Andrzej Skrzypczak

Z dziejów księgarstwa lwowskiego

ULICA BATOREGO


W drugiej połowie XIX w. i do czasu II wojny światowej Lwów był jednym z najważniejszych (drugim po Warszawie) ośrodkiem produkcji książki i ruchu wydawniczego. Był też największym w Polsce i przodującym w Europie ośrodkiem książki ukraińskiej. Pozycja Lwowa, uwarunkowana wieloma czynnikami, stawiała to miasto również w rzędzie największych centrów naukowych na ziemiach polskich, co znajdowało swoje odzwierciedlenie także w rozwoju bibliotekarstwa i księgarstwa lwowskiego.

Spośród licznych już dziś opracowań dotyczących Lwowa, wydanych w ostatnich latach, spraw kultury książki tyczą się, i to pośrednio jedynie wspomnienia o życiu kulturalnym i obyczajowym Lwowa 1918-1939 Mariana Tyrowicza. To mało, bardzo mało...To miasto, na równi chyba z Wilnem, było przez całe wieki wysuniętym daleko na wschód ośrodkiem promieniowania kultury polskiej. Dziś odcięte od Macierzy na skutek przesunięcia granic Polski, nadal stanowi bezcenny zespół polskich duchowych i materialnych pamiątek, nie do końca zbadanych. Zanim więc badacze opracują syntezę kultury książki we Lwowie, można i należy dociekać prawd i faktów cząstkowych na podstawie nielicznych źródeł, które przetrwały kataklizmy.

Dzieje księgarzy lwowskich... Na temat ich początków istnieją już opracowania, takie jak studium A. Jędrzejowskiej "Książka polska we Lwowie w XVI w." (Lwów 1928). Studium to, a także inne prace publikowane przed wojną, opierały się m.in. na miejskich źródłach archiwalnych Lwowa.

Być może niektórzy lwowiacy, pamiętający jeszcze panoramę przedwojenne Lwowa, łatwiej przypomną sobie i skojarzą miejsca tu opisywane, dla młodszych zaś i nie znających Lwowa - będzie to specyficzny księgarsko-kulturalny przewodnik po mieście*.

Ulica Batorego... Została ona wybrana jako pierwsza w opracowaniu z dwóch powodów: po pierwsze, niemal otwiera alfabet. Wprawdzie przed nią znajduje się w pejzażu księgarskim miasta jeszcze ul. Akademicka, ale tu wchodzi w grę powód drugi: niektóre ulice mają charakter swoisty, niezmienny, trwający latami, inne przystosowują się szybko do zmieniających się potrzeb środowiskowych. Ulicę Batorego można bez przesady porównywać do przedwojennej Świętokrzyskiej w Warszawie - była bowiem, tak jak i tamta głównie ulicą księgarń i antykwariatów (z tą różnicą, że na ul. Batorego antykwariaty znajdowały się jedynie po stronie parzystej).

Ulica Batorego, niegdyś główny trakt przedmieścia Halickiego, była dawniej południowym gościńcem, zaczynającym się od bramy Halickiej i biegnącym do ulicy Pańskiej (przemianowanej następnie na J. Piłsudskiego) -miała w okresie międzywojennym zupełnie inny charakter niż równoległa do niej ul. Akademicka, gdzie mieściły się liczne przybytki rozrywki.

Po stronie nieparzystej Batorego zabudowana była nowymi gmachami sądów, zbudowanymi w 1892 r. według planów Franciszka Skowrona. Mieścił się tu za austriackich czasów tzw. Pałac Sprawiedliwości - w latach międzywojennych: Sąd Apelacyjny (pod nr. 1), z fasadą gmachu ozdobioną rzeźbą Sprawiedliwości dłuta Leonarda Marconiego, Wydział Karny Sądu Okręgowego, Prokuratura Sądu Apelacyjnego i Zrzeszenie Sędziów Małopolskich (pod nr. 3). Pod nr. 5 mieściło się głośne i wielokroć opisywane gimnazjum im. Franciszka Józefa (późniejsze Gimnazjum III klasyczne im. Stefana Batorego), wzniesione z funduszów miejskich w roku 1876 według projektu J, Hochbergera, na miejscu dawnego karmelickiego kościoła św. Leonarda, rozebranego w roku 1870. Gmach Gimnazjum nosił znamiona budowli publicznej, nie pozbawionej "pewnych pretensji do monumentalności". Nisze filarów międzyokiennych wypełniały na wysokości drugiego piętra posągi wybitnych Polaków, dłuta T. Barącza. Z gmachem gimnazjum sąsiadował budynek dawnej szkoły realnej, następnie I Gimnazjum (na rogu ul. Batorego i Kubali).

Gdy w roku 1894 poprowadzono przez ulicę Batorego trasę tramwaju elektrycznego, środkiem ulicy pobiegły tory linii KD (łączącej Dworzec Główny z Parkiem Kilińskiego i Szkołą Przemysłową przy ul. Dwernickiego)) a w latach późniejszych linie tramwajowe nr 9 i nr 10.

Zapewne były przy ul. Batorego różnego rodzaju magazyny, sklepy i sklepiki, jak chociażby ten opisywany przez Mieczysława Opałka sklep "najprawdziwszego Turka", który się zwał Abdel Kerim, ze wschodnią, bogato zdobioną bronią sieczną i palną. W delikatne desenie dziwerowane były znajdujące się w sklepie damasceńskie szable, tarcze, lufy pistoletów i długich strzelb, błyskotliwością ornamentów i kolorów pyszniły się wzorzyste dywany i makaty. Były też: hotel "Saski", restauracja "Łowiczanka" (pod nr 32), czy pensjonat "Polonia" (pod nr. 34). Lecz przede wszystkim była Batorego ulic, sądów, uczniów i... antykwariatów.

Na terenie Galicji, podobnie jak i na innych ziemiach polskich, handel antykwaryczny rozwinął się w ciągu ubiegłego stulecia. Wyjątek w szeregu antykwariatów lwowskich stanowi pierwszy i najstarszy w Polsce antykwariat Dawida Igla, który rozpoczął sprzedaż książek w 1795 r.

Okres, który opisujemy to przede wszystkim dwudziestolecie międzywojenne. Nie był to czas dla rynku antykwarycznego najlepszy, bowiem rok 1914 zadał ciężki cios księgarstwu i antykwarstwu. W czasie inwazji rosyjskiej okupanci zabrali i wywieźli szereg cennych dzieł, wiele starych druków padło pastwą działań wojennych. Zainteresowanie książką spadło z powodu zubożenia i częściowego odpływu inteligencji. Rok 1918 przyniósł nie tylko wiele ofiar w ludziach, ale także opłakany los książkom. Również w latach 1921-1936 Położenie księgarstwa i antykwarstwa stopniowo się pogarszało. Wiele zasłużonych firm uległo likwidacji, garstka bibliofilów topniała z dnia na dzień. Na takim to niełatwym gruncie powstawały jednak i działały nowe antykwariaty. Były wśród nich firmy bardziej szacowne i te zupełnie małe, jak również uliczni antykwariusze. Cala galeria arcyciekawych typów i oryginałów swoistego autoramentu, nieobojętna dla obyczajowości tamtej epoki. Warto przy tym dodać, ze handel antykwaryczny nie był zbyt popłatny, jednak magia książki sprawiała, że wielu spośród tych przypadkowych ludzi wiązało się z nią nie tylko na cale życie, ale i na całe pokolenia.

