszak państwo polskie nie istniało od przeszło stu lat, a informacje o Polsce i Polakach dochodziły jedynie ze źródeł państw zaborczych. Źródła te konsekwentnie umniejszały wszelkie wartości narodu polskiego, a zwłaszcza etniczny zasięg i znaczenie Polaków w zaborach.
Ta, nadzwyczaj ważna działalność prof Romera spowoowała, że uczestniczył on jako członek delegacji polskiej przy ustalaniu zachodniej granicy Polski w traktacie wersalskim - upoważniony przez szefa delegacji Romana Dmowskiego referował sprawę polską premierowi Francji Clemenesceau, który miał bronić polskiego punktu widzenia przy pertraktacjach traktatu wersalskiego, odegrał istotną rolę w uzgadnianiu szczegółów topograficznych przy ustalaniu granicy wschodniej na konferencji w Rydze, po zakończeniu wojny polsko-sowieckiej w 1920 roku.
Profesor Romer miał w całym tego słowa znaczeniu poglądy demokratyczne. Polski patriotyzm Romera nigdy nie był zasklepiony w ramach jakiejkolwiek elitarnej klasy. Przeciwnie, buntował się przeciw „wysoko urodzonym". Ze swoim pochodzeniem szlacheckim kojarzył obowiązki, a nie przywileje, szacunek dla innych wynikał z ich osobistej wartości, a nigdy z pochodzenia, Od tych „wysoko urodzonych" wymagał znacznie więcej.
Jego poglądy nie zgadzały się z poglądami marszałka Piłsudskiego. Nieraz mówił z dezaprobatą o jego tendencjach autokratycznych, o niedostępności dla argumentów swobodnej dyskusji, o upartym trwaniu przy własnej koncepcji. Był wielkim przeciwnikiem wyprawy na Kijów, mając duże wątpliwości, czy po tylu latach niewoli takie imperialne pociągnięcia są dia Polski pożyteczne. Uważał, że trzeba przede wszystkim zająć się odbudową gospodarki i przemysłu.
Charakteryzując sylwetkę Profesora oddajmy głos jednemu z jego wychowanków, profesorowi Janowi Ernstowi, który studiował u niego w końcu lat 20-tych: „Dyrektorem Instytutu Geografii był prof E. Romer, wielki uczony i świetny, kochany przez studentów pedagog. Należał jeszcze do tej generacji geografów, którzy obejmowali umysłem cały zakres nauki i w każdej dziedzinie geografii pozostawili cenny swój wkład. Romera jako pedagoga cechował przede wszystkim entuzjazm dla poruszanych i wykładanych problemów, którymi potrafił „zarazić" słuchaczy. Dotyczyło to wykładów, do których czasem nawet się nie przygotowywał, ale i częstych spotkań z pracownikami Instytutu. Codziennie o 11-ej rano była tak zwana „herbatka", na którą oprócz pracowników przychodzili także uczniowie. Romer poruszał wówczas temat, który przyszedł mu właśnie w tym momencie na myśl i przykuwał uwagę wszystkich pełnymi sugestywności słowami. Serdeczność, zapał i humor Romera stwarzały w jego naukowym otoczeniu, w Instytucie szczególną atmosferę wzajemnej bliskości i przyjaźni. Tworzyła się niema! rodzina geograficzna, pełna wdzięczności i kultu dla swego Profesora, które przetrwały przez wiele lat."
Pozwolę sobie również przytoczyć fragmenty wspomnień prof. A. Jahna („Z Kleparowa w świat szeroki") dotyczące E. Romera: „Ponad wszystkimi jaśniała gwiazda Eugeniusza Romera. To właśnie on był tym, który na drzwiach uniwersyteckiego Instytutu Geograficznego umieścił napis:
„Profesor geografii", co miało swój szczególny wyraz, oznaczało osobę i instytucję.", i w innym miejscu; „Ten wybitny człowiek, o niepohamowanej energii działania i ambicji, jak gdyby nie mieścił się swoim formatem w rozpiętości życia uniwersyteckiego", (dotyczyło to wcześniejszego przejścia Romera na emeryturę), i dalej: „...miał jakiś szczególny, wręcz magiczny, wpływ na ludzi. Ten krępy, średniego wzrostu człowiek, z wydatnym nosem i bystro patrzącymi oczami, był czymś stale zaaferowany, niespokojny, niecierpliwy, kapryśny." ..."Mówił wiele, trafiał w sedno rzeczy, lecz wszystko jakby przesiewał przez sito własnych odczuć i wyobrażeń..." „Romer ponad nauką stawiał sprawy społeczne, sprawy narodu i państwa. Był patriotą wielkiego formatu." ..."Całą swoją wiedzę geograficzną oddawał społeczeństwu."
I jeszcze inny obraz profesora Romera zaczerpnięty z książki jego syna Edmunda pt. „Geograf trzech epok":
„Jego uroda, temperament i intelekt tworzą zachwycającą i wyjątkowo pociągającą postać. Chyba nie ma studentki, która by się w nim nie podkochiwała, a niewiele jest kobiet, które by mu nie uiegły. A co najdziwniejsze, profesor żadnej studentki i chyba żadnej kobiety, poza żoną nie tknął. Wiem o tym na pewno, tego nie da się ukryć, za wiele młodych, pragnących oczu patrzy i obserwuje. Jego żona, budząca taki szacunek swym umiarem i godnością, jest równocześnie przedmiotem zazdrości wielu spośród nas. Czasem dziwimy się, że taka spokojna, pozornie szara osoba może żyć z taką burzą. Tak widocznie miało być i zapewne tak jest dobrze."
