Janusz Wasylkowski

NAJBARDZIEJ LWOWSKI Z LWOWSKICH PISARZY - KORNEL MAKUSZYŃSKI (1884-1953)


Opublikowano w "ROCZNIKU LWOWSKIM 2012-13"


Entree czyli wejście w temat

Studiowanie życiorysów najwybitniejszych polskich pisarzy to pasjonujące zajęcie. Poleciłbym je przede wszystkim kandydatom na sławy literackie. Może wówczas mniej byłoby tragicznych nieporozumień, gorzkich rozczarowań i zawiedzionych ambicji.

Życie polskiego pisarza to nieustająca walka - z przeciwnościami losu, z czytelnikami i krytykami. Walka nierówna. Bo jeśli nawet uda się pisarzowi oszukać los, przekonać czytelnika, to na krytyków nie ma wpływu. Nie ma również wpływu na Wysokich Administratorów Kultury Narodowej, w togach sędziów podpatrujących przez lupę każde słowo pisarza.

Z tymi ostatnimi, miał, na szczęście, Kornel Makuszyński do czynienia tylko w ostatnim okresie swego życia. Na szczęście. Na szczęście dla polskiej literatury, dla czytelników.

Ale i tak ten, jeden z najpopularniejszych polskich pisarzy nie miał łatwego życia nawet wtedy, gdy osiągnął już popularność i dostatek. Głupota ludzka jest bowiem nieograniczona. Bo czymże inaczej można nazwać fakt, że pisarz będący głęboko wierzącym i praktykującym katolikiem, zostaje przez pewnego krytyka w spódnicy /krytyczkę ?/ ogłoszony heretykiem za „Balladę o św. Jerzym"?

„To już nie wystąpienie przeciw kapłanom, nie nawet ojcu świętemu, to profanowanie Boga..." - wołała oburzona Wanda B. i domagała się wycofania książek Makuszyńskiego z bibliotek. Spełniono jej życzenie. Wprawdzie trzydzieści kilka lat później, ale przy okazji spełniono również żądanie posła ks. Mikołaja Ilkowa, który w interpelacji poselskiej domagał się skonfiskowania jednej z książek Makuszyńskiego.

Pisarz, któremu obca była nienawiść, który zawsze walczył o najwyższe wartości ludzkie, o godność człowieka - został oskarżony o podburzanie jednego narodu przeciw drugiemu.

To nie wszystko. Kiedy Makuszyński w 1926 roku otrzymał nagrodę państwową, rozpętano wokół decyzji jury niesmak budzący wrzawę. Domagano się nagrody dla każdego innego, dla każdej miernoty pisarskiej, ba - nawet dla autorki książki kucharskiej - osławionej Ćwierczakiewiczowej - byle tylko zniszczyć w opinii publicznej człowieka, który ośmielił się pisać tak, jak nikt w Polsce nie pisał, który miał czytelników wśród dzieci i dorosłych, wśród praczek, murarzy i profesorów uniwersytetów.

Jeszcze później z pisarza, mającego serdecznych przyjaciół i przysięgłych czytelników wśród ludności żydowskiej, uczyniono wojującego antysemitę i poszczególne fragmenty jego książek retuszowano, zmuszając go w konsekwencji do milczenia.

W tym kraju /choć czy tylko w tym?/ pisarzem może być jedynie człowiek będący w pełni optymistą. Człowiek tworzący „mimo wszystko". Takim był Kornel Makuszyński.

Zarys życia i twórczości

KORNEL MAKUSZYŃSKI urodził się 9 stycznia 1884 r. w Stryju, małej wówczas mieścinie, leżącej we wschodniej części ówczesnej Galicji. Był ósmym z kolei dzieckiem, a zarazem jedynym synem emerytowanego pułkownika armii austriackiej Edwarda Makuszyńskiego i Julii Ogonowskich.

W domu Makuszyńskich była bieda. Pisarz niechętnie wracał wspom-nieniami do tego okresu. Raz tylko opowiada w jednym z felietonów o świętach Bożego Narodzenia. W dniu tym na stół wędrował barszcz i ryba. To było wszystko, na co mogli sobie pozwolić rodzice późniejszego pisarza. Smutna była Gwiazdka, bez prezentów, bez rękawiczek, o których marzył szczuplutki chłopiec, który wędrując do szkoły, zaciskał czerwoną od zimna rękę na książkach.

Ojciec Makuszyńskiego, będąc w podeszłym już wieku, nie mógł zapewnić rodzinie przyzwoitych warunków egzystencji. Wykształcony, inteligentny wszczepiał od najmłodszych lat w syna zamiłowanie do piękna, uczył łaciny. Zmarł, gdy Kornel miał 10 lat.

W swym rodzinnym mieście rozpoczął Kornel Makuszyński uczęszczać do gimnazjum. Po roku wyjechał do Przemyśla, gdzie został oddany pod opiekę dalekiego krewnego - Leonarda Tarnawskiego - adwokata, znanego działacza społecznego, posła na sejm, prezydenta miasta.