Strona parzysta ulicy Batorego, to istny raj księgarzy i antykwariuszy. Zabudowana w ostatnich latach przed I wojną światową nowoczesnymi, modernistycznymi kamienicami trzy- i czteropiętrowymi, mieściła w parterowych, przeważnie wąskich i ciemnych klitkach nieprzebrane skarby słowa drukowanego. Pod nr. 2 (na rogu placu Halickiego), w wąskiej, zaledwie o dwóch oknach frontu kamienicy, o pięknej fasadzie, wyłożonej różowym kamieniem, której portal zdobi ładna rzeźba, zbudowanej, wedle projektu Bardzkiego, w latach 1937-1939, miał swoją księgarnię, a także antykwariat polski, wypożyczalnię książek i wydawnictwo Stanisław Malinowski, zięć i następca sławnego Stanisława Koehlera (szerzej o firmie pod nr. 28).

Pod nr. 4 w latach międzywojennych mieściło się kilka placówek antykwarycznych, z których najdłużej działającymi były księgarnia i antykwariat Mosesa Hersza Rubina, założone w 1912 r. Rubin przez pewien czas prowadził również filię przy ul. Krzywej. W latach 1922-1931 działał też pod firmą Rubina skład nut, mieszczący się przy ul. Batorego 26 (zob. niżej)- Moses Rubin był znaczącą postacią na gruncie antykwarstwa lwowskiego, odcinającą się dodatnio od młodszej generacji bukinistów zarówno podejściem handlowym, jak i inicjatywą. Oto jego postać, jak ją zapamiętał Jan Trzynadlowski {Posłowie do wspomnień M. Opałka: O Lwowie i mojej młodości. Wrocław 1987):

- "Albo równie stary, siwy, krótko ostrzyżony, szczupły, o chudej, bardzo czerwonej twarzy Rubin. Siedział dość wysoko nad kontuarem i kasą przy końcu swej wąskiej, kiszkowatej antykwami; w ten sposób panował spojrzeniem nad księgarnią. Klientów obsługiwali dwaj miedzi sprzedawcy. I znowu scena hadlowa.
- Czym możemy służyć? - pytał sprzedający.
- Poproszę o Historię Kościoła.
- Nie mamy.
Wtedy odzywał się sam Rubin:
- My książek religijnych nie prowadzimy.
Młody klient zabierał się do wyjścia, ale Rubin go zatrzymał:
- My książek religijnych nie prowadzimy, ale takie książki można u nas kupić. - Tu kiwnął na jednego z subiektów: Skocz do Malinowskiego po tę Historię.
Po kilkunastu minutach w księgarni była potrzebna książka, po normalnej cenie".

Moses Hersz Rubin przez pewien czas był prawdopodobnie właścicielem antykwariatu, mieszczącego się w sąsiedniej kamienicy pod nr. 6 (zob. niże))? noszącego nazwę "Mól Książkowy" - w każdym razie był naczelnym redaktorem i wydawcą katalogów tej firmy. Wydawał też własne katalogi firmowe pt. "Katalog antykwarski" (1922-1939) czy niekiedy "Biuletyn antykwarski" (np. marzec 1925).

M. H. Rubin w latach dwudziestych zapoczątkował nowość wśród katalogów antykwarycznych, jakimi były wydawane przez niego "Biuletyny Miesięczne" (1922-1929). Biuletyny te dostarczano darmo lub odpłatnie, informowały one klientelę o posiadanych książkach tak nowych, które pojawiły się na rynku księgarskim, jak też nabytych przez antykwariat. Podobnie jak i "Mól Książkowy", Rubin specjalizował się w wydawaniu katalogów z jednej dziedziny. W czerwcu 1928 r. ukazał się numer specjalny "Biuletynu Miesięcznego" pt. "Kultura antyczna", zawierający tłumaczenia starożytnych autorów greckich oraz łacińskich, studia z historii, historii literatury, prawa, filozofii, sztuki Greków i Rzymian (214 póz.). W antykwami M. H. Rubina ukazał się niezwykły katalog antykwarski, który obudził żywe zainteresowanie wśród zbieraczy książek, zwłaszcza rzadkości wydawniczych. "Biuletyn Miesięczny" nr 11 1927 Leopolitana - taki jest jego tytuł, był pewnego rodzaju ewenementem, bo stanowił pierwszy pod względem jakościowym i liczbowym, nieprzeciętny zbiór druków, odnoszących się wyłącznie do historii Lwowa. Obejmuje on 473 pozycje książek, broszur, druków ulotnych i rycin.

Ta sama firma w kwietniu 1939 r, wydała katalog nr 10 pt. Galiciana, Cracoviana - Leopolitana tudzież materiały do monografii innych miejscowości dawnej Galicji oraz Tatr - Pienin - Karpat.

Praktyka badaczy naukowych, znawców książek i pracowników bibliotek pozwala stwierdzić bardzo często, iż ze stronic katalogu antykwarskiego wprawne oko miłośnika książki potrafi wyłonić nieraz rzecz o wielkiej wadze dla znawcy, poszukiwaną lub bardzo rzadką - czasem zupełnie nieznaną lub uchodzącą za zaginioną.

Zwykle po nabyciu przez antykwariat większego księgozbioru prywatnego o dużych walorach bibliofilskich umieszczano jego pozycje w katalogu aukcyjnym, który jest odmianą katalogu antykwarskiego i podaje się w nim ceny wywoławcze. Szereg takich katalogów aukcyjnych (księgozbioru po dr. Garfein-Garskim - aukcja w 1929 r., czy aukcja biblioteki pozostałej po zmarłym M. Greku, słynnym adwokacie lwowskim, przeprowadzona w lutym 1930 r.) firmy M. H. Rubina pozwala wnioskować na podstawie ich zawartości, ze był to antykwariat naukowy, preferujący książki z różnych dziedzin wiedzy, w którym beletrystyka stanowiła niewielką część zbiorów.

W 1934 r. prawnym właścicielem firmy został Izydor Rubin.

W tej samej kamienicy działała równolegle w latach trzydziestych "Księgarnia i Antykwarnia Naukowa", stanowiąca własność Wandy Makowskiej. Niezbyt duża i zasobna księgarnia nie wyróżniała się niczym specjalnym w pejzażu ulicy Batorego, zajmując się przeważnie skupowaniem i sprzedażą podręczników szkolnych.

Również wspomniany wyżej Stanisław Malinowski prowadził w tej kamienicy antykwariat w latach 1931-1937.

