|
"ATENEUM" 1928 Drukiem A.Gojawiczyńskiego
ŻYCIE MUZYCZNE (str. 202-232) POLSKIE TOWARZYSTWO MUZYCZNE. Polskie Towarzystwo Muzyczne, działające na gruncie lwowskim już z górą lat sto, wykazało w minionym sezonie zimowym niemniejszą żywotność, jak w latach ubiegłych. W dorocznych koncertach symfonicznych wykonano wiele utworów po raz pierwszy we Lwowie m. i. Ravela "Rapsodie espagnole", Mahlera "Pieśń o ziemi", Schreckera "Geburtstag der Infantin", Kofflera "Sielankę", Szymanowskiego "Uwerturę koncertową" i "Pieśni Hafisa" (w opracowaniu orkiestralnem). Punktem kulminacyjnym było wykonanie III. symfonji Karola Szymanowskiego po raz pierwszy z chórami. (Dotychczas wykonywano ją w Warszawie i zagranicą z powodu wielkich trudności wokalnych - bez chóru). Interpretatorką partji solowej była p. Stanisława Szymanowska. Poza dziełami nowemi wykonano utwory Chopina (Koncert e-mol), Liszta, Debussy'ego, Dukasa, Saint-Saensa; jeden koncert poświęcony był wyłącznie dziełom J. S. Bacha. We wszystkich koncertach brała udział wyszkolona orkiestra konserwatorjum, w koncercie kompozytorskim Szymanowskiego chór konserwatorjum i Polskiego Towarzystwa Muzycz. - Z solistów występowali prócz St. Szymanowskiej, pianistka Helena Ottawowa, Lubka Kolessówna, śpiewaczka Helena Leska i Marceli Sowilski z Warszawy. Dyrygował autor niniejszego artykułu. Niemniej, może nawet bardziej ważną jest rola Polskiego Towarzystwa Muzycznego na gruncie pedagogicznym. Konserwatorium, P. T. M. jest w stadjum ciągłego rozwoju. Świadczy o tem wysoki poziom popisów i koncertów uczniowskich, świadczy ilość sił nauczycielskich (50), ilość zapisanych uczni (przeszło tysiąc!), wreszcie ilość absolwentów wszystkich kursów. Dyplomów wydano 22 (14 z klasy fortepianowej, 5 z klasy skrzypiec, 3 z kursu kapelmistrzowskiego). Urządzano 12 ćwiczeń popisowych, 4 poranki koncertowe (większe ćwiczenie popisowe) i 2 koncerty doroczne uczniów. Ze szkoły operowej Konserwatorjum lwowskiego otrzymało absolutorjum na podstawie egzaminu aspiranckiego w Warszawie pięciu kandydatów. Państwowe kursy nauczycielskie przy Konserwatorjum P. T. M. były silnie frekwentowane. Egzamin przed komisją państwową złożyło 20 kandydatów. Chcąc ocenić należycie wysiłki i owoce pracy P. T. M. należy wziąć pod uwagę, że Instytucja ta nie otrzymała w roku ubiegłym - podobnie jak w innych latach - żadnej subwencji, ani rządowej, ani samorządowej. Pokrywała samodzielnie koszta deficytów koncertowych (w sezonie ostatnim przeszło 16 tysięcy!), dokładała z własnych szczupłych funduszów do wydatków, wynikających z kosztów utrzymania Konserwatorjum. Ubogim uczniom udzieliło P. T. M. szereg stypendjów, setki zniżek w opłacie szkolnej, prowadziło bezinteresownie kursa dla chłopców z Bursy Dekerta, wypożyczało częstokroć do ćwiczenia instrumenty muzyczne, pozwalało ćwiczyć uczniom, nieposiadającym fortepianu, na fortepianach szkolnych, wreszcie nie szczędziło kosztów, by kontynuować budowę organów w sali koncertowej. Organy te, będące na ukończeniu, należą do najlepszych i największych w Polsce (buduje J. Haase). W końcu nadmienić należy, że z bogatej bibljoteki Konserwatorjum korzystali biedni uczniowie bardzo wydatnie. Praca Polskiego Towarzystwa Muzycznego byłaby łatwiejszą i jeszcze bardziej owocną, gdyby rząd zechciał poprzeć finansowo wysiłki i starania tej niezmiernie ważnej i zasłużonej placówki polskiej na kresach. DR. ADAM SOŁTYS.
MAŁOPOLSKI ZWIĄZEK TOWARZYSTW MUZYCZNYCH Już od dawien dawna odczuwano potrzebę zrzeszenia wszystkich zespołów śpiewackich i muzycznych, któreby utrzymując łączność i kontakt między sobą, skutecznie propagowały pieśń i muzykę polską. Jeszcze w roku 1913., w czasie pierwszego ogólnopolskiego Zjazdu Towarzystw śpiewackich, powstał dzisiejszy Związek. Niestety, wypadki wojenne przerwały zamierzoną pracę i dopiero po ukończeniu wszechświatowej wojny Związek odżył i rozpoczął intenzywną działalność, z początku czynny na całą Małopolskę, z chwilą powstania Związku krakowskiego, ograniczając się na trzy Województwa wschodnie, t. j. Lwowskie, Stanisławowskie i Tarnopolskie. Do Związku należą, oprócz dwunastu Towarzystw we Lwowie, zespoły muzyczne i śpiewackie w Samborze, Drohobyczu, Stryju, Stanisławowie, Kołomyi i Tarnopolu. W okresie 1927/28 Wydział Związku pracował głównie nad zbliżeniem się do siebie poszczególnych Towarzystw, celem ujednostajnienia pracy artystycznej. Pierwszym, główniejszym, wspólnym występem publicznym był udział wszystkich zespołów w dniu 1. listopada 1927 r. w uroczystościach na cmentarzu "Obrońców Lwowa". Dalej wziął Związek udział w uroczystości jubileuszowej Prof. Stanisława Niewiadomskiego w styczniu 1928 r., w czerwcu zaś wystąpił ze wspólnym, publicznym koncertem wszystkich zespołów lwowskich w sali Towarzystwa Muzycznego. W tym również okresie brał Związek wybitny udział we wszystkich uroczystościach narodowych i religijnych, a głównie w obchodzie Eucharystycznym w czerwcu 1928. Wydział Związku, składający się z delegatów poszczególnych zespołów, pracuje obecnie nad urządzeniem w grudniu 1928 r. ogólnego zjazdu Towarzystw śpiewackich i muzycznych, który będzie stanowił również część programu obchodu rocznicy 10-lecia obrony Lwowa i powstania Państwa Polskiego. We wszystkich pozatem uroczystościach tegoż obchodu t. j. 1. i 22. listopada, Związek będzie czynnie uczestniczył. Wydział Związku rozpisał konkurs z nagrodami na nowy utwór chóralny, który będzie podczas wyż wymienionych uroczystości Zjazdu przez wszystkie zespoły odśpiewany. Również rozpoczął Związek prace przygotowawcze nad zorganizowaniem wyjazdu śpiewaków na Wszech-słowiański Zjazd śpiewacki w Poznaniu, w maju 1929. TADEUSZ HÖFLINGER, prezes. LUTNIA - MACIERZ. Lwowska "Lutnia-Macierz", towarzystwo śpiewackie założone w roku 1880, zbliża się szybko do swojego 50-letniego jubileuszu, będąc najstarszym polskiem Towarzystwem śpiewackiem. W roku ubiegłym poświęciło się to Towarzystwo przedewszystkiem kulturze muzyki kościelnej, wykonując w lwowskiej Bazylice łacińskiej, co niedzielę w czasie sumy, większe dzieła, których szczególnemu studjum się oddaje. W tym sezonie wykonała "Lutnia" nowoczesne msze: Pembauera "Mszę pastoralną", Messnera "Mszę uroczystą" i tegoż "Ecce sacerdos", wszystko z towarzyszeniem pełnej orkiestry. Wznowiła również dawno niewykonywane dzieła "Musicae Sacrae", jak Palestriny, Lottiego, Haendla, Mozarta i in., a z polskich - dzieła Moniuszki, Münheimera, Jareckiego, Niewiadomskiego, Surzyńskiego, Nowowiejskiego, Różyckiego i innych. Wielokrotnie dawała się "Lutnia" słyszeć spiesząc ze współudziałem bądź w uroczystościach narodowych, bądź ogólno-społecznych, bądź w przedsięwzięciach dobroczynnych, przyczem wykonano: w dniu jubileuszu X. arc. Teodorowicza "Mszę" - Belicsaja i "Ecce Sacerdos" - Messnera, w