Ambitny chłopiec nie chciał być jednak dla nikogo ciężarem. Mając 14 lat przenosi się do Lwowa. Zaczyna uczęszczać do IV Gimnazjum im. J. Długosza. Na życie zarabia korepetycjami. Przed kolegami ukrywa miejsce zamieszkania. Na przedmieściu Lwowa, osławionym Kleparowie, mieszka u hycla Siegla, w późniejszych latach schronienie dla idącego przebojem przez życie chłopca jest opuszczona buda na Placu Powystawowym i redakcja młodzieżowego pisma, do której wejść można było dopiero wieczorem przez okno i gdzie posłanie stanowiły sterty przygotowanych do wysłania gazet.

Ciężkie to było życie o głodzie i chłodzie. Było jednak coś, co pozwalało przetrwać. To przede wszystkim ambicja, kolosalna ambicja, umiłowanie wiedzy i przekonanie o słuszności wybranej drogi. Pomocna była chyba także atmosfera ówczesnego Lwowa. Roześmiany, rozśpiewany Lwów stanowił wówczas centrum polskiego życia kulturalnego. Wpłynęło na to w dużej mierze nadanie Galicji autonomii, oddanie władzy w mieście w ręce Polaków i spolszczenie Uniwersytetu. Od roku 1866 powstało we Lwowie szereg Towarzystw Naukowych /Techniczne -1866, Lekarskie - 1867, Prawnicze - 1868, Przyrodników - 1873, Literackie im. Mickiewicza - 1886 - i inne/, prowadzących ożywioną pracę kulturalną. Cały szereg cenionych pisarzy i malarzy tworzy tu swoje dzieła - m.in. Karol Szajnocha, Artur Grottger, Aleksander Fredro, Oswald Balcer, Jan Kasprowicz, Piotr Chmielowski, Władysław Łoziński.

Już w gimnazjum próbował Makuszyński tłumaczyć Horacego, podjął się wygłoszenia odczytu o Wyspiańskim i rozpoczął pierwsze próby poetyckie. W trzeciej klasie zaczął się interesować teatrem. Wpłynęła na to serdeczna przyjaźń, łącząca Makuszyńskiego z kolegą szkolnym Henrykiem Cudnowskim, znanym później aktorem teatralnym. Siostra Cudnowskiego była śpiewaczką i dzięki temu chłopcy mieli możność bezpłatnego wstępu na wszystkie spektakle. Teatr stał się ich pasją. Tworzą w szkole koło amatorskie. Wystawiają „Zbójców" Schillera.

Makuszyński szybko awansował do miana najlepszego poety gimnazjalnego. A oto pierwszy wiersz młodego poety, wiersz o którym zapomniał sam Makuszyński, a który zachował się tylko dzięki wspaniałej pamięci Henryka Cudnowskiego, aktora i dyrektora teatrów.

Zabrzmij pieśni! Pierś wezbrana
Chce wybuchnąć na świat falą.
Dusza we mnie rozśpiewana,
Słowa w ustach mi się palą.

Precz ze smutków tych całunem!
Niech świat jasny się otworzy.
Smutki strzaskam słów piorunem
Całun zmienię w jasność zorzy!

Precz z zwątpieniem, co mnie dotąd
Trwogą napawało. Teraz wierzę,
Że i słońce dotknę nogą,
Że się z huraganem zmierzę.

Zabrzmij pieśni! Ja zaś wezmę nutę

Ten surowy, prymitywny jeszcze wierszyk, z czystym sumieniem można przecież dać jako motto całej twórczości pisarza. Pełen optymizmu i ambicji wiersz chłopca, który znał głód i poniewierkę. Zastanawiający wiersz.

W pisemku szkolnym zadebiutował 16-letni poeta wierszem na cześć Sienkiewicza. Potem sam Jan Kasprowicz wydrukował dwa sonety w dodatku literackim „Słowa Polskiego". Był to rok 1902. W Kasprowiczu znalazł Makuszyński nie tylko mistrza i nauczyciela, ale nade wszystko serdecznego przyjaciela. Wielki poeta był wspaniałym człowiekiem, nieznającym uczucia zazdrości i ofiarowana pomoc młodemu adeptowi poezji była zupełnie bezinteresowna.

Młodym poetą zaopiekował się także prof. Wincenty Lutosławski, przeprowadzając z nim seminaria literackie. W tym okresie młodzi literaci lwowscy byli we wspaniałym położeniu. Serdecznie opiekowali się nimi obok Kasprowicza - Jerzy Żuławski i Jan Augustyn Kisielewski. Każdy udany utwór młodego pisarza przyjmowany był ciepło i serdecznie.

Gimnazjum kończy Makuszyński jako prymus z języka polskiego i fatalny matematyk. Teraz dopiero życie zaczyna uśmiechać się do niego. W „Słowie Polskim" czeka już na niego posada sekretarza generalnego. Ale tymczasem Makuszyński wyjeżdża na Śląsk. Profesor Wincenty Lutosławski prowadził w latach 1902-1907 na Śląsku ideowy ruch odrodzenia narodowego i rzucił apel do młodzieży akademickiej o pomoc. Makuszyński prowadzi tajne kursy historii i literatury polskiej wśród robotników i młodzieży śląskiej, nawiązuje bliski kontakt z redaktorem gliwickiej „Iskry" - Joachimem Sołtysem, u którego nawet przez dłuższy czas mieszka. Poszukiwany przez policję, zmuszony jest do zmiany mieszkania i ukrywania się.