Secesyjny gmach pod nr. 6 znany jest mieszkańcom Lwowa przede wszystkim z tego, iż mieściła się w nim rozgłośnia Polskiego Radia, a poprzednio Bank Ziemi Polskiej oraz kawiarnia "Ziemiańska", urządzona, jak głosi reklama, "na wzór warszawski", posiadająca "sale marmurowe, wytwornie urządzone, należycie wentylowane i mile ogrzane", a także "najlepszą kawę we Lwowie", na lato zaś "chłodniki", lody, kremy itp.". Modernistyczna kamienica (projektu Voelpela) ma oryginalny portal ozdobiony lwami z datą Anno Domini 1912, balkon podtrzymują kariatydy i rycerze dłuta S. Plichala. W 1930 r. Polskie Radio Lwów zakupiło tu lokale i z nich rozchodziły się w eter każdej niedzieli najweselsze w Polsce audycje "Wesołej Lwowskiej Fali". Dziś również mieści się tu rozgłośnia radiowa. Jeszcze przed wybudowaniem tego okazałego gmachu, w istniejącej tu poprzednio kamienicy pojawił się w 1889 r. Edward Menkes, członek rodziny, której co najmniej pięciu przedstawicieli zajmowało się we Lwowie handlem książkami. Edward Menkes, księgarz i nakładca, początkowo prowadził w Tarnowie księgarnię wraz ze składem nut i artykułów piśmiennych, nabytą w 1884 r. od Rozalii Ulmann. Rozpoczął działalność nakładową, jego nakładem ukazywały się starannie wydane książki dla młodzieży. W 1889 r. Menkes sprzedał firmę J. Piszowi, a sam przeniósł się do Lwowa, gdzie otworzył tego roku księgarnię antykwaryczną wraz ze składem nut pn. "Księgarnia Centralna". Już w 1890 r. poszukiwał nabywcy, w roku następnym występowała ona pod firmą Aron Menkes. Aron prowadził antykwariat co najmniej do wybuchu I wojny światowej.

W dwudziestoleciu międzywojennym w tym dostojnym budynku mieściła się księgarnia i antykwarnia pn. "Mól Książkowy", założona w 1919 r. Jak wspominaliśmy wcześniej, placówka ta związana była z postacią M. H. Rubina. W latach 1933-1934 antykwariat występował pod nazwą "Książka" i mieścił się przejściowo przy ul. Batorego 18. Specjalnością "Mola Książkowego" były antykwarskie katalogi działowe, których aż 38 wyszło w latach 1928-1938. Katalog antykwaryczny jest niewątpliwie jednym z mierników oceny działalności antykwariatu, pozwalającym w miarę dokładnie scharakteryzować daną firmę, jej profil czy sortyment. Katalog antykwarski zajmuje poważne miejsce wśród środków pomocniczych, służących celom bibliotekarskim i księgoznawczym. Znaczenie i użyteczność katalogu będą znacznie większe, gdy charakter jego i materiał, który obejmuje jest wyrazem wieloletniej pasji umiejętnego antykwariusza-kolekcjonera, jego znawstwa, opartego na długoletnich poszukiwaniach, a szczególnie jeśli dotyczy to jednej dziedziny wiedzy, ujęcia pewnej jej całości lub wydatnej części. Właśnie firma "Mól Książkowy" znana była na gruncie lwowskim z wydawania bardzo estetycznych i gruntownie opracowywanych katalogów. Oto kilka przykładów ciekawszych katalogów tej firmy: "Katalog antykwarski "Mola Książkowego"" nr 13, 1935 pt. Bibliografia. Katalog ten sporządzono na podstawie księgozbioru jednego z lwowskich bibliofilów. Gromadził on książki, które traktują o historii i życiu książek, bibliografie, prace teoretyczne i historyczne z zakresu bibliotekoznawstwa i bibliofilstwa, rozprawy z zakresu zdobnictwa książek, introligatorstwa. Osobnym działem tu umieszczonym, o znacznej wartości naukowej, jest bardzo obfity zbiór katalogów antykwarskich, często bogato ilustrowanych, co zaznaczono przy konkretnych pozycjach. Drugą dziedziną umiłowaną przez zbieracza było gromadzenie wydawnictw bibliofilskich, wydanych szczególnie starannie pod względem artystycznym: znalazły się tu wydawnictwa polskie, francuskie, niemieckie.

Z końcem marca 1936 r. wydał "Mól Książkowy" katalog nr 14 pt. "Historia Literatury polskiej". Został on przyjęty przez historyków literatury i polonistów z dużym uznaniem, ze względu na bogactwo materiału podnoszono wysoką jego wartość do szeregu najważniejszych opracowań z powyższej dziedziny.

Podobnie starannie wydany został w 1937 r. katalog pt. "Grafika artystyczna, klasyczna i współczesna ze zbiorów dra Marka Reichensteina". Katalog odbito W dwóch wersjach: na papierze satynowanym oraz 300 egz. ręcznie numerowanych na papierze ilustracyjnym. Dodać należy, że sama forma zewnętrzna Wydanych katalogów zasługuje na uwagę.

Firma publikowała czasopismo, zatytułowane "Mól Książkowy. Miesięcznik dla propagandy książki", którego redaktorem był M. H. Rubin. Pismo ukazywało się w latach 1932-1939 i oprócz części rejestracyjnej w niektórych numerach pojawiały się artykuły dotyczące księgarstwa i bibliofilstwa. Numer 7-9 z 1935 r. przeznaczony był dla pedagogów, z początkiem sezonu szkolnego firma przesyłała dyrekcji gimnazjów ofertę na książki szkolne i lektury antykwaryczne. Ciekawostką jest ankieta umieszczona na okładce katalogu w sprawie: Biblioteki wzorowej dla domu inteligenckiego. W dążeniu do stworzenia najlepszego typu domowej biblioteki redakcja "Mola Książkowego" zwróciła się do autorytatywnych osób celem:

Numer 3 "Mola Książkowego" z 1936 r. zawierał przykładowo dwa artykuły:
1) O potrzebie i możliwości wydawania wspólnego katalogu wszystkich wydawców polskich,
2) Bolączki życia księgarskiego.
Czasopismo "Mól Książkowy" wydawane było bardzo starannie. Antykwariat "Mól Książkowy" przetrwał bodajże do 1941 r.

W tymże budynku w latach trzydziestych prowadzili księgarnię i antykwariat dwaj synowie sławnego Zygmunta Igla - Dawid i Henryk. Początkowo pracowali oni w antykwariacie swego ojca przy ul. Batorego 34 (patrz dalej), następnie usamodzielnili się. Antykwariat ich działał do momentu okupacji niemieckiej Lwowa, W czasie okupacji Henryk przebywał w Warszawie pod nazwiskiem K. Wiśniewski. Pod tym nazwiskiem założył w 1945 r. w Łodzi księgarnię (antykwariat i ogólny sortyment) oraz wydawnictwo, które prowadził do 1949 r., gdy wyjechał do Izraela, Dawid wraz ze swoim ojcem podzielił los innych Żydów lwowskich.

Pod nr. 8 kilka lat (1912-1917) prowadził antykwariat sławny Zygmunt Igel, o którego działalności szerzej będzie mowa na następnych stronach.