dniu jubileuszu Niewiadomskiego jego "Suitę Kolęd", na cmentarzu "Obrońców Lwowa" pieśni Rutkowskiego, Galla i in., w czasie uroczystości narodowej francuskiej "Mszę" Kagerera, w dniu 3. maja "Mszę solenną" Rheinbergera, podczas żałobnego nabożeństwa za duszę Artura Grottgera: Perosiego "Requiem", zaś w czasie uroczystości Kasprowicza "Wielką Kantatę" Głazunowa na chóry, solo i orkiestrę i t. p. Najważniejszemi wydarzeniami w życiu "Lutni" w tym okresie były: udział w urządzonym przez tut. Małopolski Związek Towarzystw Śpiewackich koncercie zbiorowym w dniu 8 czerwca 1 928 w którym za wykonanie Rączki "Lato i Zima" i Prosnaka "Wesele sieradzkie", rzeczy nowych i we Lwowie nieznanych, zdobyła sobie u publiczności i krytyki sukces pierwszorzędny, a wreszcie własny koncert, który się odbył w dniu 16. czerwca, złożony z pieśni nieznanych i nowych: Wiechowicza, Stoińskiego, Szopskiego, Niewiadomskiego, Prosnaka, Leszczyńskiego, Karłowicza (w chórach mieszanych) i Noskowskiego (w zespole żeńskim). Koncertem tym zdobyła sobie "Lutnia" entuzjast. uznanie krytyki, jakiego nie zyskała w całej swej dotychczasowej działalności. Przez kilkadziesiąt lat wykonywała "Lutnia" rok rocznie przynajmniej jedno wielkie dzieło, czy oratorjum z towarzyszeniem orkiestry, mając do dyspozycji subwencję byłego Wydziału Krajowego (2.000 koron) i Gminy miasta Lwowa (2.600 koron), jak niemniej dysponując doskonałemi, naonczas, orkiestrami wojsk owemi. Nie było tedy jednego dzieła z zakresu wielkiej, klasycznej muzyki, któregoby "Lutnia" nie wykonywała na swych koncertach. Dziś, niestety, stosunki się zmieniły. Pozbawieni wskutek wypadków wojennych pięknego i obszernego lokalu w gmachu hr. Skarbka, tulimy się w lokalu, życzliwie nam udzielonym przez rzym. kat. Kapitułę, skazani zaś na drobne wkładki płynące od członków i na jałmużniczy datek gminy lwowskiej, szumnie subwencją zwany, ostatnio w wysokości aż 1.000 złotych, nie jesteśmy w stanie opłacić orkiestry teatralnej, potrzebnej do wielkiego koncertu, gdyż koszta jej wynoszą około 4 do 5.000 złotych. Dlatego też w tym roku pragniemy zwrócić naszą uwagę na rzeczy drobniejsze, chóry a capella, któremi dzięki Bogu, kompozytorzy polscy coraz intenzywniej zasilają składy muzycznych wydawnictw, a wśród których coraz częściej można wyłowić prawdziwe perełki. STANISŁAW LIPANOWICZ. ECHO - MACIERZ. Polskie Towarzystwo Śpiewackie ,,Echo - Macierz" we Lwowie, założone w roku 1887, z początkowej "dwunastki" przeobraziło się wkrótce w jedno z największych i najżywotniejszych Towarzystw śpiewackich w kraju, zdobywając swemi występami wielkie sukcesy w kraju i zagranicą. Szczególny rozwój Towarzystwa przypada na okres, w którym na czele zespołu jako kierownik artystyczny pozostawał przez długie lata niezapomniany ś. p. Jan Gali. Stąd szczególny kult żywi "Echo-Macierz" dla twórczości i ideologji ś. p. Galia, i dla utrwalenia pamięci tego największego polskiego pieśniarza wznowiło, stłumioną wypadkami wojennemi, akcję, zmierzającą do wzniesienia pomnika na grobie ś. p. Jana Galia, na cmentarzu Łyczakowskim. Od lat piętnastu batutę w Towarzystwie dzierży dyr. Jan Rangi, prezesurę od lat kilku sprawuje Dr. St. Schmidt. W roku 1927. "Echo - Macierz" obchodziło uroczyście czterdziestolecie swego istnienia. W roku administracyjnym 1927/28 zespół "Echa-Macierzy" wystąpił publicznie 35 razy, w tem 4 razy na koncertach własnych; prób odbyto 91, z przeciętną frekwencją 40 członków. Członków w tym okresie liczyło Towarzystwo: czynnych 76, wspierających 104. Bibljoteka muzyczna Towarzystwa, z której korzystają pokrewne zrzeszenia w kraju i zagranicą, obejmuje ponad 900 utworów chóralnych. DR. STANISŁAW SCHMIDT. CHÓR DRUKARZY LWOWSKICH. Chór Drukarzy Lwowskich istnieje 26 lat. Przed wojną, długie lata, dyrygował nim Prof. Domiszewski, który swoją fachową wiedzą i energją postawił Chór na prawdziwie artystycznej wyżynie. Zespół znany był ogólnie ze swoich występów, na których wprowadzał w programy utwory pierwszorzędnych kompozytorów. Wojna, jak zresztą i w innych towarzystwach śpiewackich, zastanowiła i w nim pracę. Przerwano próby, śpiewacy natomiast w kadrach, czy oddziałach wojsk, zakładali kwartety, stwierdzając, że brać drukarska kocha śpiew i mimo rozsypania się po różnych frontach wszędzie śpiewać będzie. Po zawierusze wojennej, w r. 1921. Chór Drukarzy Lwowskich wskrzesza swą świetną tradycję. Po kilku przejściowych dyrygentach zdobywa sobie Dyr. Antoniego Kinalskiego, który swą rutyną, wytrwałością i cierpliwością zdobył wszystkich śpiewaków. Między Chórem a Dyrygentem zadzierzgnięte zostały nici takiej sympatji, że rozwiązanie stosunku zdaje się nie do pomyślenia. Chór Drukarzy Lwowskich ograniczał się do urządzania Wieczorów muzycznych i Poranków przeważnie w swojej sali. Należąc do Związku Towarzystw Muzycznych i Śpiewackich brał udział we wszystkich jego imprezach, udzielał się także chętnie na zaproszenia innych organizacyj i towarzystw. W roku bieżącym zerwał z dotychczasowym systemem i urządził w maju Wielki Koncert w sali Tow. Muz. z łask. współudziałem P. Marji Kisielewskiej, śpiew, operowej i Edwarda Bendera, byłego członka Chóru, obecnie artysty opery lwowskiej. Recenzje wszystkich pism były z pełnem uznaniem dla dyrygenta i Chóru, co dało śpiewakom bodźca do dalszej pracy, do której po przerwie wakacyjnej zabrano się z zapałem. TEOFIL LAUDA sekr. Chóru Drukarzy Lwowskich. LWOWSKI CHÓR ROBOTNICZY. Powstał w roku 1902., tymi zaś, którzy kierowali nim w zaraniu jego lat, byli ś. p. Roman Dryszko i dyrygent radca Antoni Kinalski. Skupia w sobie pracowników fizycznych i umysłowych, krzewiąc wśród nich kulturę muzyczną, a szczególnie zamiłowanie do pieśni. Członków liczy obecnie 50, dyrygentem jest p. Marjan Kinalski, przewodniczącym J. Olszewski. W pracy organizacyjnej, w toku ubiegł, lat istnienia, zaznaczyli się wybitnie tow. Kondzioła, Szalewicz i Cieślewicz. Występuje w uroczystościach i obchodach aranżowanych szczególnie dla sfer robotniczych, mając w kartach swych dziejów liczne poranki, koncerty i udziały w zabawach. Jest członkiem Związku Małopolskich Towarzystw Muzycznych i Śpiewaczych. K. W. TOWARZYSTWO ŚPIEWACKIE "BARD". W bieżącym roku upływa 20-lecie lwowskiego "BARDU". Już w pierwszych latach zespół ten zajął poczesne stanowisko wśród lwowskich towarzystw śpiewaczych, obecnie, zgodnie z krytyką fachową, zajął "Bard" jedno z pierwszych miejsc w naszem mieście. Szczegóły prac z lat dawnych ujęte zostały w Almanachu lwowskim Ateneum za rok 1928. Daty sprawozdawcze z czynności za rok ub. przedstawiają się następująco: Członków czynnych 51, prób odbytych 98, występów publicznych 12, przerobionych pieśni 32 w układzie R. Belohlawka, W. Hausmana, W. Łachmana, A. Stadlera i innych. Prezesem Tow. jest Rajmund