Z dziejów walk dyplomatycznych o Lwów w latach 1939-45
Podstępna agresja sowiecka 17 IX 1939 roku w najbardziej dramatycznym okresie walk polsko-niemieckich była brutalnym złamaniem prawa międzynarodowego.
2.XII.1941 r. Sikorski po raz 1-szy rozmawiał ze Stalinem na Kremlu. W trakcie tego spotkania Stalin nadmienił, że nie będzie się kłócił o granice, Lwów jest miastem polskim, ale będą o to miasto kłótnie z Ukraińcami, na co Sikorski odpowiedział, że granica z 1939 r. nie może być kwestionowana. Tymczasem nota Komisarza Ludowego ZSRR przekazana wkrótce ambasadzie polskiej w Kujbyszewie stwierdzała, że przyłączenie do ZSRR Zach. Ukrainy ze Lwowem oraz Białorusi było rezultatem wyrażonej woli ludności. Groźnym ostrzeżeniem był nota następna z 6 I 1942 r. skierowana tym razem do wszystkich rządów państw utrzymujących stosunki dyplomatyczne z ZSRR. Informowała o złym traktowaniu ludności cywilnej przez armię niemiecką w miastach ukraińskich, wśród których wymieniony był Lwów. W odpowiedzi ambasada polska wysłała 9 I 1942 r. notę do Komisariatu Ludowego ZSRR. wyjaśniając, że zaszło nieporozumienie bo Lwów był i jest miastem polskim. 17 I 1942 r. przyszła odpowiedź sowiecka, że Lwów, Brześć i Stanisławów leżą na terenie republik Ukraińskiej i Białoruskiej, więc należą do ZSRR.
Sytuacja wymagała szukania przez rząd polski poparcia w USA. W marcu 1942 r. gen. Sikorski w czasie spotkania z prez. Rooseveltem w Waszyngtonie usłyszał jedynie, że nie należy rozstrzygać sporów terytorialnych przed zakończeniem wojny. Druga wizyta Sikorskiego w Waszyngtonie (listopad 1942 r.) nie przyniosła nic konkretnego oprócz rad o porozumieniu się z ZSRR. Wobec tego 2 XII 1942 r. rząd polski podjął uchwalę potwierdzającą ważność granic polskich z 1939 r.
Po zerwaniu stosunków wszystkie negocjacje w sprawie Lwowa i Kresów Wschodnich prowadzili alianci, co zaważyło fatalnie na ustaleniach Konferencji w Teheranie i Jałcie.
Po dość tajemniczej śmierci Sikorskiego w Gibraltarze tempo działań sowieckich przybrało na sile. W miarę zbliżania się Armii Czerwonej do granic Polski z 1939 r. rysował się też niebezpiecznie problem AK.
16 XI 1943 r. rządy sojusznicze otrzymały "memorandum" rządu polskiego z apelem o pomoc w wznowieniu stosunków polsko-sowieckich i dyskusjach terytorialnych z uwagą, że przyznanie Polsce Prus i Śląska Opolskiego nie może być traktowane jako odszkodowanie za Lwów, Wilno i Kresy Wschodnie. Memorandum to było przygotowane z myślą o Konferencji w Teheranie, na którą strona polska nie została zaproszona. W czasie obrad tej konferencji (28 XI-1 XII 1943) Stalin oświadczył, że granicą wschodnią Polski ma być linia Cursona. Min. Eden mając na uwadze problem Lwowa zwrócił uwagę, że płd. linia tej granicy nigdy nie była określona. Churchill nie poparł uwagi Edena, a później nawet oświadczył mu, że nie zamierzał kruszyć kopii o to miasto i z powodu Lwowa "serce nam nie pęknie". Tydzień po konferencji w Teheranie rząd polski podjął ponownie uchwałę o ważności traktatu ryskiego, ale niestety nie miało to żadnego znaczenia dla przebiegu dalszych negocjacji.
W nocy z 3/4 I 1944 r. Armia Czerwona przekroczyła granicę polską w okolicy Rokitna na wschód od Sam. 4 I rano gen. Sosnkowski, wobec groźby sytuacji wywołanej brakiem stosunków dyplomatycznych z Kremlem, zażądał złożenia specjalnej noty u rządów państw sojuszniczych. Wyraził swoje obawy co do taktyki Akcji "Burza" w kraju. Kilka dni później depeszował do gen. Bora-Komorowskiego, że ujawnienie się AK grozi tragicznymi konsekwencjami, bo Sowieci stoją twardo przy linii Cursona.
11.I.1944 r. rząd ZSRR ogłosił oficjalny komunikat, że granica sowiecko-polska odpowiada pragnieniom ludności Zach. Ukrainy i Białorusi, wyrażonych w plebiscycie z 1939 roku. Stwarza to platformę dla wznowienia stosunków między Polską a ZSRR.