W czteropiętrowej, modernistycznej kamienicy pod nr. 12 mieściła się w latach 1914-1928 "Księgarnia Nauczycielska". Od roku 1917 właścicielem jej został Stanisław Rogala Lewicki - organizator i były dyrektor Szkoły Handlowej i Banku Handlowego we Lwowie, założyciel wypożyczalni książek, czytelni czasopism, biblioteki i archiwum pn. "Lektor" (przy ul. św. Mikołaja 23). Po przejęciu na własność "Księgarni Nauczycielskiej" Lewicki w 1921 r. przekształcił ją w spółkę z o.o. Księgarnia ta oprócz działalności sortymentowej podjęła wydawanie książek naukowych, podręczników i szkolnej lektury pomocniczej. Lewicki był szeroko znany ze swej prężnej działalności: w 1917 r. stworzył nowy oddział "Lektora" pod firmą "Literacki Instytut Wydawniczy "Lektora", który rozpoczął działalność wydawniczą, specjalizując się w publikacjach powieściowych. Wydawnictwo wykazywało niezwykły dynamizm; w trudnych warunkach wojennych i bezpośrednio po wojnie wydano ponad 300 tomów powieści i nowel, głównie tłumaczeń. W pewnym okresie "Lektor" wypuszczał co 3 dni nową pozycję. Książki "Lektora" wydawane były przeważnie na nie najlepszym papierze, lecz w zwracających uwagę okładkach, które projektowali m.in. W. Błocki, N. Ostrowski, S. Sawiczewski, Z. Stryjeńska, W. Witwicki, S. Zaruba. Wkrótce Lewicki zorganizował oddziały "Lektora" w innych miastach: w Warszawie, Krakowie, Lublinie, Poznaniu i Bydgoszczy - gdzie prowadzono wypożyczalnie książek, wydawnictwo oraz sieć księgarń sortymentowych. W 1923 r, Lewicki uzyskał koncesję na prowadzenie księgarni pocztowych i zorganizował we Lwowie spółkę z o.o. pn. "Towarzystwo Księgarń Pocztowych "Lot"", które istniało do II wojny światowej. Po śmierci Łowickiego w 1928 r. większość zorganizowanych przez niego przedsiębiorstw i instytucji uległa kolejno likwidacji lub przeszła w inne ręce, podobny los spotkał "Księgarnię Nauczycielską".

Miała tu też swoją siedzibę przez pewien czas przed I wojną światową księgarnia Jana Maniszewskiego. Maniszewski, b. kierownik komisowo-sortymentowej "Księgarni Narodowej" Polskiego Towarzystwa Wydawniczego we Lwowie, założył do spółki z Czesławem Kędzierskim księgarnię przy pl. Halickim l. W 1906 r. Kędzierski wystąpił ze spółki, a następnym wspólnikiem Maniszewskiego został 1 lipca tegoż roku Józef Meinhart, doświadczony księgarz i nakładca z Jarosławia. Jednak i ta współpraca nie trwała długo, chociaż wspólnicy prowadzili działalność nakładową, wydawali książki "dla ludu", popularnonaukowe, religijne, dla młodzieży, podręczniki szkolne i literaturę piękną (m.in. powieści A. Conan-Doyle'a). Ogłosili kilka katalogów. Około 1909 r. Meinhart wystąpił ze spółki. Maniszewski przeniósł księgarnię na Batorego, gdzie działała jeszcze w 1912 r.

Przez krótki okres działała w tej samej kamienicy antykwarnia J. Standa, nie zaznaczywszy się jednakże niczym szczególnym.

Mniej udaną jest fasada sąsiedniej kamienicy pod nr. 14, zbudowanej wedle projektu Boguchwalskiego, gdzie przez pewien czas mieścił się hotel "Austria" ("Saski"). W kamienicy tej w latach trzydziestych prowadził księgarnię Lazarus Igel, jeden z bardzo licznych przedstawicieli tej tak niezwykle zasłużonej dla kultury książki we Lwowie rodziny księgarzy i antykwariuszy. Księgarnia została zlikwidowana w roku 1937.

Kolejne trzy posesje pod numerami 16,18 i 20 zajmowała równie liczna, co rodzina Iglów, familia Bodeków. Antykwariaty Bodeków nie miały wprawdzie tej renomy, co firmy Z. Igla, D. Grunda czy M. Hółzla, mimo to obraz ulicy Batorego byłby bez nich znacznie zubożony.

Pomijając Hersza i Leona Bodeków, którzy prowadzili antykwariat przy ul. Ormiańskiej 3, najsławniejszym z rodziny był dr Maksymilian Bodek, syn Samuela. Założył 1 XII 1918 antykwariat, a później księgarnię nakładowo" sortymentową, którą prowadził do śmierci w 1933 r. Ogłosił m.in. "Katalog księgami nakładowe)..." (1930, 1931). Niektóre wydawnictwa, zwłaszcza prawnicze, ogłaszał wspólnie z księgarzami lwowskimi: Arnoldem Bardachem i Szymonem Bogenem. Był też współwłaścicielem spółki nakładowej "Vita" we Lwowie, wydającej szkolne wydawnictwa pomocnicze i prowadził w latach trzydziestych skład główny jej wydawnictw.

Oto krótki fragment wspomnień związanych z tą postacią, zaczerpnięty z wyżej wymienionego posłowia J. Trzynadlowskiego:

"[...] dr Maksymilian Bodek, elokwentny, oczytany, "kilkujęzyczny" światowiec. A oto scena dość charakterystyczna. Maturzysta pyta o "jakąś" książkę w języku włoskim i dodaje:
- O ile pan takie posiada...
Dr Bodek odpowiada bardzo grzecznie, ale nieco urażonym tonem:
- Mało jest książek, jakich ja nie posiadam! - i podaje książkę w języku włoskim wymieniając cenę.
Kupujący ogląda książkę, ale ma zastrzeżenia co do ceny. Antykwariusz perswaduje w języku książki:
- Non molto!
Kupujący na to:
- Non poco (Czyli: niedużo! i niemało!)

Wreszcie obaj "italianiści" dochodzą do porozumienia i książka opuszcza księgarnię o połowę tańsza".

Trzej inny Bodekowie z ulicy Batorego nie odznaczali się niczym szczególnym. Pod nr. 16 prowadził punkt sprzedaży książek, głównie podręczników szkolnych, Zygmunt Bodek, pod nr. 18 miał księgarnię i antykwariat Józef Bodek, a pod nr. 20 Samuel Bodek, syn Hersza założył około roku 1905 antykwariat, a później księgarnię nakładową, którą prowadził do śmierci. W 1928 r. Samuel był nakładcą skryptów z zakresu prawa i szkolnych wydawnictw pomocniczych.

Bodekowie przejściowo instalowali swoje placówki również w kamienicach pod nr. 12 (Maksymilian w 1932 r.) oraz nr. 14 (Samuel w 1912 r.).

Oprócz wspomnianego klanu Bodeków, w tych samych kamienicach mieściły się również inne, liczne placówki księgarskie. Pod nr. 16 w latach trzydziestych działała "Księgarnia Współczesna" Szymona Bogena (wydająca od 1914 r. interesujące katalogi pt. "Przegląd Antykwarski"), jak również skład nut Pawła Brandlera, prowadzony w latach 1922-1939, oraz antykwariat Hindy Igla na przełomie XIX i XX w.

Pod nr. 18 miał na początku lat dwudziestych antykwariat Herman Hoelzer, przedstawiciel trzeciej lwowskiej rodziny antykwariuszy. W tymże gmachu mieścił się również punkt sprzedaży książek Henryka Barbana, działać księgarnia naukowa Simona Gottlieba, a także przejściowo antykwariat "Mól Książkowy" oraz antykwariaty Jakuba Bodeka (1902) i Józefa Hoelzla.

Pod nr. 22 do roku 1928 mieściła się "Księgarnia Współczesna" Szymona Bogena, przeniesiona później do kamienicy pod nr 16.

W budynku oznaczonym numerem 24, gdzie w początkowych latach okresu międzywojennego działał Sąd Pracy, prowadzili w początkach naszego Stulecia antykwariaty: Karol Ciara (1902) oraz Zygmunt Górne, który od 1904 f. do co najmniej 1912 r. miał tu antykwariat i księgarnię, a następnie przeniósł gięnapl. Halicki 12 a. Później w tym miejscu założona została w dniu 5 III 1926 r. księgarnia sortymentowa (w dalszych latach także wydawnictwo) pn. "Księgarnia Literacka", prowadząca działalność do 1939 r.