Po powrocie do Lwowa studiuje Makuszyński na Uniwersytecie. Zainteresował się filozofią. Od 1905 r., po odejściu Kasprowicza ze „Słowa", Makuszyński obejmuje po nim fotel recenzenta teatralnego, który utrzymuje aż do 1914 roku.

W 1908 r. ukazuje się obszerny tom wierszy pt. „Połów gwiazd" -bardzo życzliwie przyjęty przez krytykę, która podkreślała, że w okresie posuchy poetyckiej, debiut ten znamionuje duży talent. Wiersze Makuszyńskiego mają ton tragiczny. Mocno tkwią w klimacie młodopolszczyzny, niemniej jednak ma w nich poeta wiele do powiedzenia od siebie. Nie lubuje się w tragicznych gestach, nie dramatyzuje błahych przyczyn - zastanawia się. Interesuje go przede wszystkim dusza ludzka, zagubiona wśród wielkich, odwiecznych problemów absolutu śmierci i wynikającej z nich ironii życia.

Makuszyński, ukończywszy studia we Lwowie, wyjeżdża do Paryża. Oficjalnie - studiować, nieoficjalnie - odetchnąć atmosferą wielkiego świata kulturalnego. Życie w tej „stolicy świata" to znowu okres przysłowiowego głodu i chłodu, nowych, serdecznych przyjaźni - z malarzem Długoszewskim, skrzypkiem Henrykiem Jareckim i innymi, znajomość z Aleksym Tołstojem, z Briusowem.

O warunkach życia w Paryżu najlepiej świadczy fakt, że pisarz wraz z przyjaciółmi znalazł się pewnego dnia w tak tragicznej sytuacji, że zmuszony został do sprzedania... pieca. Od zimna chroniło łóżko i kołdra a na oszukanie głodu potrzebne były jednak pieniądze.

Potem pisarz zwiedza Włochy. Znowu bez grosza. W Rzymie jest słynna fontanna di Trevi, do której turyści wrzucają monety po to, by zgodnie z legendą, powrócić jeszcze raz w to miejsce. Pewnej nocy Makuszyński wraz z przyjaciółmi opuścił się na dno fontanny i dzięki temu pobyt w wiecznym mieście mógł być przedłużony...

Po powrocie do kraju Makuszyński intensywnie pracuje. Jest sekretarzem generalnym „Słowa", wydaje „Rzeczy wesołe" /1909/ - zbiór opowiadań humorystycznych, których głównym bohaterem, zazwyczaj negatywnym, jest kobieta. Ciekawe, skąd się wzięła u pisarza ta antyfeministyczna skłonność? Może dlatego, że Makuszyński nie był w młodości zbyt przystojny. Wcześnie zaczął łysieć a odstające uszy nadawały ponadto jego twarzy wyraz oryginalny, aczkolwiek nie wiadomo czy przypadający kobietom do gustu. Może to był powód tych skłonności, a może rzeczywiście świetna znajomość kobiecej psychiki, bo te, zamiast oburzyć się na pisarza, zaczęły się nim interesować. Taka to już jest przewrotność kobieca.

Nie obeszło się jednak bez głosów krytycznych. Ultrakatolicki „Przegląd" zarzucił pisarzowi szerzenie pornografii, bardziej trzeźwi krytycy uznali Makuszyńskiego za najbardziej polskiego pisarza posiadającego najczystszej wody humor francuski.

W 1910 r. wychodzi tom reportaży i szkiców „W kalejdoskopie". Pisarz zwiedza Niemcy i po raz drugi jest we Francji. Reportaże te są szalenie ciekawym dokumentem. Makuszyński spogląda na Paryż nie okiem nowicjusza, którego zachwyca każda ulica i każdy sprzedawca książek. Makuszyński zna inny Paryż, który deprawuje ludzi i zamienia ich w strzępy istnień. I o tym Paryżu opowiada. Opowiada z taką pasją i zaciętością, jakby chciał przestrzec przed nim tych wszystkich młodych Polaków, którzy tłumnie od roku do niego wyjeżdżali ufni w swoje siły, talent i szczęście. Paryż żyje kosztem cudzoziemców, ale ich nie lubi, nie pozwoli im się wybić. Makuszyński gardzi tym Paryżem. Reportaże z Francji to jeden wielki wybuch dumy narodowej pisarza, wybuch patriotyzmu. Makuszyński na każdym kroku czyni porównania i swoją ojczyznę ceni coraz bardziej. Francuzi chętnie używają powiedzonka: „pijany jak Polak" - ale Makuszyński obala to, raczej nie przynoszące nam sławy, twierdzenie, i maluje tak wstrząsający obraz pijanego Paryża, że doprawdy trudno dziwić się A. Dobrowolskiemu, który w recenzji pyta Makuszyńskiego, czy już za granicą nie ma nic ciekawego, czego moglibyśmy się nauczyć. Nie analizując głębiej tych reportaży trzeba stwierdzić, że nawet w okresie tzw. realizmu socjalistycznego nie czytało się tak wstrząsających reportaży za zachodnich krajów. Chyba jedynie Cat-Mackiewicz, ze swymi „Londyniszczami" może konkurować w tym miejscu z Makuszyńskim.

