Śledząc w ostatnim okresie łamy prasy centralnej, jak również naszej prasy regionalnej, natrafiliśmy na szereg artykułów. apeli, wypowiedzi itp. publikacji z okazji np. takich rocznic jak "Akcja Wisła" czy "Pogrom kielecki", nie udało nam się odnaleźć ani jednego artykułu, który przypominałby 56. rocznicę mordu dokonanego na profesorach lwowskich uczelni, czy przypadającej w lipcu br. 54, rocznicy największego nasilenia eskalacji mordów ludności polskiej na Wołyniu i Podolu.
Jest to wielce symptomatyczne stanowisko pewnych środowisk twórczych i opiniotwórczych, które według nas przynosi niepowetowane straty dla nas Polaków. Pragniemy wobec tego wypełnić tę lukę zabierając glos w sprawie mordu profesorów lwowskich. aby upamiętnić tę wielką tragedię. W przekonaniu, że część czytelników słabo jest zorientowana w tym temacie, a dla wielu jest on zupełnie obcy, pozwalamy sobie w wielkim skrócie przedstawić historię uwięzienia i eksterminacji niewinnych ludzi, profesorów i ich rodzin. Opisywane wydarzenia miały miejsce we Lwowie w nocy z 3 na 4 lipca 1941 roku.
Armia Niemiecka wkroczyła do Lwowa 30 czerwca 1941 roku wypierając z niego pierwszych sowieckich okupantów. Niemcy witani byli wtedy gorąco przez część Ukraińców. Już następnego dnia do miasta weszło Einsatzkommando pod dowództwem SS-Brigadenführera dra Eberharda Schöngartha, człowieka osławionego akcją aresztowania profesorów krakowskich w dniu 6 listopada 1939 r- Równocześnie z oddziałami niemieckimi do miasta wkroczył ukraiński batalion SS "Nachtigall pod dowództwem Theodora Oberlaendera. który to batalion brał udział w wydarzeniach opisywanych poniżej.
Grupa Schöngartha rozpoczęła swoją działalność już następnego dnia po wkroczeniu do Lwowa, postępując ściśle według zaleceń Hitlera z dnia 2.10.1940 r., które brzmiały: "Polacy będą mieli tylko jednego pana - Niemców, Dwaj panowie obok siebie nie mogą i nie powinni istnieć. Dlatego wszystkich przedstawicieli polskiej inteligencji należy zgładzić. To również brzmi okrutnie, ale takie jest prawo życia".
Dodać należy, że gen. Schöngarth w porównaniu do metod zastosowanych wcześniej w odniesieniu do profesorów krakowskich, we Lwowie podporządkował się bezwzględnie zaleceniom generalnego gubernatora Hansa Franka- który w przemówieniu do przedstawicieli SS i policji dnia 30 maja 1940 r. powiedział; "Nie da się opisać ile mieliśmy zawracania głowy z krakowskimi profesorami. Gdybyśmy sprawę tę załatwili na miejscu, miałaby ona całkiem inny przebieg. Proszę więc panów usilnie, by nie kierować już nikogo więcej do obozów koncentracyjnych w Rzeszy, lecz podjąć likwidację na miejscu, względnie wyznaczyć karę zgodną z przepisami. Każdy inny sposób stanowi obciążenie dla Rzeszy i dodatkowe utrudnienie dla nas. Posługujemy się tutaj całkiem innymi metodami, które będziemy stosować nadal".
Pierwszym aresztowanym wśród inteligencji polskiej w dniu 2 lipca 1941 roku we Lwowie był prof. Kazimierz Bartel, trzykrotny premier Rzeczpospolitej Polskiej.
Dziwić może fakt, że Niemcy tak szybko, bo już na drugi dzień po wkroczeniu. posiadali imienne wykazy osób przeznaczonych do aresztowania. Było to możliwe, gdyż listy z nazwiskami opracowane były jeszcze w Krakowie z udziałem ukraińskich studentów - nacjonalistów. Na szczęście były one niekompletne, gdyż zawierały tylko 25 nazwisk, podczas gdy tylko na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza zatrudnionych było 158 profesorów i docentów, nie licząc pracowników naukowych Politechniki Lwowskiej. Akademii Medycyny Weterynaryjnej i Akademii Handlu Zagranicznego.
Aresztowani po wylegitymowaniu i rewizji, a właściwie grabieży pieniędzy i cennych przedmiotów, niejednokrotnie z pozostałymi członkami rodzin i osobami przypadkowo obecnym w ich domu. przewożeni byli do Bursy Abrahamowiczów w południowej części miasta. Tam po krótkim przesłuchaniu wyprowadzani byli grupami na pobliskie wzgórze Wuleckie i rozstrzeliwani przez oddział SS "Nachtigall".
Oto wykaz zamordowanych:
Ponadto w dniu 5.07.1941 r. rozstrzelani zostali:
W dniu 12.07.1941 zamordowani zostali:
-Prof. dr Henryk KOROWICZ, lat 53, pprofesor ekonomii Akademii Handlu Zagranicznego;
Wymienieni Polacy to pierwsi, ale nie ostatni ludzie nauki, którzy zostali zamordowani przez okupantów hitlerowskich i tzw. drugich sowietów. Mamy świadomość jak sucho brzmi ten wykaz nazwisk ludzi powszechnie znanych i szanowanych nie tylko we Lwowie, ale i w Polsce, a często również na świecie. Jedyną ich "winą" było to, że należeli do czołowych postaci inteligencji polskiej, a wielu z nich było też Obrońcami Lwowa w roku 1918.
Jak wytłumaczyć fakt, że zbrodnia na profesorach lwowskich nigdy nie została ukarana? Tak jak zbrodniarze nie doczekali się kary, tak ich ofiary - należnego upamiętnienia w miejscu kaźni.
Odnalezienie miejsca zbrodni nie stanowi większych trudności. Położone Jest ono w jednej z wnęk-zagłębień Wzgórz Wuleckich u wylotu ul. Abrahamowiczów (dzisiaj Tadeusza Boya-Żeleńskiego).
Miejsce to jest odwiedzane przez większość wycieczek z Polski. Znajduje się tam od 1995 r. zwykły betonowy nagrobek z żelaznym krzyżem, postawiony staraniem Polskiego Towarzystwa Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie, któremu przewodniczy pan Eugeniusz Cydzik. We wnęce nagrobka, na tekturze widnieje napis:
Dzisiaj, po 56. latach od tamtej zbrodni zastanawiamy się, co stoi na przeszkodzie, aby władze zaprzyjaźnionej, suwerennej Ukrainy wyraziły zgodę na oddanie należnego hołdu zamordowanym i upamiętnienie miejsca kaźni przez postawienie tam pomnika. Uważamy, że należy się to polskim profesorom. Dlatego zwracamy się do Prezydenta Rzeczypospolitej, Sejmu i Senatu, Rządu oraz Polskiej Akademii Nauk, senatów wyższych uczelni w Polsce, Wspólnoty Polskiej oraz organizacji, stowarzyszeń i związków, ahy poparły naszą ideę. Myślimy, ze nie tylko dla nas, pochodących ze Lwowa, dalszy los tej sprawy będzie miernikiem praktycznego funkcjonowania podpisanej niedawno deklaracji między Polską a Ukrainą.
Wrocław. Wszystkie prawa zastrzeżone. |