Kamienica nr 26 była siedzibą kilku przedsiębiorstw księgarskich. Najwcześniej, bo jeszcze przed 1900 r,, powstał tu antykwariat Ignacego Menkesa, przejęty później przez Efroima Menkesa (około 1912 r.). Antykwariat pt. Ignacego Menkesa został zlikwidowany w 1923 r. Kolejną placówką księgarską był antykwariat Samuela Bodeka, który zainstalował się tu przed 1902 r. Następny był Stanisław Kohler (przed 1912), o którym szerzej piszemy nieco dalej (zob. nr 28). Kolejno powstał tu skład nut firmy Mojżesza Rubina (zob. też pod nr. 4 i 6), mieszczący się tutaj w latach 1922-1931, przejściowo znajdował się tu również jego antykwariat. W latach 1929-1931 usytuowała się w gmachu tzw. "Małopolska Księgarnia" (1), której właścicielem był Ernest Flecker. "Małopolska Księgarnia" rozwinęła szeroką działalność, prowadząc nie tylko księgarnię sortymentową, ale również skład nut i hurtownię dla księgarzy. 29 IX 1931 r. Ernest Flecker, dotychczasowy właściciel "Małopolskiej Księgarni", przekazał wszystkie jej agendy firmie pn. "Spółka Księgarsko-Antykwarska "Oświata"", której właścicielem był Norbert Blaustein.

W tym samym lokalu zainstalowała się w sierpniu 1932 r. "Księgarnia Pedagogiczna" Henryka Łopieńskiego i Romualda Spinetera. Była to księgarnia sortymentowa, stojąca na wysokim poziomie z powodu wyjątkowych kwalifikacji jednego z współwłaścicieli. Henryk Łopieński odbywał bowiem za młodu praktykę w księgami M. Arcta w Warszawie, następnie pracował w firmie L, Idzikowskiego w Kijowie, wreszcie w dziale wydawnictw zagranicznych Gebethnera i Wolffa w Warszawie. Przez kilka lat kierował też "Księgarnią Naukową" we Lwowie. "Księgarnia Pedagogiczna" przy Batorego istniała do 1937 r., po rozwiązaniu spółki ze Spineterem założył Łopieński własną księgarnię przy ul. Piekarskiej, która działała do wybuchu wojny. Łopieński był czynny w licznych towarzystwach kulturalno-oświatowych (był m.in. członkiem Towarzystwa Miłośników Książki we Lwowie) oraz w organizacjach księgarskich (był sekretarzem Zarządu Kola Lwowskiego, a później Koła Małopolsko-Wołyńskiego Związku Księgarzy Polskich). Zbierał materiały do historii księgarstwa polskiego, które częściowo ogłosił drukiem.

Najsławniejszą jednakże firmą, jaka mieściła się w tym budynku, był niewątpliwie "Antykwariat Naukowy" inż. Józefa Tulei. Tuleja, inżynier chemik, po ukończeniu studiów pracował jako urzędnik skarbowy. Zawodowi antykwarskiemu poświęcił się więc nie od razu, by w końcu wybrać książkę jako główny przedmiot zainteresowań. Od innych antykwariuszy, jak pisze M. Opałek, odbijał się Tuleja korzystnie "jako człowiek nauki, systematyczny, J ścisły i dokładny w robocie". Był początkowo wspólnikiem "Antykwariatu Naukowego" Jana Roszkowskiego. "Po ustąpieniu z urzędu w roku 1905 zainteresował się Tuleja książką nie tylko jako bibliofil, doszukujący się w niej źródeł osobistych wzruszeń, ale przede wszystkim jako jej propagator, świadomy społecznej roli drukowanego słowa. Daleki w swym bibliofilstwie od snobizmu i płytkiego smakoszostwa, zasłużył na prawdziwie trafne dlań określenie bibliofila-społecznika". Od 1905 r. Tuleja prowadził antykwariat samodzielnie przy ul. Sykstuskiej 43 (biuro i składy) i Akademickiej 26 (sklep); około 1923 r. firma mieściła się przy ul. Friedrichów 9, przed 1927 r. przeniósł ją Tuleja na Batorego.

"Antykwariat Tulei posiadał pewne swoiste cechy, które wyróżniały go bardzo dodatnio spośród innych tego rodzaju zakładów. Bogaciła go wielka różnorodność tematyczna, szeroka rozpiętość zagadnień ogólnych do najspecjalniejszych. Przy bardzo pracowicie i pomysłowo ułożonych katalogach orientacja w tym gąszczu była wysoce ułatwiona. Oprócz inwentarza i katalogu autorskiego opracował Tuleja cenny nade wszystko, przejrzysty katalog rzeczowy z tysiącem bez mała haseł... Co było jeszcze godne uwagi w antykwariacie Tulei, to ekonomiczny sposób rozmieszczenia książek ściśle według formatów, z uwzględnieniem wysokości i szerokości egzemplarzy. Książek nie ustawiał nigdy w pozycji pionowej, lecz układał je w leżące stosy, co znowu dawało oszczędność miejsca, a zarazem wpływało dodatnio na konserwację książek... Nie było w antykwariacie Tulei regałów, tylko jednakiej wielkości ponumerowane skrzynki, które ustawione na sobie i spiętrzone pod sufit, tworzyły coś w rodzaju półek bibliotecznych. System ten ułatwiał w wysokim stopniu sprawę przeniesienia księgozbioru na nową siedzibę. Bez wyjmowania książek przewożono skrzynki do nowego lokalu".

Tuleja miał na składzie dzieła naukowe i popularnonaukowe w językach obcych i polskim, głównie z zakresu techniki i nauk przyrodniczych. W antykwariacie, zorganizowanym na wzór zachodnioeuropejski, wprowadził szczegółową ewidencję całego zasobu (nawet wycinków prasowych). Ogłaszał katalogi antykwariatu, biorąc tu pewnie wzór z J. Roszkowskiego, który w latach 1902-1904 ogłosił 5 numerów "Miesięcznika Antykwariatu Naukowego". Tuleja ogłosił liczne katalogi, m.in. "Desiderata Polonica" - wydawany od 1930 r. rodzaj katalogu-czasopisma, specjalnego dla poszukiwań oraz ofert z zakresu książki, grafiki i kolekcjonerstwa. Był to dodatek bezpłatny, wychodzący trzy razy w miesiącu, niezależnie od "Pośrednika Antykwarskiego". Pierwszy numer ukazał się 30 I 1930 r. Nakładem antykwariatu Tulei ukazywał się też "Biuletyn Miesięczny", który wychodził pierwszego dnia każdego miesiąca i przynosił wykaz nowo nabytych książek antykwarycznych z różnych dziedzin i języków, jak i bibliografię nowo wydanych książek polskich. Podejmował też próby wydawania czasopisma fachowego: "Pośrednik Antykwarski, czasopismo fachowe dla zbieraczy, bibliotek prywatnych i publicznych, księgarzy i antykwarzy z działem teoretycznym i handlowym" (1907 nr 1-4), które wznowił w 1927 pt. "Kwartalnik Antykwarski" (wyszedł tylko nr 1). W celu szerszego udostępnienia księgozbioru, w 1921 r. włączył (na dwa lata) 96 tys. woluminów do wypożyczalni "Lektor" we Lwowie. W latach 1923-1924 ofiarował gminie miasta Lwowa prawie cały zasób antykwariatu (około 140 tys. woluminów) dla Biblioteki Miejskiej. Ponieważ Zarząd miejski nie kwapił się do przejęcia księgozbioru. Tuleja po paru latach cofnął darowiznę i przeniósł antykwariat na Batorego. Wystosował wtedy apel do innych instytucji w Polsce z propozycją ofiarowania biblioteki na użytek publiczny, pozostał on jednak bez echa. Już przed I wojną światową usiłował utworzyć księgarnię objazdową, co rozbiło się jednak o twardy mur rygorów administracji galicyjskiej. Wobec oporów starościńskich zawiodły podobne próby podjęte w niepodległej już Polsce w 1924 r., niewesołą historię i perypetie swych pionierskich usiłowań opisał Tuleja w broszurze Dola książki polskiej (Lwów 1925), W 1930 r., ogłosił dwa katalogi aukcyjne ze zbiorów własnych. W 1937 r. przekazał ostatecznie swój księgozbiór zreorganizowanej Bibliotece Publicznej miasta Lwowa, która w 1938 r. została otwarta. Niestety, księgozbiór Tulei nie został do niej włączony; zmagazynowany w nieodpowiednim lokalu, w wilgotnych pomieszczeniach przy ulicy Kuszewicza, w czasie II wojny światowej uległ całkowitemu zniszczeniu. Józef Tuleja zmarł 23 sierpnia 1938 r. w wieku 70 lat.