W tym samy roku wychodzą „Romantyczne historie" - zbiór nowel, a w rok później dwa tomy recenzji z teatru lwowskiego pt. „Dusze z papieru". Makuszyński, jako recenzent, nie analizuje warsztatu pisarskiego, nie doszukuje się powiązań fabularnych, nie umiejscawia autora w szeregu, nie zestawia, nie szufladkuje. To nie są właściwie recenzje, to felietonowe wariacje na temat oglądanej czy czytanej sztuki, błyskotliwe spostrzeżenia, pisane prosto i bezpretensjonalnie. Dla Makuszyńskiego najważniejsze są postacie stworzone przez autora. One stanowią o wartości sztuki. Chyba charakterystyczna dla całej recenzyjnej twórczości Makuszyńskiego jest następująca uwaga o Perzyńskim:

„Z tą samą szczerą radością, z jaką witaliśmy "Aszantkę" witamy każdą nową sztukę Perzyńskiego; ten pisarz doskonały nie zawiedzie nigdy oczekiwań. To nic, że dziś, pisząc trzy uśmiechnięte jednoaktowe komedie, okazuje jakąś depresję, jutro znów błyśnie tym świetnym, wytwornym dowcipem, który ma zawsze na ustach, który jest bezcenny, bo go tak mało, tak przeraźliwie mało."

Mimo woli przypominają się ataki krytyków /nie tak dawne/ na Artura Marię Swinarskiego przy okazji wystawienia jego „Złotej wieży". Sztuka niewątpliwie słabsza od poprzednich sztuk tego autora, ale czy upoważniająca do dyskredytowania doskonałego pisarza? Nie mamy w tej chwili ani jednego krytyka „z sercem", zresztą kiedyś też ich było bardzo mało, może jedynym wyjątkiem był Kornel Makuszyński...

W 1911 r. ukazują się również „Dziwne Powieści" - 10 opowiadań, w których zaczyna się pojawiać charakterystyczny dla dalszej twórczości pisarza motyw uśmiechu przez łzy.

Rok później, obok bajki dla dzieci „Szewc Kopytko i kaczor Kwak", ukazuje się „Zabawa w szczęście" tom zawierający dwa utwory powieściowe: „Króla Azisa" i „Balladę o Św. Jerzym". Makuszyński posługuje się w tych utworach nową metodą pisarską, zdarzenia i uczucia ludzkie mocno deformuje, elementy realistyczne łączy z fantastycznymi. Zaznacza się tu niewątpliwy wpływ ekspresjonizmu.

W 1913 r. wychodzą, bardzo entuzjastycznie przyjęte „Awantury arabskie", w których jako główny motyw przewija się wierność a raczej niewierność kobieca - tym razem w egzotycznym wydaniu.

Wybuch I wojny światowej zastał Makuszyńskiego na Litwie, gdzie pisarz przebywał u rodziny swej żony. Jako obywatel austriacki zostaje zesłany za Wołgę. Na szczęście pobyt we wsi Krasnoje w guberni Kostromskiej trwał tylko trzy tygodnie. Dzięki interwencji dyrektora banku wileńskiego, Władysława Mysztowicza i ziemianina Michała Bożeńskiego oraz protestowi Briusowa na łamach pracy petersburskiej, zezwolono pisarzowi na powrót na Litwę, gdzie zamieszkał we wsi Burbiczki w guberni Kowieńskiej. W tym czasie Makuszyński był już, jako pisarz, znany w Rosji albowiem „Rzeczy wesołe" i „Romantyczne historie" zostały w 1911 roku przetłumaczone na język rosyjski.

W 1915 r. pisarz powrócił do Lwowa. Niestety - spokojne życie nie trwało długo. Kiedy armia rosyjska opuszczała Lwów wzięła ze sobą grupę znanych osób jako zakładników. Wśród nich znalazł się Makuszyński.

Tym razem jednak stacją docelową stał się Kijów.

Polonia kijowska bardzo serdecznie przyjmuje pisarza. Makuszyński obejmuje kierownictwo artystyczne teatru polskiego, a w 1916 r. zostaje prezesem Polskiego Związku Literatów i Dziennikarzy. Pobyt w Kijowie wspomina Makuszyński zawsze bardzo przyjemnie. Wychodzą tu kolejno jego utwory: „Po mlecznej drodze" 1917, „Perły i wieprze" 1917, „Bardzo dziwne bajki" 1917. Tutaj rozpoczyna Makuszyński pracę nad poematem „Pieśń o Ojczyźnie". Przeciągnie się ona na kilka lat. Tutaj też zastaje go Rewolucja Październikowa.

Pod koniec 1918 r. wraca do kraju. Za miejsce stałego pobytu obiera Warszawę. Powojenna polska rzeczywistość odbiegała jednak znacznie od wyobrażeń poety i pisarza. Da temu wyraz w ostatniej części „Pieśni o ojczyźnie". Chaos polityczny i intrygi partyjne wzbudzają w Makuszyńskim wstręt i odrazę. Dlatego też nie zapisuje się do żadnej partii i nie bierze udziału w życiu politycznym. Pod koniec 1919 r. obejmuje kierownictwo literackie „Rzeczypospolitej" i staje się jej stałym recenzentem teatralnym.