Pragłowski, dyr. art. Alfred Stadler, dyrygentem Wiktor Hausman. Główne wyniki pracy rocznej streszczają się w urządzeniu dorocznego koncertu p. t. "Tatry w pieśni", oraz w uczestnictwie w koncercie zbiorowym wszystkich lwowskich towarzystw śpiewackich i w dość licznych współudziałach, w przeróżnego rodzaju akademjach i obchodach. O wykonaniu pieśni na koncercie tatrzańskim wyrazili się krytycy muzyczni jak najpochlebniej. W "Słowie Polskiem" z dnia 10. maja 1928. r. czytamy: "Wykonanie było nietylko pierwszorzędne, ale wysoce artystyczne. Zasługa to p. Alfreda Stadlera, pod którego kierunkiem towarzystwo "Bard" osiąga coraz to wyższy poziom artystyczny. Na uwagę zasługuje zwłaszcza precyzyjna dynamika. Wogóle o wykonaniu należy wyrazić się z najwyższem uznaniem". W "Wieku Nowym" z dnia 9. maja 1928. pisze Prof. L. Jaworski: "Bard zaprezentował się nie dobrze, ale doskonale. Chór śpiewał bez zarzutu, niezwykle pewnie, pięknie, karnie z doskonałą dykcją. Uderzał przytem bardzo piękny i sharmonizowany dobór głosów". W tym samym duchu utrzymany jest dalszy ciąg sprawozdań muzycznych. Tak samo w ogólnym koncercie, na którym produkowały się wszystkie chóry lwowskie, palmę pierwszeństwa przyznają krytycy, jak i publiczność "Bardowi". Wyróżnienie takie nakłada na ten zespół poważne obowiązki w związku z przyszłym zjazdem tow. śpiewackich, który odbędzie się w r. b., we Lwowie, oraz z Wszechsłowiańskim Zjazdem śpiewaczym w roku 1929 w Poznaniu, na którym również lwowski "Bard" stanie do zawodów. Obecnie rozpoczęła się gorączkowa praca przedkoncertowa pod kierownictwem p. Romana Wojnarowicza, kapelmistrza opery lwowskiej. Poważne dotychczasowe wyniki zawdzięcza zespół ten umiejętnej i planowej pracy dyrektora art. A. Stadlera i W. Hausmana, oraz znakomitej organizacji zarządu. TOWARZYSTWO ŚPIEWACKIE "LWOWSKI CHÓR TECHNICKI". "Lwowski Chór Technicki", będąc Towarzystwem akademickiem, jako takie narażony na ustawiczną zmianę członków, miał z rozpoczęciem roku szkolnego 1927/28 wiele trudności do pokonania : 1 ) starzy, wyszkoleni członkowie odeszli, a odmłodzony komplet nie działał tak sprawnie, jak poprzedni, 2) ubiegły rok administracyjny zamknięto deficytem, wskutek czego nowoobranemu Wydziałowi brakło podstaw finansowych do racjonalnej gospodarki. Mimo tego Towarzystwo pod kierownictwem prezesa p. Wiktora Legeżyńskiego i dyrygenta p. Adama Harasowskiego potrafiło utrzymać się na dotychczasowej wyżynie i brać z powodzeniem udział w życiu śpiewaczem Lwowa. Dla zobrazowania pracy całorocznej podajemy występy Towarzystwa w porządku chronologicznym: Poza tem śpiewał chór na wielu pogrzebach i ślubach, jakoteż urządzał cały szereg nieoficjalnych występów, przyczyniających się do zżycia między członkami. Nawiązując do koncertu Muzyki Angielskiej zaznaczamy, że wszystkie utwory wykonane na tym koncercie, a wydane naszym kosztem w nowem tłumaczeniu p. Adama Harasowskiego, śpiewaliśmy po raz pierwszy we Lwowie, a większą część z nich po raz pierwszy w Polsce. W roku administracyjnym 1927/28 liczyło Towarzystwo członków czynnych - 67, wspierających - 73. Prób zwyczajnych odbyło się: 90, ze średnią frekwencją: 45. W obecnym już roku Wydział intenzywnie przygotował się do urządzenia Zjazdu w roku 1929 z okazji 30-lecia istnienia Towarzystwa. Wspomnieć też należy, że z okazji Jubileuszu 40-lecia pracy kompozytorskiej Prof. Stanisława Niewiadomskiego, mianowano Go uchwałą Walnego Zgromadzenia z dnia 5. stycznia 1928. r. Członkiem Honorowym "L. Ch. T.". W bieżącym roku przystąpiło nasze Towarzystwo do Małop. Związku Tow. Muz. i Śpiew., jakoteż nawiązało kontakt z Akademickiem Kołem Muzycznem w Warszawie, zamierzającem stworzyć Akadem. Zw. Kół Muz. i Śpiew. Kończąc niniejsze krótkie sprawozdanie musimy z zadowoleniem stwierdzić, że wysiłki nasze spotykały się zawsze z żywem uznaniem starszego społeczeństwa, co obok satysfakcji jest dla nas dostateczną nagrodą za poniesioną pracę i impulsem do podjęcia nowej, ze słowami na ustach: "Leć pieśni w dal". TADEUSZ DZIURZYŃSKI. LWOWSKIE TOWARZYSTWO ŚPIEWACKIE "HARFA" Początków istnienia Lw. Tow. Śpiew. "Harfa" należy dopatrywać się w momencie, gdy kilku studentów w r. 1915. zebrało się celem wspólnego śpiewania. Na pierwszem zebraniu, które odbyło się w gimn. V. we Lwowie, powierzono kierownictwo Tadeuszowi Chorążakowi, który był faktycznie pierwszym dyrygentem młodocianego chóru. Wkrótce zespół ten wzrósł do liczby kilkunastu uczestników, a w niedługi czas potem uchwalono dla nowej drużyny śpiewackiej nazwę i godło: "Kółko śpiewackie Harfa". Na stanowisko dyrygenta uproszono w r. 1916 p. Romana Belohlavka, którego wytężonej pracy młodziutki zespół zawdzięcza pierwsze swe współudziały w uroczystościach narodowych. Protektorat nad Chórem objął Prof. Lesław Jaworski. Dzięki jego staraniom uzyskuje "Harfa" zezwolenie na odbywanie prób w lokalu VI. Gimnazjum, gdzie też przebywa przez dłuższy okres czasu. Do liczby członków - założycieli zaliczyć można następujących śpiewaków: Stanisław Kinalski, Wadas, Legeżyński, Tadeusz Chorążak, Borwicz, Decowski, Preidl, Lasiota, Starzewski, Belohlavek, Styrna, Sajkiewicz, Szostakiewicz i w. i. Rok 1917 zaznacza się w rozwoju Chóru "Harfa" szeregiem występów i udziałów w uroczystościach narodowych, oraz wieczorach wokalno - muzycznych, urządzanych przez poszczególne lwowskie Towarzystwa. W występach tych wykazuje młodociany zespół doskonały dobór głosów, oraz wielką kulturę muzyczną, uzyskaną dzięki sumiennej i energicznej pracy ówczesnego dyrygenta p. Romana Belohiavka. Liczba występów wynosi 56. Rok 1918. rozpoczyna się pod znakiem zapału i ruchliwości. ¦Ówczesny Wydział opracowuje statut dla Chóru, zakłada fundusz żelazny, oraz Bratnią pomoc, której zadaniem jest wspieranie członków czynnych w nauce, uboższych materjalnie. Powoli również zaopatruje się Chór w inwentarz. Że "Harfa" osiągnęła jur wtedy w pracy swej takie rezultaty, zawdzięcza to jedynie troskliwej i owocnej pomocy pp. Prof. Lesława Jaworskiego, Dr. Juljusza Balickiego, ówczesnego dyrygenta Romana Belohlavka, oraz nadr. Antoniego Kinalskiego, których nazwiska zapisane są złotemi głoskami w kronice Towarzystwa. Wówczas już przekształca sit ów zespół z "Kółka śpiewackiego Harfa" w "Chór Młodzieży Szkolnej "Harfa" we Lwowie". Z pośród całego szeregu występów, względnie współudziałów, należy wspomnieć o koncercie w Kołomyi, urządzonym staraniem Tow. Pań św. Wincentego a Paulo na rzecz ubogich, gdzie Chór wystąpił z następującym programem: "Pobudka" - Maszyński, "Stepy Akermańskie" - Orłowski, "Piosenka żołnierska" - Duniecki, "Od Krakowa czarny las" - Gali, "Hejże ino fijołecku leśny" - Gali, "Ty ze mnie szydzisz dziewczyno" - Gali, "Ślepy i kulawy" - Maszyński, "Żaby" - Kotarbiński, "Witaj Kasiu moja" - Gluziński, "Żal" - Stohl, "A