Jako ostatnia znalazła pomieszczenie w tym gmachu księgarnia Rudolfa Schweizera, współwłaściciela także "Księgarni Lwowskieje" przy ul. Akademickiej. Firmy R. Schweizera działały jeszcze po wybuchu II wojny światowej i zostały "upaństwowione" przez sowieckie władze w listopadzie 1939 r.

Przy ul. Batorego 28 mieściła się najstarsza placówka księgarska tej ulicy, założona w XIX stuleciu. Jej twórcą był Stanisław Koehler, urodzony w 1858 r. w Tarnopolu, księgarz, antykwariusz, nakładca. Praktykował on i pracował początkowo w znanej "Księgami Polskiej" Adama Dominika Bartoszewicza we Lwowie. W sierpniu 1882 r. otworzył własną małą księgarnię i skład nut, połączone z antykwariatem książek i utworów muzycznych. Była to pierwsza we Lwowie tego typu księgarnia i antykwariat, nastawiona na obsługę szkoły i młodzieży szkolnej2, zajmująca się nabywaniem, sprzedażą i wymianą używanych podręczników i pomocy szkolnych, prowadzona przez fachowego,zawodowego księgarza.

W 1884 r. Koehler zorganizował przy księgami wypożyczalnię książek w języku polskim, francuskim i niemieckim, a następnie wypożyczalnię nut, która z biegiem czasu rozwinęła się w duży samodzielny dział. W 1890 r. dział książek polskich w wypożyczalni liczył 10 tys. tytułów. Koehler ogłosił dwa jej katalogi (1890, 1893). Około 1888 r. księgarz podjął działalność wydawniczą. Obejmowała ona głównie podręczniki, pomocniczą lekturę szkolną i nuty. Koehler wydawał również książki obrazkowe dla dzieci, kalendarze (dla nauczycieli, studencki). Przyczynił się do odniemczenia podręczników i pomocy szkolnych (m.in. atlasów geograficznych i historycznych), za co wdzięczna mu była młodzież. Ogółem S. Koehler wydał około 80 książek i broszur i około 40 nut. Po śmierci Stanisława Koehlera w styczniu 1915 r., wypożyczalnia książek i nut została zlikwidowana, natomiast księgarnię pt. "Stanisława Koehlera Spadkobierców Księgarnia Wydawnicza i Sortymentowa" prowadziły do 1921 r. córki: Maria (później Malinowska) i Jadwiga (później Mozołowska) przy pomocy - kolejno - znanych księgarzy Stanisława Rehmana i F. Paulo, a następnie do 1939 r. kierował nią zięć - Stanisław Malinowski, początkowo przy współudziale wdowy po S. Koehlerze, Zofii, W roku 1937 S. Malinowski przeniósł księgarnię pod nr 2 (zob. wyżej).

Pod numerem 30 przez cały okres międzywojenny istniała księgarnia i antykwariat Wilhelma Leona Klappera. Założona w 1918 r., konkurowała w tym gmachu z "Księgarnią Towarzystwa Szkoły Ludowej", prowadzoną przez Stefana Szpingera, jednocześnie inicjatora wydawnictwa serii pn. "Biblioteka Towarzystwa Szkoły Ludowej" (wznowienia popularnych powieści obyczajowych) i miesięcznika "Wiadomości Biblioteczne".

Wysoka, modernistyczna kamienica pod nr. 32, zbudowana według projektu Piątkowskiego, wyróżnia się wśród sąsiednich. Mieściła się w niej, założona 1 VIII 1923 r., "Pierwsza Polska Chrześcijańska Antykwarnia i Księgarnia Spółdzielcza", przeniesiona tu z ul. Krzywej 9. W dniu 1.VII.1933 r. przeszła na własność Zarządu Księgami TSL w Krakowie i dalej była prowadzona pod firmą "Księgarnia Towarzystwa Szkoły Ludowej Sp. z o.o.".

W tymże gmachu miała swoją siedzibę księgarnia i antykwariat Jakuba Hoelzla, syna słynnego Marka z ul. Trybunalskiej. Hoelzlowie należeli obok Iglów do najsłynniejszych rodzin antykwarskich Lwowa. Oprócz Marka, protoplasty rodu, jego syna Izydora oraz wcześniej wspomnianego Hermana (pod nr. 18), Jakub Hoelzel był kolejnym przykładem pokoleniowego związku antykwariuszy lwowskich z zawodem, Jakub Hoelzel otworzył antykwariat w roku 1908 lub 1912 przy Rynku (nr 29), a po kilku latach przeniósł go na ul. Trybunalską 8. W okresie międzywojennym antykwariat mieścił się już przy Batorego. Firmie swojej nadał nazwę "Księgarnia Powszechna". Ogłaszał liczne katalogi księgarskie (pierwszy z nich już w 1912 r.), łącznie opublikował pt. "Antykwariat Polski" aż 73 katalogi, ostatni pt. Białe kruki oraz graty i szpargały; każdej dziedziny wiedzy poleca Antykwariat Polski Hoelzla (Lwów 1939).

O ile ogół antykwariuszy lwowskich, usytuowanych przy Batorego, nazywa Mieczysław Opałek w swej publikacji (Ze wspomnień bibliofila)., dość lekceważąco "sklepikarzami minorum gentium, dla których podręcznik szkolny był najzacniejszym obiektem", a ich sklepy antykwaryczne "nieciekawymi grajzlerniami", o tyle wyjątek czyni dla Zygmunta Igla, któremu w tychże wspomnieniach poświęca osobny rozdział.