Podczas wojny w 1920 r. Makuszyński zgłasza się ochotniczo do wojska i pracuje w Propagandzie Sztabu. Jest szeregowcem na prawach oficera. Pisze drobne wierszyki publikowane w gazetkach wojskowych i wydane w tomikach „Piosenki żołnierskie" i „Żołnierz, diabeł i dziewczyna". Te bardzo prościutkie wierszyki mają szalone powodzenie i zostają błyskawicznie rozchwytywane. Nakład ich osiąga niespotykaną na owe czasy liczbę 100 i 200 tysięcy.

W następnych latach wychodzą kolejno: „Narodziny serca" /1920/ -nowy tom poezji, „Radosne i smutne" /1920/. Ta ostatnia pozycja została mocno zaatakowana przez posła ukraińskiego k. Ilkow, który w imieniu ukraińskiego Klubu Włościańskiego złożył interpelację w sejmie domagając się jej konfiskaty za rzekome podburzanie przeciw narodowi ukraińskiemu.

Był to bardzo bolesny cios dla pisarza. Makuszyński odpowiedział na łamach „Warszawianki": "Zanim cośkolwiek napiszą na marginesie tej sprawy oświadczam, że mi niewymownie przykro, jeśli kogoś mogły zaboleć ustępy tej książki. Nie mam w naturze mojej złośliwości i nigdy nie potrafiłem „szczuć i judzić", tembardziej jednego narodu przeciw drugiemu".

Niemniej jednak muszę wyjaśnić, że czytając moją książkę ks. Ilkow czytał ją zapewne w podnieceniu, a „Głos" chyba nie czytał jej wcale. Toteż nikt nie zauważył, że nigdzie w ustępach tych nie ma mowy o narodzie ukraińskim.

W 1925 r. Makuszyński obejmuje fotel recenzenta teatralnego „Warszawianki". Obok licznych wznowień i tłumaczeń zagranicznych wychodzą nowe utwory pisarza: „Straszliwe przygody" - tom zawierający opowiadania i szkice literackie. W przedmowie do tej książki Zdzisław Dębicki pisze m.in.: „ Makuszyński patrzy na świat przez pryzmat smutku. Chciał zagłuszyć go śmiechem w „Romantycznych historiach" ale już wówczas był to śmiech sztuczny, była to maska."

W 1923 r. ukazują się „Moje listy" i książeczka dla dzieci „Wesoły zwierzyniec". W 1924 r. z trudem ukończona „Pieśń o Ojczyźnie", „Żywot pani" i „Orlice", a w rok później na rynek wydawniczy wychodzą humoreski „Piąte przez dziesiąte", wybór nowel „Romantyczne i dziwne powieści", słynne „Bezgrzeszne lata" oraz tom wrażeń i szkiców „Wycinanki".

W roku 1926 nie ukazuje się żadna nowa książka Makuszyńskiego. Jest to jednak rok bardzo obfity w wydarzenia, zarówno radosne jak i bolesne, dla pisarza. 28 lutego otrzymał Makuszyński Państwową Nagrodę Literacką za „Pieść o Ojczyźnie". Nagroda dość pokaźna - 5 tys. zł., choć nie najwyższa z przyznawanych ówcześnie nagród literackich /nagroda literacka Warszawy wynosiła 10 tys. zł., Poznania 7,5 tys. zł./. Sądzono powszechnie, że nagrodę otrzyma Strug w 25-tą rocznicę twórczości lub faworyzowany przez koła rządzące Sieroszewski. Tymczasem sąd konkursowy w składzie: Jan Lorentowicz, Zdzisław Dębicki, Wacław Grubiński, Emil Breiter i Wacław Rogowicz - przyznał nagrodę Makuszyńskiemu. Wokół tej decyzji rozpętała się wielka burza. Niektóre pisma /„Epoka"/ i specjalnie niechętnie do Makuszyńskiego nastawiony „Głos Prawdy" zaatakowały sąd konkursowy. „Głos Prawdy" posunął się nawet do tego, że przez kilka numerów zamieszczał zdjęcia literatów /Berenta, Struga, Sieroszewskiego, Przybyszewskiego, Weyssenhofa/ z napisem „Lecz i ten wielki twórca musiał ustąpić miejsca Kornelowi Makuszyńskiemu".

Dopiero Stanisław Stroński zwrócił uwagę na łamach „Warszawianki", że pisma te nie tylko nie znają zasad regulaminu nagrody państwowej /która ma być przyznawana za najlepszą książkę ostatnich dwóch lat/, ale ponadto popełniają wielki nietakt przeciwstawiając jednych autorów drugim.

Makuszyński bardzo dotkliwie odczuł ataki na swoją osobę. Jednocześnie spotkał go nowy cios. 14 czerwca zmarła ukochana żona pisarza - Emilia z Bożeńskich.

Pisarz wyjeżdża na odpoczynek do Włoch. Tam powoli przychodzi do siebie.

Trzeba jeszcze dodać, że w marcu tegoż roku Makuszyński został przez Prezydenta Republiki Francuskiej odznaczony Krzyżem Kawalerskim Legii Honorowej. Było to spóźnione echo współpracy francusko--polskiej w 1920 roku.