graj że mi piszczałeczko" - Obuchowicz, "O święty kraju nasz" - Jarecki. Pod batutą dyr. Romana Belohlavka, wywiązuje się Chór z zadania doskonale, zyskując tem powszechną sympatję i uznanie, na które sobie w zupełności zasłużył. Węzły zadzierzgnięte w tym czasie przydać się miały Harfistom, internowanym wnet na Kosaczowie. Liczba występów i współudziałów za rok 1918 wynosiła 42. W międzyczasie ukraiński zamach we Lwowie, w listopadzie 1918 r., przerywa wspaniale już zorganizowaną pracę Chóru. Wszyscy prawie członkowie wstępują jako ochotnicy w szeregi armji polskiej, by bronić Lwowa przed dzikim najeźdźcą. Jednak i tam, w szeregach, nie zapominają o swem posłannictwie szerzenia pieśni polskiej i ilekroć zaszła potrzeba, nieraz wprost z placówek, gromadzili się po to, by dać znać o sobie. Więc wśród gradu kul, spieszę w wigilję Bożego Narodzenia i w drugi dzień Świąt na Technikę, gdzie wówczas był szpital W. P. i dają koncert dla rannych, którym pieśń polska niesie ulgę w ich cierpieniach za Ojczyznę i ukojenie. Występowała również "Harfa" w koncertach aranżowanych na rzecz walczącej młodzieży, ściągana na estradę wprost z placówek. W pierwszych miesiącach 1919. r. z powodu przerzucenia się akcji bojowej na Wschód i te nieliczne zebrania musiały ustać. Dopiero z końcem roku większość członków wróciła na ławę szkolną. Znów daje się zauważyć ów zapał, cechujący ówczesną młodzież. Po pewnym czasie przeprowadzono się do własnego lokalu przy ul. Ossolińskich 1 1, gdzie w dalszym ciągu pracowano dla dobra Towarzystwa, przyjmując różne współudziały, które pod batutą Romana Belohlavka i Stanisława Kinalskiego wypełniły czas do końca roku 1919. Liczba współudziałów i występów od 5. listopada do końca roku 1919. wynosiła 14. Rok 1920 zaczyna się pod znakiem kontynuowania prac, zdążających do wykazania jaknajwiększej żywotności Chóru. W marcu ustępuje ze swego stanowiska, opuszczając Lwów, zasłużony dyrektor art. Roman Belohlavek, a kierownictwo art. Chóru obejmuje zasłużony już przedtem w Towarzystwie, nadr. Antoni Kinalski, Dalszą pracę przerywa wojna bolszewicka, a przerwa ta trwa do marca 1921 roku. (W międzyczasie rozpisano konkurs na utwory muzyczne chóralne, z których Wydział Chóru przygotowywał koncert, mający się odbyć w najbliższym czasie). W r. 1921, po dłuższej przerwie, przystępuje Chór do energicznej pracy, owocem której jest własny koncert pod batutą dyr. Antoniego Kinalskiego w dniu 6. maja 1921. Znów cały szereg współudziałów, poczem dzięki inicjatywie ówczesnego prezesa, doszło do skutku "Tournee" po Małopolsce Wsch., które zostało zrealizowane pod protektoratem Polskiego Białego Krzyża w sierpniu i trwało od 6-23. sierpnia. Chór śpiewał w szeregu miast Małopolski, a to: w Samborze, Stryju, Truskawcu, Drohobyczu, Kałuszu, Stanisławowie, Kołomyi, Czortkowie, Śniatynie, Tarnopolu i Złoczowie, przy współudziale śpiewaczki p. Marji Lewickiej. Wojna jednak wyrządziła "Harfie" wiele szkód i Chcr znajduje się niejednokrotnie w kłopotliwem położeniu materjalnem. Wiele czasu poświęca się pracy reorganizacyjnej, wskutek czego chór zaprzestaje produkować się publicznie. We wrześniu 1922 zmienia się nazwa Chóru młodzieży szkolnej na "Lwowskie Towarzystwo Śpiewackie Harfa", którego kierownictwo artystyczne objął członek - założyciel Stanisław Kinalski, pragnąc zreorganizowany zespół odpowiednio przygotować. Na pracach tych upływa czas do roku 1924. i dopiero wtedy Towarzystwo zaczyna powoli wracać do równowagi, dowodem czego jest własny koncert w Teatrze Wielkim we Lwowie w dniu 27. kwietnia 1924 r. przypominający czasy dawnej świetności Towarzystwa. Prezesem Tow. był wówczas p. Dr. Tadeusz Nittman. Lata 1925, 1926 i 1927 upływają na pracach, które mimo wielkiego wysiłku, nie dają na razie odpowiedniego rezultatu, albowiem prócz kilku współudziałów Towarzystwo nie może ukazać się na estradzie. Stan taki trwa do września 1 927 r. i dopiero w tym •czasie udaje się prezesowi M. Farionowi, wspólnie z wiceprezesem Bocheńskim, dzięki energicznej i wytężonej pracy, pchnąć Tow. na nowe tory. Od tego czasu następują liczne występy tak w uroczystościach narodowych, urządzanych przez poszczególne Towarzystwa, jakoteż w kościołach lwowskich, gdzie Towarzystwo śpiewa szereg kolęd, jakoteż Mszy św. 8. lutego 1928 r. urządza "Harfa" raut reprezentacyjny w salach Strzelnicy Miejskiej, pod protektorat. P. Kom. Rządu Strzeleckiego i P. Gener. Norwid-Neugebauera. Bezpośrednio potem kierownictwo artystyczne obejmuje Dr. Ludwik Ptaszek, pod batutą którego "Harfa" śpiewa w czasie licznych występów. Na Walnem Zebraniu w dniu 1. maja 1928 r. uproszono na stanowisko prezesa Towarzystwa p. Prof. Lesława Jaworskiego, który od czasów powstania "Harfy" położył dla Tow. wielkie i cenne zasługi. Z pośród licznych współudziałów wymienię kilka: Współudział w wieczorze uroczystym ku uczczeniu Konstytucji 3. Maja w Teatrze Małym w dniu 3. maja 1928; takiż sam współudział i w tym samym dniu w T.S.L. w Zamarstynowie. 6. maja współudział w szkole im. Lenartowicza w wieczorze ku uczczeniu Konstytucji 3. Maja. 27. maja 1928. udział w pielgrzymce Zadwórzańskiej, gdzie odśpiewano "Mszę" Kostingera. W powyższych występach odśpiewano szereg pieśni okolicznościowych. Dnia 8. czerwca 1928. udział w Wielkim Koncercie Tow. Śpiew, w sali Tow. Muzycznego, gdzie pod batutą Dr. Ptaszka odśpiewała "Harfa" "Hej w kaplicy dzwon" - Galia i "Wierni Gotowie" - H. Wagnera, a w śpiewie zbiorowym "Górskie dzwony" - Niewiadomskiego i "Pieśń rycerską" - Moniuszki - Galia. Liczba występów "Harfy" od czasów jej istnienia wynosi około 300, w tem 5 koncertów własnych we Lwowie i 1 2 na prowincji. Od września 1928 r. przy ilości 56 członków, przystąpiono znów do dalszej pracy na niwie kultywowania pieśni rodzimej, która jakkolwiek napotyka na niezliczone trudności, postępuje stale naprzód kierując lowarzystwo na tory dawnej świetności. Prezesem Towarzystwa Śpiewackiego "Harfa" jest obecnie Prof. Lesław Jaworski, dyr. artyst. p. Stanisław Kinalski; w skład Wydziału wchodzą pp.: Fuglewicz, Tobiasz, Graziado, Horoszko, Witkowski, Vrba, Kostiuk, Czapla, Skałka i Scherhardt. MARJAN FARION. POCZTOWE KÓŁKO MUZYCZNE. Pracuje od roku 1920 w trzech kierunkach, kultywując śpiew chóralny (zespół mieszany), muzykę instrumentalną (zespół smyczkowy i piórkowy) i dział sceniczny. Członków liczy 63. Publicznie występuje w imprezach Małopolskiego Związku Tow. Muzycznych i Śpiewaczych, oraz organizacyj społeczno - kulturalnych. Głównie działa na terenie własnej Instytucji, urządzając okolicznościowe obchody, zwłaszcza-narodowe i perjodyczne występy. Dyrygentem chóru jest radca Michał Ćwikłowski. K. W LWOWSKI CHÓR MEDYKÓW WETERYNARYJNYCH. Rok akad. 1923/24 - to rok narodzin Lwowskiego Chóru Medyków Weterynaryjnych. Szczupła garstka kolegów, a wśród nich nigdy niewyczerpani w inicjatywie, Koi. Marjan Decowski, Stefan Jakóbowski i Adam Szafran, zebrawszy drobne składki pieniężne, zakupili kilka utworów muzycznych na chór, postarali się o potrzebny sprzęt i z zapałem oddali się pracy dla chóru, który nietylko z braku funduszów, ale i z wielu innych ciężkich do pokonania trudności kroczył nieraz ciernistym szlakiem. Na pierwszem Walnem zgromadzeniu, odbytem w r. 1923/24, wybrano formalnie Zarząd z pierwszym prezesem koi. Stefanem Jakóbowskim i dyrygent., którą to funkcję powierzono Koi. Marjanowi Decowskiemu. Odtąd też zaczęły się odbywać regularne próby chóru, oraz imprezy, urządzane bądźto staraniem Kół Koleżeńskich Stud. Akad. Medycyny Weterynaryjnej, bądźto Kół ogólno akademickich. Pierwsze dwa lata istnienia Lw. Chóru Medyków Wet., nie pozwoliły mu z licznych powodów na oficjalne występy, te rozpoczynają się dopiero po obiorze w roku akadem. 