Zygmunt Igel królował wśród antykwariuszy przy ul. Batorego pod nr. 34, w kamienicy postawionej w miejscu zdemolowanego domu, w którym mieszkał i zmarł w 1876 r. poeta Seweryn Goszczyński (tablica pamiątkowa (3), zbudowanej według projektu architektów: Burstina i Wróbla. Antykwariat Igla obfitował we wszelkiego rodzaju cymelia, rarytasy, dzieła szacowne i poszukiwane, nagromadzone do wtórnej, może trzeciej czy dziesiątej już z rzędu sprzedaży przez kilka kolejnych pokoleń antykwarskich tej rodziny. Dziejom klanu poświęcił M. Opałek odrębną monografię pt. Sto trzydzieści lat wśród książek. Lwowscy antykwarze Iglowie 1795-1928 (Lwów 1928). Antykwariat Iglów działał 144 lata. Założycielem tego najstarszego w Polsce antykwariatu był Dawid Igel, który wraz z bratem Mendlem rozpoczął sprzedaż książek od handlu domokrążnego. Niestety, wkrótce proceder ten został zakazany. W 1806 r. Franciszek II wydał Patent wyznaczający Porządek dla Księgarzów i Antikwarzów, w którym w § 16 mówi się wyraźnie, że "wszelkie obnoszenie ksiąg od domu do domu, wszelkie domokrążstwo, czyli chodzenie z książkami po domach zakazuje się". Ponieważ Dawid Igel nie miał koncesji, musiał przerwać swoją działalność. Dopiero 14 VI 1816 r. po licznych staraniach uzyskał pozwolenie na otwarcie antykwami, ale musiał ściśle przestrzegać cenzury i zgłaszać każdorazowo zmianę lokalu.

Następcą Dawida był jego syn, Zelman (1813-1870), który początkowo osiedlił się na terenie zaboru rosyjskiego i jako wędrowny antykwariusz objeżdżał cały kraj w poszukiwaniu starych druków- W 1855 r. Zelman Igel osiedlił się na stałe we Lwowie, a w 1863 r., dzięki poparciu Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, otrzymał zezwolenie na otwarcie antykwariatu z uprawnieniami księgami. Dostarczał Ossolineum cenne i rzadkie druki, rękopisy, ryciny, zabytki starożytności i wiele innych. Podobnie jak i ojciec, znał zamożne dwory oraz gusty i upodobania swoich odbiorców. Z racji swego wędrownego trybu życia Zelman Igel był żywą kroniką Kresów, częstym uczestnikiem różnych zjazdów szlacheckich, uchodził za osobę popularną i lubianą. Zelman Igel podjął się także pracy wydawniczej, m.in. opublikował listy Władysława IV do Krzysztofa Radziwiłła (1867) oraz zapoczątkował serię "Biblioteka Teatralna Lwowska" (15 zeszytów). Łącznie ukazały się jego nakładem 24 pozycje, w tym część wydana po jego śmierci przez synów, którzy poprzestali na dokończeniu prac wydawniczych ojca.

Gdy w 1870 r. Zelman Igel zamknął kolejny rozdział historii rodu Iglów, wdowa - Henne Iglowa, spadkobierczyni majątku mężowskiego, przekazała firmę najstarszemu synowi. Spuścizna była okazała, bowiem w jej skład Wchodziły: antykwarnia z magazynami, księgarnia - połączona z handlem przyborami do pisania i wypożyczalnia książek.

Początkowo Hersz Igel prowadził antykwarnię razem z braćmi: Józefem, Muniszem i Leibem, a po szybkim zgonie dwóch pierwszych - z Leibem. Tak samo jak ich poprzednicy, często podróżowali oni po kraju, zdobywając cenne i rzadkie pozycje. Z jednej z takich wędrówek przywieźli Kronikę Świata M. Bielskiego, o którą odbywały się długie targi u księdza w Łęczycy. Druk był o tyle cenny, iż miał kartę tytułową, a mniemano, nawet Estreicher, że egzemplarz z kartą tytułową nie stnieje. Bracia Hersz i Leib mieli sieć agentów w całym kraju, co ułatwiło im skuteczne wykrywanie "białych kruków". Często wykupywali całe biblioteki prywatne lub ich część, jak np. rzadkie polonica z księgozbioru K. Podwysockiego (ok. 4000 pozycji) czy z biblioteki Mniszchów. Na wagę nabyli cały polski sortyment Brockhausa w Lipsku, komplety czasopism z księgozbioru A. Wysockiego, dublety Wileńskiej Biblioteki Publicznej. Pomnażali stale doborowe księgozbiory, m.in. hr. Z. Czarnookiego, J. Koziebrodzkiego, F. Biesiadeckiego, dzięki nim wydatnie powiększał się dział polski Biblioteki Uniwersyteckiej we Lwowie. Prowadzili komis i wymianę, ogłaszali także katalogi firmy. Ich ostatni, wspólny katalog ukazał się w 1883 r. pt. Katalog nr 4 książek polskich., tudzież w obcych językach do rzeczy polskich się odnoszących [...] które nabyć można w składzie antykwarskim księgarni synów Z. Igla we Lwowie - zawierał on 2488 pozycji.

Po śmierci Hersza (1895) firmę prowadził dalej Leib, przenosząc lokal antykwami z ul. Sykstuskiej na plac Halicki, a w 1901 r. do pasażu Mikolascha. Leib Igel wzbogacał swoją antykwarnię o dublety starych druków i rzadziej literatury emigracyjnej w Rapperswilu. W 1898 r. otworzył filię antykwariatu w Krakowie przy ul. Floriańskiej 33 pod kierownictwem syna, Dawida. Nieodłączną lekturą Leiba była Bibliografia polska Karola Estreichera, której był świetnym znawcą. Opublikował pięć katalogów firmy: nr 1-5 w latach 1896-1910. We wrześniu 1917 r. zmarł Leib Igel i chociaż odszedł jako ubogi człowiek, ponieważ antykwariat przeznaczony był na licytację, to jednak jego prawy charakter i rzetelna znajomość antykwarskiego rzemiosła, które pozwoliło mu na niejednokrotne odkrycie rzadkości bibliograficznych, były wzorem jak najbardziej godnym do naśladowania dla piątego Już pokolenia antykwariuszy.

Kontynuatorem tradycji rodzinnej był też drugi syn Leiba, Zygmunt Igel (1880-1944), wybitny bibliofil i znawca książki, który przeniósł antykwariat na ul. Batorego 34. Prowadził też działalność nakładową, wydał m.in. Psychologię tłumu G. Le Bowa (1930). Analogicznie jak u Leiba, codzienną lekturą Zygmunta była Bibliografia polska K. Estreichera. W dziedzinie bibliografii miał dość szeroką wiedzę i w gronie antykwariuszy uchodził za jedynego znawcę książki polskiej. Potrafił określić proweniencję poszczególnych druków, lata ich wydania, stopień rzadkości, oficyny drukarskie, z których wyszły, a nierzadko i wygląd zewnętrzny książki. O jego znajomości zapotrzebowania na książkę i rynku kolekcjonerów świadczy następujący fragment wspomnień znanego warszawskiego bibliofila, Jana Michalskiego. "Gdym podczas pobytu we Lwowie w czasie zjazdu bibliofilów zaszedł do antykwami Igla i zacząłem pytać subiekta o niektóre druki, zbliżył się do mnie siwy starzec wysokiego wzrostu, niewidomy i zapytał, czy ma przyjemność mieć u siebie p. Jana Michalskiego z Warszawy. Gdy zdziwiony zapytałem, skąd zna moje nazwisko i co go naprowadziło na myśl, że to Ja jestem w sklepie, odrzekł, że zorientował się natychmiast na podstawie moich poszukiwań, a o mnie wszak powinni wiedzieć wszyscy antykwariusze w Polsce". I drugi fragment, tym razem wyjęty ze wspomnień Jana Trzynadlowskiego:

"Stary Igel, ten rozczytany w Estreicherze, w okularach o niesłychanej grubości szkłach, przy czytaniu nosem niemal wodzący po papierze. Nie tylko wiedział, jakie ma książki w swej po sufit zawalonej księgami, ale orientował się dokładnie, gdzie która się znajduje. Pytał na przykład klienta-ucznia:

- Czego kawaler sobie życzy?
- Proszę o Iliadę. Po polsku.
- Niech kawaler weźmie: stoi na drugiej półce od dołu, na samym początku. Trzecia szafa. Sam wtedy siedział za kontuarem nad grubą księgą".