W roku 1929 Eugeniusz Romer, w sile wieku, mając dopiero 58 lat przechodzi, jako profesor Uniwersytetu Lwowskiego, na przedwczesną emeryturę, koncentrując się na pracy w Książnicy Atlas, spółce akcyjnej, założonej z jego inicjatywy we Lwowie w roku 1916, której był poważnym akcjonariuszem i wieloletnim przewodniczącym. W książnicy Atlas drukowano mapy i atlasy głównie według koncepcji Romera. Po wojnie Książnica Atlas wznowiła swoją działalność we Wrocławiu, przekształcona w latach późniejszych przez władze w istniejące do dzisiaj Państwowe Przedsiębiorstwo Wydawnictw Kartograficznych im. E. Romera. Do wybuchu II wojny światowej prof. Romer utrzymuje kontakty z uczelnią wykładając, uczestnicząc w komisjach przewodów doktorskich, habilitacyjnych i in. W sumie, patronował w latach 1911-1946 dwunastu habilitacjom.
Wybuch drugiej wojny światowej przerywa wszelką dzialaność zawodową Profesora. Po zajęciu Lwowa w 1941 roku przez Niemców sytuacja staje się dla prof. Romera bardzo niebezpieczna, ze względu na groźbę prześladowania ze strony władz hitlerowskich za jego stanowisko przy ustalaniu zachodnich granic Polski w 1918 roku. Kierowany niepokojem ukrył się w klasztorze Ojców Zmartwychwstańców przy ulicy Piekarskiej we Lwowie. Nie ulega żadnej wątpliwości, że w ten sposób uniknął losu bestialsko przez hitlerowców pomordowanych kilkudziesięciu lwowskich profesorów.
Miejsce ukrycia się prof. Romera było raczej przypadkowe, bowiem jego stosunek do wiary był obojętnym a do niektórych zasad i postępowania Kościoła nawet krytyczny. Gdy jednak znalazł się w klasztorze, mimo ukończonych 70 lat, zaczął z tak charakterystyczną dla siebie pasją i dynamiką studiować teologię. Tak pisze o sobie z tego okresu; „Nie tylko moja sfera afekcyjna, cała umystowość, doznała radykalnego przewrotu. Rzuciłem całą olbrzymią, zaawansowaną pracę moją i bez cienia żalu zabrałem się do pracy duchowej, zdobyłem z wiarą i nadzieją pokój, o którym nigdy nie śniłem, i dziś Jestem daleko zaawansowany w zupełnie innej, w każdym calu w atmosferze tajników religijnych pogrążonej pracy."
Podczas trzyletniego pobytu w klasztorze przeczytał ok. 60 tomów dzieł teologicznych, i znając doskonale język francuski, niemiecki i angielski, opanował biegle łacinę i przeczytał w tym języku ponad 2000 stron.
Zapragnął nawet przyjąć święcenia kapłańskie, jednak na przeszkodzie stanęło przeznaczenie. Mianowicie na propozycję rządu polskiego w Londynie prof. Romer zgodził się na przerzut drogą lotniczą do Anglii, by tam służyć Jako ekspert. (Jan Ernst pisze, że celem przerzutu miało być kandydowanie E. Romera na stanowisko Prezydenta RP na emigracji). Organizacja podziemna przenosi go konspiracyjnie do Warszawy, gdzie oczekuje na przerzut do Anglii. Tok wypadków przeinaczył i zniweczył wszelkie plany i zamierzenia. Lekarze powołani do zbadania stanu zdrowia Profesora przed lotem nie wyrazili zgody na tę podróż, licząc się z tym, że może on nie znieść trudnego lotu w warunkach wojennych. Pozostaje więc w Warszawie pod nazwiskiem Edmund Piotrowski, przeżywa Powstanie Warszawskie i gehennę obozu pruszkowskiego, skąd wydostaje się przy pomocy swojej bratanicy Anny Romer-Pannenkowej, która dzięki bardzo dobrej znajomości języka niemieckiego pracowała w sanitarnej służbie obozu.
Po wojnie osiada w Krakowie, gdzie obejmuje katedrę geografii na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz kierownictwo krakowskiego Instytutu Geograficznego. Opiekuje się habilitantami i wznawia działalność publikacyjną z zakresu klimatologii, geomorfologii i paleogeografii, czego wynikiem jest około 30 prac napisanych po wojnie. Swoją ogromną wiedzę stara się wykorzystać analizując i wyciągając wnioski na temat ewolucji krajobrazu pod wpływem działania wód i jego sieci rzecznej w oparciu o znajomość związków przyczynowych występujących w tych procesach.
Intensywnie współpracuje w dziedzinie kartografii z otwartą ponownie Książnicą Atlas we Wrocławiu. Wynikiem tego są nowe wydania Małego Atlasu Geograficznego. Pod redakcją E. Romera ukazał się cały szereg mniejszych atlasów szkolnych i innych pomocy do nauki geografii oraz - już pośmiertnie - Atlas Geograficzny Świata, wydany w pięknej szacie graficznej.
Pierwsze poważne symptomy ubytku sił fizycznych pojawiają się w roku 1949. Pracuje w domu do ostatnich swoich dni, mimo pogarszającego się stanu zdrowia. Umiera dnia 28 stycznia 1954 roku przeżywszy 83 lata. Zostaje pochowany w Krakowie na Salwatorze.
Profesor Eugeniusz Romer, światowej sławy uczony, wielki humanista i patriota należał niewątpliwie do grona najwybitniejszych Polaków ostatniego stulecia.