1925/26 na prezesa "Chóru" Koi. Adama Szafrana. Wspomnimy tu tylko o takich współudziałach Lwów. Chóru Medyków Wet., jak: w Kasynie Oficerskiem w cyklu koncertów Lwów. Chórów Akademickich w czerwcu 1926 r., w koncercie Lwów. Chórów Akademickich, urządzonym z okazji "Tygodnia Akademika" w auli Politechniki lwowskiej w grudniu 1926 r., we własnym poranku w Czytelni Akademickiej i t. d. Te pierwsze oficjalne występy Chóru, przyniosły mu szczere uznanie lwowskiej prasy i zachęciły zespół do usilnej pracy, która dopiero w roku akad. 1927/28 pozwoliła Chórowi ugruntować swą krótką, ale piękną tradycję. Z powodu wyjazdu Koi. Marjana Decowskiego, dyrygenta Chóru, doroczne Walne Zebranie wybrało nowy Zarząd z Kol. Grabowieckim jako prezesem na czele, polecając mu powołanie na dyrektora artystycznego Prof. Lw. Instytutu Muzycznego Pana Romana Belohlavka. Pod jego batutą Lw. Chór Medyków Weterynaryjnych staje na estradzie koncertowej w sali Lw. Twa Muzycznego w koncercie Lwów. Chórów Akademickich, urządzonym 13. grudnia 1927. Koncert ten przyniósł Chórowi ogromny sukces moralny, cała bowiem prasa lwowska bez wyjątku wyraziła młodemu zespołowi swe uznanie. Zespół brał też udział w tym roku i w innych imprezach, urządzanych staraniem różnych dobroczynnych Towarzystw. W roku akad. 1927/28 Chór Medyków Weterynaryjnych ponosi stratę z powodu wyjazdu ze Lwowa swego cenionego dyrektora artystycznego Pana Romana Belohlavka. Na szczęście w tej trudnej, wobec braku na gruncie lwowskim chętnych do bezinteresownej pracy, sytuacji, wyratował zespół Por. Dr. Marjan Decowski, który jak zawsze, tak i teraz całą duszą oddany jest pracy dla Chóru. Nowo ukonstytuowany Zarząd z Kol. Mieczysławem Grabowieckim i Tadeuszem Brodą wraz z dyrygentem Por. Dr. Marjanem Decowskim przygotowuje w b. r. akad. zespół do szeregu zamierzanych imprez, które odbędą się w najbliższej przyszłości. Lwowski Chór Medyków Weterynaryjnych cieszy się ogromną sympatją, oraz poparciem Senatu Akademickiego Akademji Medycyny Weterynaryjnej, a zwłaszcza Jego Magnificencji Rektora Prof. Dr. Stanisława Niemczyckiego, Członka Honorowego Chóru, któremu w swym rozwoju ogromnie wiele zawdzięcza. Chór posiada swego kuratora w osobie Jego Magnificencji Prof. Dr. Wacława Moraczewskiego, oraz członków wspierających wśród Grona PP. Profesorów, Koła Asystentów i PP. Lekarzy Weterynaryjnych. W b. r. akad. rozpoczyna "Chór" swą pracę w nowym lokalu Domu Stud. Akad. Medycyny Weterynaryjnej, co niewątpliwie przyczyni się wielce do pomyślnego rozwoju Lw. Chóru Medyków Weterynaryjnych. MIECZYSŁAW GRABOWIECKI
"SYRENA". Chór "Syrena" został założony w roku 1923., w miesiącu listopadzie i mieści się Głównych Warsztatach Kolejowych, przy Tow. Muzyki Kolejowej. Członkami chóru są sami rzemieślnicy, obecnie liczy ich zespół 47. Pierwszym dyrygentem Chóru, był maszynista Plen Władysław, który prowadził go do roku 1927, walcząc z pewnemi trudnościami ze względu na surowy materjał, który musiał dopiero wyszkolić. W tym czasie, chór występował wiele razy we Lwowie i na prowincji. W listopadzie 1927 roku został uproszony na dyrektora Chóru r- Jan Rangi, dzięki którego pracy Chór zyskał wiele na wartości. O swojem istnieniu powiadomił koncertem dobroczynnym, który odbył się 19. marca 1927. w Sokole II. Wystąpił również w wspólnym koncercie wszystkich Chórów lwowskich, zaaranżowanym w dniu 8. czerwca przez Związek Tow. Muz. i Śpiew we I .wowie którego jest członkiem. Urządzono również wiele innych występów publicznych, w tem koncerty wyjazdowe do letnisk w Lubieniu Wielkim, Stryju, Jaremczu, Worochcie i Winnikach. Chór posiada dość dużą bibljotekę. Wśród śpiewanych do tej pory utworów, obok pieśni lżejszych znajdują się Lachmanna". "Msza z tow. organów", "Dwie dole", "Sztandary polskie na Kremlu"; Sódermanna: "Chłopskie wesele" i Niewiadomskiego: "Grób Wikinga". TADEUSZ BIALIK sekretarz chóru. CHÓR CECYLJAŃSKI. Jeden z najmłodszych lwowskich chórów mieszanych, "Chór Cecyljański", którego głównym celem jest kult. śpiewu kościelnego, rozwija się nadzwyczaj pięknie. Powstały w roku 1 926. liczy już dziś około 50 członkiń i członków i może się poszczycić szeregiem dobrze opracowanych i poprawnie wykonanych (w kościele OO. Dominikanów) utworów kościelnych. Przedewszystkiem podkreślić należy bardzo poprawne wykonanie kilku mszy świętych Filkiego (d-mol, g-dur, f-dur) tak z organem, jakoteż i orkiestrą, następnie szeregu kolęd, pieśni wielkopostnych i wielkanocnych (a capella) układu Galla, M. Sołtysa, A. Uruskiego, W. Adamczaka i innych. Największym jednak dorobkiem tego zespołu śpiewackiego jest sumienne przygotowanie i wykonanie (29. kwietnia 1928) oratorjum A. Uruskiego "Eli, Eli, lamma sabacthani" na solą chóry i orkiestrę w wypełnionej sali Kasyna i Koła literacko-artystycznego. Życzliwa i pochlebna krytyka tego publicznego występu "Chóru Cecyljańskiego" najlepiej świadczy o jego rozwoju. Kierownikiem artystycznym chóru jest ks. Prof. O. Fabjan Madura, Dominikanin. JANINA MAŃKOWSKA. MIĘDZYGIMNAZJALNY CHÓR "POLSKIEGO CZERWONEGO KRZYŻA". Międzygimnazjalny Chór "Polskiego Czerwonego Krzyża" powstał z łona Kół Polskiego Czerwonego Krzyża Młodzieży Gimnazjalnej. Już w r. 1927. Dyrektor gimnazjum VII. p. E. Schirmer, iako prezes wszystkich Kół, poruszył na jednem z posiedzeń konieczność zorganizowania chóru międzygimnazjalnego, by młodzież wszystkich gimnazjów mogła dobitnie zaznaczyć swoje umiłowanie pieśni. Z nastaniem roku szkolnego hasło to podjęła młodzież pod artystycznem kierownictwem prof. śpiewu Marji Terleckiej, nie obawiając się poważnych trudności związanych z temi poczynaniami. Do zespołu zgłosiło się natychmiast na wiadomość o powstaniu "Chóru Czerwonego Krzyża" 36 uczniów z różnych gimnazjów a mianowicie: z gimnazjum I. uczniów 5 ; II. - 2; III. - 1 ; V. - 9; VI. - 5; VII. - 7; VIII. - 1 ; IX. - 2; XI. - 4. Razem 