Na pewno erudycja antykwarska Zygmunta Igla była powodem do dumy, ale to poczucie własnej wartości związane było z ambicją, by podtrzymać dobre tradycje rodu antykwarskiego, okazać się godnym następcą i kontynuatorem wysiłków swoich poprzedników. Był wydawcą licznych katalogów antykwarskich, odznaczających się niezwykłą starannością doboru materiału, a także poprawnością formalną. W latach 1929-1932 publikował Zygmunt Igel w pięknej szacie graficznej "Kwartalnik Antykwarski", redagowany przez jego syna, Dawida, a w latach 1932-1939 "Przegląd Antykwarski" (nr l-15, właściwe katalogi firmy).

Tragiczny wrzesień 1939 r. padł posępnym cieniem na regały, zapełnione książkami w antykwami Igla przy Batorego, pozbawiając go spokoju, potrzebnego do pracy i niwecząc zamierzenia. Po wkroczeniu Niemców do Lwowa w 1941 r. Zygmunt Igel, oderwany brutalnie od warsztatu pracy, skazany na przymusową bezczynność i pustkę, zrozumiał, że historia antykwariatu nie potoczy się już dalej (4).

Jacy oni byli, ci Iglowie? Nie byli to typowi handlarze starych książek, ani ludzie nastawieni na zbijanie majątku, lecz ludzie traktujący poważnie swój zawód, chcący wykazać się jak najlepszą znajomością rzeczy w swojej dziedzinie przez ciągłe, samodzielne pogłębianie wiedzy, rozmowy z wybitnymi i oświeconymi ludźmi swej epoki, z którymi obcowali na co dzień, a przez których obdarzani byli szacunkiem i poważaniem.

Jako handlarze, byli bardzo solidni, ich ceny były umiarkowane, a nie uzależniane od możliwości kupującego, chętnie opuszczali w targu, jeśli Wiadomo było, że książka idzie w dobre ręce. Aby rozumieć w pełni postępowanie Iglów, należy pamiętać, że ta prawie półtorawiekowa działalność związana była z tragicznymi losami Polski, z jej wzlotami i upadkami5. Motywem ich postępowania było pragnienie, aby te szacowne księgi, z którymi się stykali, ocalić od zniszczenia i zapomnienia; bowiem nasycone były duchem polskości, jakże potrzebnym na przestrzeni tych burzliwych stuleci. Nie tylko te księgi, ale sami ich odkrywcy zawsze byli wierni idei polskości, czego dowodem są słowa Zygmunta Igla, nieprzypadkowo utrwalone we wspomnieniach M. Opałka (p. przyp. 4).

W ten sposób doszliśmy do usque ad finem ulicy Batorego i wspomnień o księgarzach i antykwariuszach, którzy przeminęli, a tu mieli swoje siedziby. I dziś jest przy Batorego 34 księgarnia pospołu z przyborami szkolnymi. Tylko Igla nie ma za ladą...


PRZYPISY

* Z powyższych powodów zrezygnowano z wprowadzenia całego aparatu naukowego. Dla wyjaśnienia trzeba jednak dodać, że oparto się na takich materiałach źródłowych, jak: księgi informacyjno-adresowe, przewodniki turystyczne, katalogi sortymentowe i nakładowe firm księgarskich istniejących we Lwowie, almanachy i kalendarze, prasa codzienna, a także liczne opracowania fachowe, w tym czasopismo "Przegląd Księgarski" i Adressbuch des deutschen Buchhandels. Literatura przedmiotu obejmuje ponad 200 pozycji bibliograficznych.

(1) Trzeba odróżnić "Małopolską Księgarnię" od "Księgarni Małopolskiej", działającej w latach 1938-1939 przy ul. Akademickiej 16, której właścicielką była Zofia Parasiewicz.

(2) Prawdopodobnie z uwagi na bliskość trzech szkół: Gimnazjum Franciszka Józefa, sąsiadującej z nimi Szkoły Realnej i Gimnazjum Żeńskiego im. Królowej Jadwigi.

(3) Dawniej na budynku narożnym u zbiegu ul. Batorego i Fredry 4 o treści: "W domu, który do r. 1911 stał w tym miejscu, mieszkał i umarł dnia 25 lutego 1876 Seweryn Goszczyński".

(4) Sklep przy Batorego istniał jeszcze przez pewien niedługi czas, ale dożywał już ostatnich swych dni. Przygotowywano już getto dla Żydów, wyznaczono piaski Łyczakowskie na masowy ich grób. Oto jeszcze jeden fragment wspomnień M. Opałka; "Odszedłszy pewnego razu z przykrym wrażeniem od zapuszczonych żaluzji sklepu, odwiedziłem Igla w jego mieszkaniu przy ul. Piekarskiej. Na podłodze leżało w nieładzie trochę książek wyniesionych ze sklepu. Zgnębiony właściciel snuł się wśród nich bezradny, bezwolny, bezbronny. Nieco książek zdołał ukryć w domach katolickich, "w dobre też ręce", jak się wyraził, oddał swą antykwarską biblię, swe antykwarskie Pismo Święte, Bibliografię Estreichera. Nie pocieszałem przybitego złym losem antykwarza, bo słowa zdawkowej pociechy wydały mu się czymś bardzo niewspółmiernym z jego wielkim bólem i wielkim nieszczęściem. Gdy mi powiedział o zapewnionej opiece nad Bibliografią, zdołałem tyle tylko wypowiedzieć szeptem; jakbym bał się pełnego głosu, który może by kłamał:
- Wróci Pan do niej jeszcze. To zmienić się musi. Iglowi zadrgały wargi. Był mi może wdzięczny za moje intencje i słowa, ale w ich spełnienie nie wierzył. Przyciszonym głosem, ale z akcentem pewności, rzeki:
- Polska będzie, ale Igla nie będzie!
Gdy inni o los Polski zwątpili, on wierzył. Były to ostatnie stówa antykwarza, które z ust jego usłyszałem. Nie zobaczyłem go już nigdy potem".

(5) O patriotyzmie Iglów świadczą m.in. następujące fakty. Zelman po roku 1855 musiał uciekać z Królestwa, aby uniknąć represji władz carskich za kontakty z ruchem wyzwoleńczym polskim w czasie wojny krymskiej. Samuel był oskarżony przez władze austriackie w głośnym procesie dyrektora Ossolineum K. Słotwińskiego (1834) o nielegalne rozprowadzanie druków.


Copyright (c) 1992 Instytut Lwowski
Warszawa
Wszystkie prawa zastrzeżone.

Materiały opublikowano za zgodą Redakcji.


Powrót

Licznik