W styczniu 1927 r. w prasie ukazują się notatki o rzekomych zaręczynach pisarza z wdową po Władysławie Reymoncie. Wiadomość ta nie była jednak prawdziwa, a 1 września w Zakopanem odbył się ślub Makuszyńskiego ze znaną śpiewaczką estradową - Janiną Gluzińską, córką wybitnego profesora medycyny Antoniego Gluzińskiego.

W tym roku wydaje Makuszyński „Ponure igraszki". Jest to już 29 tom jego twórczości. We Lwowie ukazuje się pierwsza i jak do tej pory jedyna krytyczna rozprawka o twórczości Makuszyńskiego. Autorem tej niewielkiej pracy jest młody krytyk - Jan Zahradnik.

„W kraju, gdzie z nielicznymi wyjątkami połowa ludzi nie umie pisać książek, a druga połowa nie chce ich czytać; w kraju, gdzie pojęcie literata jest synonimem upośledzenia życiowego w jaknajszerszym tego słowa rozumieniu i równa się pojęciu żebraka, półgłówka, wykolejeńca; w kraju, gdzie autorzy w powieściach i sztukach ośmieszają własny swój zawód i bez tego dostatecznie już ośmieszony i ze wszechmiar nieuznany, w kraju tym zdarzył się fenomen.

Zjawił się człowiek, będący na wskroś literatem, wyłącznie tylko literatem. Poczęto go za to wielbić, za tę właśnie literackość." - pisze Zahradnik na wstępie swej pracy.

Później stwierdza, że Makuszyński jest najpopularniejszym i najlepiej zarabiającym polskim pisarzem i szuka przyczyn tego powodzenia. Dochodzi do wniosku, że przede wszystkim Makuszyński jest retorem, a retoryka jest sztuką demagogiczną, oddziaływującą doraźnie na tłum, dlatego też Makuszyński szybciej doczekał się aplauzu niż inni twórcy.

Mimo wielu ciekawych uwag i spostrzeżeń rozprawka Zahradnika sprawia raczej przykre wrażenie, zbyt dominuje w niej nuta zazdrości, właśnie za ową popularność i powodzenie.

Sytuacja pisarza pod względem materialnym jest w tym okresie rzeczywiście dobra. Książki jego rozchodzą się w dużych nakładach, ukazują się liczne wznowienia, co przy prowizyjnym systemie honorariów jest dla Makuszyńskiego bardzo korzystne. Po 1930 roku sytuacja się pogarsza, kiedy do ataku na czytelnika rusza lawina groszowych, bzdurnych książeczek pozbawionych wartości i sensu.

W 1928 r. Makuszyński, wraz z żoną, odbywa podróż po Bałtyku, wydaje tom nowych opowiadań „Śmieszni ludzie", pierwszą powieść dla młodzieży „O dwóch takich co ukradli księżyc" i bardzo energicznie agituje na zbiórkę na budowę Pomnika Chwały na cmentarzu Obrońców Lwowa. W styczniu 1929 rozpoczyna w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym" zamieszczać cotygodniowy felieton.

Cykl felietonów popierających Powszechną Wystawę Krajową zjednał Makuszyńskiemu wielu zwolenników w Poznaniu. W Radzie Miejskiej pojawił się nawet wniosek o przyznanie mu dożywotniej pensji w wysokości 500 złotych /podobną „emeryturę" otrzymywał w Bydgoszczy Tetmajer/. Skończyło się jednak tylko na projektach. W listopadzie tegoż roku Poznań po raz drugi zwrócił uwagę na Makuszyńskiego, wysuwając go obok Zegadłowicza i Weyssenhofa, jako kandydata do nagrody literackiej miasta noszącej imię Jana Kasprowicza.

Rok 1929 przynosi „Listy zebrane" oraz „Żywot pani i inne świecidełka". Pisarz rozsmakował się w Zakopanem. Posiadał tam stałe mieszkanie i z zamiłowaniem uprawiał narciarstwo. Bardzo cenił ten sport, czego dowodem było ufundowanie pucharu z antycznego kryształu, jako nagrody na doroczne zawody, które otrzymały nazwę „Zawody narciarskie o nagrodę Makuszyńskiego". Pierwsze zawody /17.1.1930/ wygrał Szostak z Polskiego Towarzystwa Narciarskiego, przed znanym dziś działaczem sportowym Zdzisławem Motyką.

Kolejno ukazują się następujące książki Makuszyńskiego: „Najweselsze opowiadania" /1930/, „Przyjaciel wesołego diabła" /1930/, „Wiersze zebrane" /1931/, „Ze środy na piątek" /1931/. Pisze także Makuszyński przedmowę do „Dekamerona" /1930/.

W styczniu 1931 r. Makuszyński obok Berenta, Nałkowskiej, Sebyły i innych pisarzy podpisuje słynny list w sprawie Brześcia, w którym czytamy: przejęci do głębi zajściami brzeskimi protestujemy przeciwko sponiewieraniu godności ludzkiej w Polsce, domagamy się śledztwa, sądu i kary dla winnych.

Ochrona praw obywatelskich w Polsce, opartych o tysiącletnią jej kulturę nie powinna się zachwiać wskutek walk partyjnych."