36. Rozpoczęto więc w październiku 1927 stałe zebrania i próby (2 razy tygodniowo w gimn. VII.), podczas których widoczną była praca i chęć, by śpiew polski i kulturę śpiewu młodzież mogła nieść poza ławy szkolne. Pierwszy raz wystąpił "Chór Czerwonego Krzyża" dnia 25. grudnia 1927 r. z odśpiewaniem nader starannie wykonanych kolęd (w oprac. Galia) w kościele św. Marji Magdaleny. Kolędy odśpiewał "Chór" również dnia 1. stycznia 1928 r. w kościele św. Marcina, a dnia 1 5. lutego w kościele św. Mikołaja podczas mszy studenckiej. Następnie nadarzyła się sposobność, kiedy młodzież szkolna mogła ujrzeć się na estradzie. Oto dnia 18. marca 1928 r. "Chór" wziął udział w Akademji urządzonej w Teatrze Wielkim we Lwowie w dzień Imienin pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego. Odśpiewano: "Pieśń rycerską" Moniuszki-Galla, "Szabelkę" Surzyńskiego, "Jadą huzarze" i "Hej minęły moje dni spokojne" Kazury, a pełne powodzenie tej chwili stało się silną zachętą dla młodziutkich śpiewaków do dalszej pracy na polu kultury śpiewu. Dn. 29 kwietnia br. odśpiewał Chór pieśni na Kiermaszu, urządzonym przez Tow. Nauczycieli Szkół Wyższych, a dnia 3. maja br. na uroczystości urządzonej przez uczniów VII. gimnazjum we Lwowie. Sądząc z dotychczasowego zapału młodzieży w tej dziedzinie, spodziewać się należy, że "Międzygimnazjalny Chór Czerwonego Krzyża" występami swojemi sprawiać będzie zawsze miłe niespodzianki. PROF. MARJA TERLECKA. AMATORSKA SYMFONICZNA ORKIESTRA STOW. "GWIAZDA" WE LWOWIE. W roku 1923. grono muzyków - amatorów miasta Lwowa, przejętych głębokiem umiłowaniem muzyki, szczególnie orkiestralnej, zrzeszyło się w zespół orkiestralny, by czas wolny od zajęć zawodowych poświęcić studjowaniu dzieł orkiestralnych wy-* lT kompozytorów, a po należytem przygotowaniu w występach publicznych złożyć dowody swej rzetelnej pracy i zrozumienia wykonywanych utworów. Dzięki temu w zespole tym widzimy obok urzędników - rękodzielników, obok handlowców - akademików. Członkowie tej orkiestry tworzą jakby jedną wielką rodzinę, są jakby synami jednej matki - muzyki. Niema w tem gronie ani polityki partyjnej, ani różnicy stanów; jedyną ich polityką jest - muzyka, różnicą stanów - ich instrumenty, uzupełniające się zresztą nawzajem i tworzące harmonijną całość, a wodzem tej całości jest dyrygent, szczerze oddany orkiestrze, rozumny i zapalny muzyk. Sięgnąć jednak należy wstecz, do zaczątków istnienia rzeczonego zespołu orkiestralnego. Wiemy dobrze, na jakie trudności natrafia organizacja orkiestr amatorskich. Pierwszym, a w każdym razie jednym z najważniejszych warunków organizacji, jest zapewnienie zespołowi sali ze światłem i opałem, w której odbywać się mogą próby orkiestralne (nb. bez narażania członków - amatorów na jakiekolwiek koszta z tego tytułu). Dzięki nader życzliwemu poparciu zamierzeń orkiestry amatorskiej przez Stowarzyszenie rękodzielników i przemysłowców "Gwiazda" we Lwowie znalazły się: potrzebna ubikacja, światło i opał. Stów. "Gwiazda" przygarnęło orkiestrę do siebie. Gdy pozatem jeszcze, kierując się szlachetnemi pobudkami, zakupiło pulty i niektóre niezbędne instrumenty, nie było już ważniejszych przeszkód do rozpoczęcia prób "Amatorskiej symfonicznej Orkiestry Stów. Gwiazda". Szereg udatnych koncertów i popularnych poranków muzycznych udowodnił dobitnie, czego dokonać potrafi celowa i sumienna praca dyrygenta i członków orkiestry. Poważny poziom gry orkiestry podkreślały niejednokrotnie dzienniki lwowskie, nie szczędząc słów uznania, zachęcając do dalszej pracy, do dalszego doskonalenia się. Dyrygent orkiestry p. Kazimierz Abratowski dumnym być może-z rezultatów swej działalności i z tego, że swoją pracą zdołał się przyczynić w przeważnej mierze do pomyślnego rozwoju orkiestry. Nie szczędząc trudu, ani czasu, pracuje nad swym kochanym zespołem, by tylko iść dalej, wyżej, by dopiąć najwyższych szczeblów muzyki artystycznej. Szereg poranków muzycznych, urządzanych w sali Stowarzyszenia "Gwiazda" po cenach popularnych, świadczył o poważnej pracy zespołu. Poza tem brała orkiestra udział w przedstawieniach teatralnych Stów. "Gwiazda", urozmaicając swą grą przerwy antraktowe, współdziałała również bezpośrednio w sztukach ludowych ze śpiewami i tańcami. W roku 1927 i bieżącym zaznaczyła orkiestra swą żywotność około 20 produkcjami muzycznemi (nie licząc w to współudziałów w przedstawieniach teatralnych Stowarzyszenia). W szczególności zasługują na wzmiankę: Setną rocznicę śmierci króla pieśni, Franciszka Schuberta, przypadającą na dzień 19. listopada 1928., zamierza uczcić orkiestra porankiem, do którego przygotowuje kilka celniejszych utworów Schuberta. Na zakończenie dodać należy, że nader czynnym i niezmordowanym administratorem Orkiestry jest jej długoletni prezes, ogólnie ceniony Dr. Tadeusz Heppe. TEOFIL SIWIEC. SERENADA. Istniejące od sześciu lat Lwowskie Koło Mandolinistów "Serenada" wykazało w ostatnim roku dalsze, dodatnie wyniki swej pracy, w kierunku krzewienia i popularyzowania zaniedbanej u nas - o ile chodzi o stronę artystycz.- muzyki mandolinowej. Trudności, na jakie napotykało w pierwszych latach swego istnienia, zostały przeważnie usunięte. Posiadając własny lokal mogło się wewnętrznie rozbudować przez zakupienie szeregu nowych instrumentów muzycznych i znacznej ilości nut, bądź we Lwowie, bądź też wprost u nakładców zagranicznych. Stale, dwa razy w tygodniu odbywane próby zespołu pod kierunkiem dyrygenta - p. Romualda Malewskiego - podniosły Koło znów o jeden szczebel artystyczny wyżej. Dzięki zainteresowaniu się szerszej publiczności znacznie wzrosła ilość członków i sympatyków zespołu mandolinowego i te też powody dały Kołu impuls do niejednokrotnego, publicznego występu z racji różnych uroczystości. Prócz tego Koło urządza kursy gry na mandolinie i instrumentach pokrewnych, dążąc w ten sposób do jaknajszerszego rozbudzenia zamiłowania ku muzyce mandolinowej. Członków liczyło Koło 78, w tem czynnych, stale uczęszczających na próby około 20. Na kursach gry na mandolinie, urządzanych dwukrotnie, zapisanych było uczniów 18; kurs ukończyło 14. Kursa te były prawie bezpłatne, prócz tego Koło oddało do dyspozycji uczniom własne instrumenty i nuty. Publicznie występywało Koło w ostatnim roku sześć razy: na wieczorku urządzonym przez Sokół-Macierz w rocznicę oswodzenia Lwowa od ruskiego najazdu, szereg lekkich produkcyj wykonało na podwieczorku urządzonym przez Związek Ochrony Kresów Zachodnich, wzięło udział w akademji 3-cio majowej w sali Teatru Małego, urządzonej przez Zjednoczenie Chrzęść. Zw. Zawodowych, w szkole Lenartowicza na popularnym poranku ku czci Konstytucji 3-go Maja. Ostatnio wzięło Koło udział w dniu 12-go maja w wieczorze pieśni i poezji hiszpańskiej w sali Instytutu Technologicznego - wykonując cztery utwory (uwerturę, fantazję, tańce) oparte wyłącznie na motywach ludowych hiszpańskich. Dzięki wspólnym wysiłkom dyrygenta i członków Koła występy te stały na wysokim poziomie, czego dowodem szereg listów pochwalnych i korzystne recenzje w tutejszej prasie. Pragnąc podtrzymać życie towarzyskie i koleżeńskie w łonie Towarzystwa, urządziło Koło w czasie karnawału, cieszące się znacznem powodzeniem, dwie zabawy taneczne, oraz w dniu 5. maja wspólne, tradycyjne Święcone. Patrząc na dotychczasową działalność Koła i jego niezmordowanych kierowników słusznie należy sądzić, że "Serenada" uczyni w najbliższym czasie znów wielki krok naprzód. CZESŁAW NECHAY. KONCERTY POLSKIEGO TOWARZYSTWA MUZYCZNEGO. W programie: Debussy - Prelude a l'apres-midi d'un faune; Ravel - Rapsodie Espagnole; P. Dukas - L'Apprenti Sorsier. Orkiestra Pol. Tow. Muz. i Teatru Miejskiego. Dyrygent: Dr. Adam Sołtys. - 9. X. Wykonawcy: Halina Leska (alt), Marceli Sowilski (tenor), Orkiestry: Pol. Tow. Muz. i Teatru Miejsk. Dyrygent: Dr. Adam Sołtys. - 10. XI. i 13. XI. Solistka: Helena Ottawowa, pianistka, Orkiestry: Pol. Tow. Muz. i Teatru Miejsk. Dyrygent: Dr. Adam Sołtys. - 11. XII. W programie: Uwertura koncertowa op. 12; Trzy pieśni miłosne Hafisa; Symfonja III. na chór, solo, orkiestrę i organy. Wykonawcy: Stanisława Korwin-Szymanowska, śpiew; Chór mieszany Konserwatorjum i Chór męski Pol. Tow Muz., Orkiestra Konserwatorjum z udziałem ork. Teatru Miejsk. Dyrygent : Dr. Adam Sołtys. - 3. II. W programie: Koncert Brandenburski V; Ciaconna d-mol; Kantata: Na każdy czas. Wykonawcy: Helena Ottawowa (fortepian), Józef Cetner (skrzypce), Grzegorz Turkowski (flet). Chór mieszany Konserwatorjum, Chór męski Pol. Tow. Muz. Orkiestra Konserwatorium z udziałem ork. Teatru Wielkiego. Soliści : M. Kisielewska (sopran), Z. Haładewicz (alt), W. Legeżyński (tenor), E. Bender (bas). Dyrygent: Dr. Adam Sołtys. - 1. IV. W programie: J. Koffler: Sielanka; Fr. Chopin: Koncert, fortep. E-moll; F. Schrecker: "Narodziny Infantki"; Fr. Liszt: "Koncert fortep. es-dur". Wykonawcy: Lubka Kollesówna, pianistka; Ork. Pol. Tow. Muz. i Ork. Teatrów Miejskich. Dyrygent: Dr. Adam Sołtys. - 20. IV. KASYNO i KOŁO LITERACKO - ARTYSTYCZNE. Poza tem: odbył się szereg znanych "Sobót Kasyna" (26. XI; 17. XII.; 28. I.; 25. II.; 31. III.; 28. IV. ) z udziałem towarzyskim autorów, sił wokalnych, muzycznych, choreograficznych i deklamatorskich. W sali Kasyna i Koła lit.-art. odbyły się również następujące koncerty, aranżowane przez czynniki stojące poza niem : WIECZORY URZĄDZONE PRZEZ BIURO KONCERTOWE M. TUERKA. WYKAZ WAŻNIEJSZYCH KONCERTÓW
Z SALI KONCERTOWEJ. Sezon : 1927/28. Ostatnie zdania mojego artykułu, poświęconego omówieniu życia koncertowego w roku 1926/27, pomieszczonego w I-szym roczniku Almanachu, brzmiały: "...szkoda tylko, że Lwów nie leży na głównej rucie artystów. Położony na uboczu, mimo zamiłowania do muzyki, niema możności słyszeć tylu artystów, ilu ich słyszy Warszawa, lub Kraków. Problem ten czeka rozwiązania". Jeżeli od zdań tych zaczynam niniejszy artykuł nie znaczy to, bym nie dopowiedział o nich czegoś. Wyraziłem w nich całą myśl, • zaczynając obecnie od niej chcę stwierdzić, że zagadnieniu temu, czynniki po temu powołane, powinny koniecznie poświęcić jak-najwięcej uwagi. Sprawa nie przestała być aktualną, powiedziałbym aktualizuje się coraz bardziej, wymagając takiego rozwiązania tej kwestji, jakiego Lwów, choćby nawet dzisiaj pomniejszany, koniecznie się domaga. Stosunki finansowe są w chwili dzisiejszej o tyle ułożone, że nie mogą odgrywać w tej sprawie takiej roli, jaką odgrywały w chwili nieustabilizowania naszej waluty, a chociaż, zda się, do dziś dnia załatwia się te sprawy dolarowo, minimalne wahania umożliwiają jednak zawieranie umów na dalszą nawet metę. Jesteśmy omal na kresach, ale wywodzimy się w naszych aspiracjach muzycznych, w naszej tradycji z dobrego rodu, kresowość nasza zatem nie rozgrzesza faktu, iż droga z Warszawy czy Krakowa do Lwowa wydaje się artystom, czy biurom koncertowym zbyt daleką. Nie znaczy to, jakobyśmy nie mieli muzyki i to dość i dobrej, moglibyśmy jednak mieć jej więcej, może tyle nawet co Kraków, co Warszawa. Że słuchających by nie brakło - nie ulega najmniejszej kwestji. Nasza publiczność choruje tylko na dwie choroby, nie! na trzy: nowym siłom nie dowierza na koncerty artystów Polaków nie lubi chodzić, niestety, i ... nie znosi koncertów na cele dobroczynne. Ma do nich, nieuzasadnioną zresztą dodaję, awersję, której się nie jest w stanie wyzbyć (Urządzającym takie imprezy... pod rozwagę! obserwacja jest całkiem pewna!) Ale to bywa, może i nie u nas tylko, może wszędzie, może w myśl zasady: "nemo propheta..." i może z tego względu że gdzieś, kiedyś, komuś jakiś koncert dobroczynny się nie powiódł i stąd animozja do wszelkich tego rodzaju poczynań. Poza tem Lwów muzykę kocha, chce jej, ale i umie ją ocenić. Publiczność lwowska należy do rzadko krytycznych, przyczem, trzeba przyznać, do trafnie krytykujących. Powodzeniem cieszyłyby się koncerty orkiestralne, gdyby nie ten smutny fakt, że ich mamy w toku roku bardzo niewiele. Na plan pierwszy wysuwają się tu zawsze koncerty symfoniczne Polskiego Towarzystwa Muzycznego, przygotowywane starannie przez Dra Adama Sołtysa, stanowiące jednak bardzo poważne obciążenie finansowe dla samej Instytucji ze względu na to, że koszt prób (orkiestra musi być dokompletowywana) idzie w tysiące złotych, których nie są w stanie pokryć dochody z koncertu. Niemniej mimo tych trudności, słyszeliśmy w ubiegłym sezonie sześć koncertów symfonicznych, w których program weszły tej miary dzieła, co Mahlera: "Pieśń o ziemi", Szymanowskiego: "Symfonja III". Bacha: "Kantata,, i Schreckera: "Urodziny Infantki", nie licząc dzieł drobniejszych rozmiarami. Z czterema koncertami symfonicznemi wystąpił również Teatr Wielki, wśród których na szczególne podkreślenie zasługuje ostatni, który odbył się pod świetnem kierownictwem Dyr. Hórensteina. Brak stałej orkiestry koncertowej daje się jednak coraz silniej odczuwać, istniejące nie są w możności spełnić tych zadań, jakie przypaśćby musiały zespołowi koncertowemu. Służą celom własnych Instytucyj, przy których rozwijają się, do innych celów trudno je użyć. Myślę o pracującej bardzo solidnie Orkiestrze amatorskiej Stow. Gwiazda, która pod batutą prof. Kazimierza Abratowskiego rozwija się coraz pomyślniej, ponadto o orkiestrach kolejowej, zakładów elektrycznych. Sokoła IV, Gazowni, Browarów, Związku Hallerczyków, wreszcie Braci Albertynów. Jest we Lwowie 8 zespołów, które jednak na rozwój życia koncertowego wpłynąć nie mogą. Nie sposób jednak nie podkreślić, że zadaniu temu mogłyby częściowo sprostać orkiestry wojskowe, które dając się słyszeć dorocznie w konkursach muzycznych, wykazują poważne przygotowanie i