W końcu stycznia 1944 r. rozmowy z rządem polskim prowadził głównie Churchill wyrażając obawy o granicę wschodnią i zachowanie Lwowa i Wilna dla Polski. W końcu ostrzegł, że jeżeli rząd Polski nie podejmie rozmów o linii Cursona, to on jako premier W. Brytanii nie weźmie na siebie odpowiedzialności za dalszy bieg wydarzeń.
Wobec tego 15 II 1944 r. premier St. MIkołajczyk przedstawił Churchillowi projekt swojej depeszy do Stalina, w której była mowa o ustaleniu linii demarkacyjnej na wschód od Lwowa i Wilna. Natomiast Churchill w liście do Stalina (z dn. 20 II 1944) wysunął inne propozycje. Zapytywał, czy zgodziłby się on na przejęcie przez polską administrację rejonów zdobywanych przez Armię Czerwoną, a rząd polski pragnął by administracja ta objęła Lwów i Wilno. Dwa dni później Churchill nie omieszkał zresztą oświadczyć w Izbie Gmin, że brytyjski pogląd na sprawy granicy wschodniej Polski w 1919 r. znalazł swoje poparcie w linii Cursona. Wystąpienie to zostało b. negatywnie odebrane przez rząd polski i środowiska emigracyjne. Nic dziwnego, że Stalin 3 III 1944 r. wyraził się w liście do Churchilla pogardliwie o rządzie polskim, który sobie rości prawo do Lwowa i Wilna.
W maju 1944 r. premier Mikolajczyk udał się do Waszyngtonu. Pozornie odniósł pewne sukcesy, bo prezydent Roosevelt był życzliwy, obiecywał, że pomoże w staraniach o Lwów, Tarnopol i Drohobycz. Podkreślał jednak, że porozumienie z Kremlem jest konieczne. W Waszyngtonie bawił wtedy wysłany specjalnie z Moskwy prof. Oskar Lange. Spotykając się z Mikołajczykiem 13 VI 1944 r. Lange oświadczył mu, że Stalin przez niego, jako prywatną osobę, pragnie przedstawić swoje poglądy premierowi rządu polskiego. Poinformował wtedy Mikołajczyka obłudnie, że Stalin byłby skłonny zostawić Lwów Polsce, ale musi się liczyć z Ukraińcami.
Po powrocie do Londynu zdezorientowany Mikołajczyk zaczął prowadzić poufne rozmowy z ambasadorem
sowieckim Lebiediewem na temat ustalenia linii demarkacyjnej. Tymczasem naczelny wódz gen. Sosnkowski nalegał usilnie by rząd polski złożył zdecydowany protest rządom państw sprzymierzonych w obronie praw polskich do Lwowa i Wilna. 22 VII 1944 r. pod auspicjami Stalina powołany został Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. W nocy z 26/27 VII amb. Romer i min. Grabski udali się do Moskwy, a we Lwowie kończyło się pozorne zwycięstwo Akcji "Burza". Tragiczny jej finał w Wilnie i Lwowie uświadomił grozę sytuacji wobec restrykcyjnych działań sowieckich. Rozmowy ze Stalinem w Moskwie były niesłychanie trudne. Delegacja polska przekonywała Stalina o wadze Lwowa, Wilna i zagłębia naftowego dla Polski. Stalin był nieustępliwy. Premier Mikołajczyk rozpoczął 13 X 1944 roku w Moskwie drugą turę rozmów ze Stalinem i Mołotowem wysuwając argument, że decyzja o granicy należy do narodu polskiego, a nie do niego. Stalin nie zawahał się nazwać go imperialistą stwierdzając, że Gdańsk dla Polski jest nie mniej ważny niż Lwów. Na spotkaniu natomiast delegacji polskiej z PKWN Bierut oświadczył, że "jesteśmy tu by w imieniu Polski, zgodnie z wolą narodu polskiego zadecydować, że Lwów będzie należał do ZSRR".
W ostatnim dniu konferencji jałtańskiej (10 II 1944 r.) wszyscy zgodzili się na linię Cursona przyznając Lwów, Wilno i Kresy Wschodnie ZSRR. Była to tragiczna wiadomość dla rządu polskiego na emigracji i w kraju. Reakcje polskich komunistów były zupełnie inne. Wł. Gomułka na konferencji partyjnej w Łodzi 18 II 1945 r. oświadczył, że obóz demokracji polskiej wita z zadowoleniem postanowienia konferencji jałtańskiej.
Rząd polski w Londynie zaprotestował oświadczając, że decyzje jałtańskie są pogwałceniem prawa każdego narodu do występowania w obronie własnej i nie mogą obowiązywać ani rządu ani narodu polskiego. Ministerstwo Spraw Zagr. Wielkiej Brytanii odmówiło zgody na nadanie tego protestu przez BBC. W tym czasie II Korpus Polski toczył ciężkie walki we Włoszech, a w kraju podziemie polityczne i wojskowe dogorywało. Walka dyplomatyczna o Lwów i Kresy Wschodnie została definitywnie przegrana kiedy sowieckiej proweniencji Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej utworzony 28 VI 1945 r. uznany został wkrótce przez rządy W. Brytanii, Francji i USA.
|