6 marca tegoż roku Rada Miejska Zakopanego nadała „w uznaniu zasług" posłowi red. Marianowi Dąbrowskiemu i Kornelowi Makuszyńskiemu honorowe obywatelstwo Zakopanego. Było to zwycięstwo pisarza nad miastem, które oburzone niejednokrotnie na felietony Makuszyńskiego przysięgało zemstę, a w konsekwencji przyznało mu rację.

Długa, ciężka choroba - cukrzyca - przykuła pisarza na kilka miesięcy do łóżka i do końca jego życia będzie mu dawała znać o sobie.

W 1932 r. Podhale po raz drugi uznało Makuszyńskiego za swego człowieka. Tym razem Związek Górali wręczył pisarzowi dyplom członka honorowego - „honornego gazdy".

W dwa lata później Towarzystwo Literatów i Dziennikarz mianowało Makuszyńskiego obok Sieroszewskiego, Lorentowicza i Ossendowskiego swym honorowym członkiem.

„Człowiek znaleziony w nocy", wydany w 1932 r. jest ostatnią powieścią dla dorosłych. Makuszyński zdecydowanie poświęca się twórczości dla dzieci i młodzieży: „Panna z mokrą głową" /1932/, „120 przygód Koziołka Matołka" ze wspaniałymi rysunkami Walentynowicza /1932/, „Druga księga przygód Koziołka Matołka" /1933/, „Skrzydlaty chłopiec" /1933/, „Wyprawa pod psem" /1935/, „Wielka brama" /1935/, „Uśmiech Lwowa" /1936/, „Złamany miecz" /1937/, „Awantura o Basię", „Szatan z siódmej klasy" i trzy tomy „Przygód małpki Fiki Miki" znów do spółki z Walentynowiczem. Dorosłym muszą wystarczyć szkice „Śpiewający diabeł" /1934/ i felietony „Kartki z kalendarza".

W 1937 r. w Akademii Literatury zwolniło się miejsce. Ustąpił Wincenty Rzymowski, zaplątany w jakieś plagiatowe historie. Nowym akademikiem wybrano Makuszyńskiego. Zazwyczaj nowy członek Akademii wygłaszał mowę wychwalającą swego poprzednika. Z ciekawością oczekiwano więc, jak sobie poradzi Makuszyński.

Pisarz wygłosił piękne przemówienie o roli i posłannictwie literatury, o potrzebie niesienia ludziom dobrego słowa, pełnego słońca i uśmiechu. Potem złożył hołd swemu mistrzowi - wielkiemu poecie i człowiekowi Janowi Kasprowiczowi.

W tym samym roku na deski scen polskich wchodzą pierwsze adaptacje powieści Makuszyńskiego. W marcu Teatr Letni w Warszawie wystawia „Przyjaciela wesołego diabła".

Lwowski Teatr Powszechny Żołnierza „O dwóch takich co ukradli księżyc". „Szatana z siódmej klasy" bierze do realizacji filmowej reżyser Konrad Tom, angażując całą plejadę popularnych aktorów - Ćwiklińską, Orwida, Frenkla, Kurnakowicza i innych.

W 1938 roku bardzo ostro występuje Makuszyński przeciwko rozpowszechnianiu tanich - 10-cio groszowych książeczek kryminalnych, które pisane są polszczyzną tak splugawioną, że odrętwienie chwyta człowieka". Zarzuca władzom, że na prowadzenie wydawnictw nie trzeba posiadać żadnych dyplomów, co w konsekwencji powoduje, że wydawnictwami kierują różni hochsztaplerzy bez wykształcenia, smaku i ambicji.

Po śmierci Leśmiana, pisarz widząc wspaniały pogrzeb poety urządzony na koszt państwa pisze z oburzeniem, że pisarze polscy umierają z głodu i proponuje z goryczą, by dać im zaliczki a konto sum wydawanych na ich pogrzeby.

W listopadzie 1938 r. Makuszyński zostaje odznaczony Krzyżem Komandorskim.

Wybuch wojny zastaje Makuszyńskiego w stolicy. Przebywa w niej do 13 sierpnia 1944 r. W czasie powstania pisze słowa „Hymnu Czerniakowskiego". Potem następują kolejne etapy tułaczki - Pruszków, Opoczno i wędrówka do Zakopanego, do którego przybywa pisarz wraz z żoną 5 listopada.

Od pierwszych dni wolności Makuszyński bierze udział w licznych wieczorach autorskich. Wyjeżdża na Śląsk, gdzie aktywnie pracuje przy przyjmowaniu polskich dzieci od Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Apeluje do społeczeństwa w sprawie Sanatorium Dziecięcego w Rabce i swoją działalnością przyczynia się walnie do otwarcia tej placówki.

Od 1946 roku wychodzą nowe wznowienia powieści młodzieżowych. Makuszyński współpracuje z „Przekrojem", „Dziennikiem Polskim" i „Młodą Rzeczpospolitą". Sytuacja materialna pisarza, która w pierwszych dniach powojennych była bardzo ciężka, zaczyna się teraz poprawiać. Pogarsza się natomiast sytuacja wydawnicza. Wydawnictwa bez zgody i wiedzy pisarza dokonują we wznawianych książkach różnych skrótów i poprawek. Rozgoryczony pisarz zaprzestaje pisania. Nie zgadza się także na wznawianie „poprawionych" pozycji. Wydawnictwa także powoli zapominają o Makuszyńskim. Biblioteczna inkwizycja dosięga wszystkich niemal książek Makuszyńskiego, łącznie z „Przygodami Koziołka Matołka".