coraz lepsze postępy z roku na rok. Zajęte swojemi pracami mogłyby wchodzić o tyle w rachubę, iż mogłyby się podjąć wykonywania koncertów popularnych, których u nas zupełnie brak. Byłoby to częściowem rozwiązaniem kwestji, całkowicie rozwiązałoby się ją tylko wtedy, gdyby we Lwowie powstała specjalna orkiestra symfoniczna. Brak jej kompensowała częściowo muzyka komnatowa, dla której Lwów zawsze posiada dużo sentymentu. Próby stworzenia lokalnego zespołu były czynione wielokrotnie, niestety z niewielkiemi rezultatami. Trwające jakiś czas zespoły - upadały, by zrobić miejsce nowym. W ubiegłym sezonie prób takich nie brakło i ze strony Polskiego Tow. Muzycznego i ze strony artystów, którzy produkowali się w sali Kasyna i Koła lit. art. Czy się utrzymają, okaże przyszłość. Gra się zapewne w zespołach prywatnie, poza sferę prób w uruchomieniu zespołów stałych Lwów jednak dotąd nie wyszedł. Frekwentowane były natomiast silnie koncerty muzyki komnatowej, aranżowane przez Biuro koncertowe p. Tuerka, z których w ubiegłym sezonie słyszeliśmy: Kwartet drezdeński, Ondricka i Trio Poźniaka. Żywiej natomiast rozwija się szereg Towarzystw kultywujących śpiew chóralny, które zbiorowo wystąpiły w czerwcowym Wieczorze pieśni, zaaranżowanym przez Małopolski Związek Tow. Muzycznych i śpiewaczych, a które poza tem produkowały się w ciągu roku w odrębnych swoich, niejednokrotnie nawet licznych, koncertach. Koncert zbiorowy nie posiadał formalnego charakteru konkursowego, nie sposób jednak nie stwierdzić, iż świetnością swoich produkcyj wybił się na pierwsze miejsce Chór mieszany Lutni - Macierzy, jak z drugiej strony nie sposób również nie podkreślić, że cały szereg lwowskich Towarzystw śpiewaczych, mających za sobą niejednokrotnie poważną tradycję i długie lata pracy, nie pozostawał w tyle poza tym zespołem, znajdującym się w doskonałej formie. Konkuruje z nim śmiało "Echo-Macierz", pozostające pod wytrawną batutą Dyr. Jana Rangla, jak również "Bard", który swój piękny rozwój zawdzięcza wytężonej pracy Dyr. Stadlera. Pozostałe chóry znajdują się w dobrej formie, je-dynem "ale", które należałoby właściwie odnieść do wszystkich tych chórów, jest brak dostatecznej ilości dobrych, odpowiadających siłą, brzmieniem i wyrobieniem innym głosom - głosów tenorowych. Z obcych chórów miał Lwów sposobność słyszeć w tym czasie wyrobiony, karny, pięknie ześpiewany chór Nauczycieli słowackich z Bratysławy, który koncertował w imprezie p. Tuerka. Pod względem liczebnym korzystniej prezentowały się koncerty solistów, którzy jawili się na estradzie bądź Kasyna i Koła lit.-art., bądź w imprezie p. Tuerka, bądź występowali uproszeni przez różne Towarzystwa i Instytucje. Przewinął się zatem przez estradę szereg pianistów i pianistek, skrzypków i skrzypaczek, wiolonczelistów, śpiewaków wreszcie i śpiewaczek, nie brakło wkońcu produkcyj choreograficznych. Z pianistów przypomnieli się nam znani i cenieni: Prof. Egon Petri (idę kolejno poczynając od początku sezonu), ceniony artysta Józef Śliwiński, którego dobrze usposobionego, słyszeliśmy nawet dwukrotnie, subtelny Mikołaj Orłow, ujmujący swą grą Robert Casadesus, interesujący swemi ujęciami Stefan Askenase, du-io obiecujący Jakób Gimpel, bardzo oryginalny w swej grze Leopold Muenzer, poważny i staranny Prof. W. Łabuński, fasynujący siłą i temperamentem Józef Turczyński, omal męska w swej grze Lucyna Robowska i wysoce ceniona pianistka Prof. Helena Ottawowa. Po raz pierwszy słyszeliśmy Leona Oborina, laureata warszawskiego konkursu Chopina, Ciaudia Arrau, doskonałego technika, znakomitą pianistkę Lubkę Kolessównę, wreszcie p. Olgę Martusiakównę z Krakowa. Przeważna część tych artystów występowała w saii Tow. Muz. w imprezie p. Tuerka. Skrzypków produkowało się mniej. Obok znanych nam: Bronisława Gimpla, Vasy Prihody, Józefa Szigetiego, prof. Józefa Cetnera przypomnieli się naszej pamięci dawno słyszani: Jarosław Kocian, Villy Burmester, nadto Jaan de Manen i rozwijająca się skrzypaczka p. Adela Bauminger. O świadczeniach wymienionych mówią ich nazwiska. Z wiolonczelistów wystąpili: Andrzej Komorowski i świetna artystka Judyta Bokor. Świat śpiewaków solistów reprezentowali: dysponujący przepysznym głosem Włodzimierz Kaczmar, świetny w swych produkcjach Umberto Urbano, który zyskał tak pełną sympatję Lwowa, iż mieliśmy go sposobność słyszeć dwukrotnie, zawsze sympatycznie witany Adam Didur, wreszcie młody tenor Albert Feller. Ze śpiewaczek słyszeliśmy zawsze świetną w swych produkcjach Adę Sari, znakomitą interpretatorkę nowoczesnych pieśni Stanisławę Korwin-Szymanowską i sympatyczną śpiewaczkę japońską Jovitc Fuentes. Poza tem produkowali się w toku sezonu artyści i artystki tutejsi: pp. M. Błażyńska, której głos rozwinął się bardzo pokaź-nie, ujmująca w swym śpiewie p. Marja Kisielewska, interesująca intepretacjami Dr. Zofja Drexler-Pasławska, pełna temperamentu Wiktorja Pastówna, subtelna w śpiewie Aniela Szlemińska, dużo zapowiadająca Jadwiga Lewicka, z panów znany z występów ostatnich p. Józef Wolski, rokujący jak najlepsze nadzieje, obdarowany bardzo pięknym głosem p. Edward Bender i w. i. Produkcje taneczne zaprezentowali: Maryla Gremo, która występowała kilkakrotnie i znakomity w swej sztuce Sasza Leontjew. Zestawienie powyższe nie obejmuje, rzecz jasna, wszystkich nazwisk, zwłaszcza osób, których stałym terenem działania jest Lwów, a których praca zasługuje na poważne uznanie. Wyręczają mnie w tym kierunku, do pewnego przynajmniej stopnia, mniej, lub więcej dokładne zestawienia; szło mi o to, by wykazać, że życie muzyczne pulsowało silnie, a jeśli nawet istniały w niem jakie niedostatki górowało swym rozwojem i bujnością ponad pracą opery. Że pewne niedomogi być muszą- rzecz to jasna i nie wymagająca specjalnych uzasadnień. Są zresztą nie-, tylko u nas. O ile chodzi o Lwów, biorąc pod uwagę braki wszystkich czynników kultywujących muzykę, trzebaby by im w zupełności zaradzić, przedewszystkiem specjalnej symfonicznej orkiestry i specjalnej sali koncertowo-odczytowej (n. b. z zupełnem wykluczeniem kina), o ile chodzi o chóry: wykształcenia odpowiedniej ilości głosów tenorowych ad usum chórów, a bez ambicyj śpiewania solowo, o ile chodzi o poparcie muzyki komnatowej: trwałych dwóch, trzech zespołów, tworzonych nie doraźnie, lecz ćwiczących celowo z myślą o przyszłości, pozatem: stworzenia Instytucji, któraby kultywując muzykę aktualizowała w niej, dodając wszelkim programom żywe, objaśniające słowo, wreszcie podniesienia Lwowa do tego stanowiska, jakie posiadał jako centrum muzyczne w epoce przedwojennej, przez zmianę dzisiejszej ruty artystów i umożliwienie miastu korzystania z takich produkcyj, jakie słyszą Kraków i Warszawa. Czy rzeczy te są niemożliwe do osiągnięcia? Prof. LESŁAW JAWORSKI. Data utworzenia strony: 2007-05-01 |