Nastają ciężkie dla pisarza chwile. Odmawia udziału we wszystkich imprezach za wyjątkiem tych, które są przeznaczone dla dzieci. Napisane podczas wojny „Szaleństwa panny Ewy" leżą w szufladzie. Pisarz, aby przeżyć trudny okres, zmuszony jest wyprzedawać co cenniejsze rzeczy.

Na początku lipca 1953 Makuszyński poważnie zaniemógł. Po kilku dniach nastąpiła poprawa, jednakże w połowie miesiąca choroba wzmogła działalność i rano 31 lipca pisarz zakończył życie.

Przez dwa dni przed trumną pisarza ustawioną w mieszkaniu pisarza, przy ulicy Tetmajera 15, przechodziły tłumy mieszkańców Zakopanego i turystów.

Wielką manifestacją stał się także pogrzeb pisarza. Górale uprosili panią Makuszyńską, aby pozwoliła pochować męża z zachowaniem tradycyjnych góralskich zwyczajów.

Trumnę, złożono na prostym góralskim wozie wysłanym gałęziami jedliny, kosówki i ziołami. Na czele góralskiej kapeli żegnającej zmarłego rzewną nutą gęśliczek stanął 74-letni Jan Obrochta. Sam złożony ciężką chorobą na wieść o śmierci Makuszyńskiego, mimo sprzeciwów rodziny, na pół przytomny, ubrał się w odświętny strój i przybył na pogrzeb. Ośmiotysięczny tłum odprowadzał pisarza na Cmentarz Zasłużonych. Spoczął Makuszyński w doborowym towarzystwie tuż obok Orkana, Chełmońskiego i Sabały.

W cztery lata po śmierci Makuszyńskiego znów na rynku wydawniczym ukazały się liczne wznowienia jego powieści, do rąk młodego czytelnika dotarły „Szaleństwa panny Ewy", a za granicą wyszły nowe przekłady na język francuski, hebrajski i rosyjski.

Pisarz odniósł jeszcze jedno zwycięstwo.

Przemówienie Romana Brandstaettera nad grobem Kornela Makuszyńskiego

„Po wiernej służbie narodowej odszedł od nas - na wieczny spoczynek - jeden z największych pisarzy naszego pokolenia, Kornel Makuszyński. W dziejach naszego piśmiennictwa był on klasykiem noweli i felietonu, znakomitym krytykiem i świetnym poetą, twórcą wzruszającej literatury dla młodzieży, dziedzicem i kontynuatorem wielkiej tradycji polskiej prozy i wiersza. Dla nas żywych, wśród których Kornel Makuszyński tworzył i działał - był on jasnym i radosnym promieniem, który oświecał i uczył wartości stanowiących o sensie człowieka. Uczył ukochania bliźniego i pokornej dobroci i męstwa charakteru.

Należał bowiem do owych „poławiaczy gwiazd", którzy poprzez radość i słoneczny uśmiech wszczepiali w nas troskę o los i godność człowieka, a złe pragnęli uleczyć dobrocią i smutnym uśmiechem.

Był naznaczony piętnem mądrej radości Grajków Bożych i smutkiem Eklesiasty, który wie, że jest czas płaczu i czas śmiechu, czas narzekania i czas radości - czas narodzin i czas śmierci.

Był dobrym człowiekiem. Był jednym z tych, którzy dobroć utożsamiali z mądrością, a talent z charakterem i którzy widzieli po trudach doświadczeń, że nie można być wielkim pisarzem będąc złym człowiekiem.

Na dwa dni przed zgonem Pana Makuszyńskiego zjawił się w Jego domu nieznany z nazwiska chłopczyna i prosił o widzenie z panem Makuszyńskim. Powiadomiony, że pisarz jest ciężko chory i nikogo przyjąć nie może nieśmiałym ruchem ręki wyjął z zanadrza białą różę i poprosił, aby ją wręczono ukochanemu pisarzowi.

Ta biała róża była jakby symbolem wdzięczności narodu za dorobek literacki, który dał narodowi mistrz Makuszyński. Róża ta spoczywa w trumnie na martwym sercu Kornela Makuszyńskiego. Jest to najpiękniejsze odznaczenie, jakie mógł otrzymać konający pisarz z rąk młodzieży, to owa najwspanialsza odznaka za wierną służbę pisarską, żywa Komandoria Narodu Polskiego złożona na piersiach sługi i pana mowy polskiej.

W imieniu kolegów - pisarzy zakopiańskich - żegnam Kornela Makuszyńskiego wielkiego pisarza i dobrego człowieka!

Niechaj ten dobry człowiek spoczywa w spokoju w swojej polskiej ziemi, którą nad życie ukochał i której wiernie aż do śmierci służył."

Janusz Wasylkowski

Copyright Instytut Lwowski



Data utworzenia strony: 2016-03-09

Powrót
Licznik