Patrz także:
Antypolskie akcje nacjonalistów ukraińskich Ukraiński ruch nacjonalistyczny na Wołyniu od samego początku był wrogo nastawiony do Polaków. Wynikało to m.in. z uprzedzeń nawarstwionych jeszcze w okresie międzywojennym oraz ideologii przyjętej przez OUN. Celem walki nacjonalistów ukraińskich było utworzenie państwa ukraińskiego rządzonego przez nacjonalistów. O celu walki mówi ulotka "wskazań propagandowych" OUN-B w której zawarte są następujące słowa: "(...) Nie chcemy pracować dla Moskwy, Żydów, Niemców i innych obcych, lecz dla nas. My utworzymy samodzielne, ukraińskie państwo, albo zginiemy za nie (...)"1. Ostrze walki skierowano przeciwko władzom i ludności tych państw, które zajmowały obszary etnicznie ukraińskie. W związku z tym za wroga nr 1 uważano ZSRR, wrogiem nr 2 była Polska, ale dopiero na trzecim miejscu wymieniano Niemców. Z władzami niemieckimi, policją i Wehrmachtem prowadzono obustronnie współpracę w "koniecznych rozmiarach"2. W 1943 r. rozszalał się terror i masowe mordy ludności polskiej na Wołyniu. Ale akcje antypolskie na Wołyniu i Polesiu rozpoczęły się już wcześniej.
Narastanie wystąpień antypolskich nabiera na sile od stycznia 1943 W tym okresie mnożą się zabójstwa poszczególnych osób i rodzin, ale coraz częściej pojawiają się także mordy masowe. Krwawy mord miał miejsce 9 lutego 1943 r. w polskiej kolonii Parośle (gm. Antonówka. pow. sarneński). gdzie zamordowano 173 osoby.6. W dniu 23 kwietnia 1943 r., oddziały UPA dokonały jednego z najbardziej krwawych mordów w tym okresie w Janowej Dolinie (gm. Bereźne, pow. kostopolski). Zginęło wówczas około 600 osób. Nacjonalistów ukraińskich nie powstrzymała obecność garnizonu Wehrmachtu liczącego około 1000 żołnierzy. Niemcy zachowali się biernie, co może nasuwać przypuszczenie, że Ukraińcy działali w porozumieniu z nimi. Potwierdzeniem tego krwawego mordu w Janowej Dolinie jest zapis w litopysie UPA t. 5: "(...) Przy zdobywaniu silnego polskiego gniazda - a raczej centrum Polaków, Janowej Doliny w pow. kostopolskim spalono dwie trzecie zabudowań. Bój trwał kilka godzin. Polacy podają liczbę swoich strat na 500 ludzi. Liczba zabitych Niemców niewiadoma. Nasze straty niewielkie.7 Od maja 1943 r. notujemy zorganizowane masowe ataki oddziałów UPA na wsie polskie i ośrodki samoobrony na terenie całego Wołynia. Oto niektóre dane obrazujące eskalację antypolskich akcji: Szczególnie krwawy był lipiec 1943 r. Oddziały UPA wchodzące w skład Północno-Zachodniego OW "Turiw" przy aktywnym wsparciu miejscowej ludności ukraińskiej zorganizowanej w tzw "Samooboronne Kuszczewyje Widdiły", 11 lipca 1943 r. o świcie otoczyły i zaatakowały uśpione wsie i osady polskie jednocześnie w trzeci) powiatach: kowelskim, horochowskim i włodzimierskim. Doszło do nieludzkich rzezi i zniszczenia. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków i innych narzędzi zbrodni - płonęły wsie polskie. Była to akcja dobrze przygotowana i zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach. Na przykład, akcję w pow. Włodzimierskim poprzedziła koncentracja oddziałów UPA w lasach zawidowskich (na zachód od Porycka), w rejonie Marysin Dolinka, Lachów oraz w rejonie Zdżary, Litowież, Grzybowica. Na cztery dni przed rozpoczęciem akcji we wsiach ukraińskich odbyły się spotkania, na których uświadamiano miejscową ludność o konieczności wymordowania wszystkich Polaków. Posługiwano się przy tym hasłem: "Wyrżnąć Lachów aż do 7. pokolenia, nie wyłączając tych, którzy nie mówią już po polsku". Agitatorami byli Ukraińcy pochodzący z Małopolski Wschodniej. Dla uśpienia czujności ludności polskiej, na dwa dni przed napadem w polskich zagrodach pojawiły się ulotki w języku polskim i ukraińskim nawołujące do zjednoczenia się Polaków z Ukraińcami do walki przeciwko wspólnym wrogom, jakimi są Niemcy i Moskale. W rozmowach uspokajali Polaków, aby się niczego nie obawiali, gdyż nikt im nie zrobi krzywdy - opuszczenie zaś wsi świadczyć będzie o tym, że są wrogiem Ukraińców. Rzeź rozpoczęła się około godz. 3 rano 11 lipca 1943 r. od polskiej wsi Gurów. obejmując swoim zasięgiem: Gurów Wielki, Gurów Mały, Wygrankę, Zdżary, Zabłoćce - Sądową, Nowiny, Zagaje, Poryck, Oleń, Orzeszyn, Romanówkę, Lachów, Gucin i inne. O rozmiarach zbrodni dokonanych w powiecie włodzimierskim świadczą następujące dane; we wsi Gurów na 480 Polaków ocalało tylko 70 osób; w Porycku wymordowano prawie całą ludność polską - ponad 200 osób; w kolonii Orzeszyn na ogólną liczbę 340 mieszkańców zginęło 270 Polaków; we wsi Sądowa spośród 600 Polaków tylko 20 udało się ujść z życiem, w kolonii Zagaje na 350 Polaków uratowało się tylko kilkunastu. Zabójstwa dokonywano z wielkim okrucieństwem. Wsie i osady polskie ograbiono i spalono16. Przytoczone wyżej fragmentaryczne fakty, pochodzące tylko z jednego powiatu, świadczą niezbicie o tym, że rozpoczęta 11 lipca 1943 r. akcja nie mogła być akcją przypadkową, przeprowadzoną przez luźne niezorganizowane grupy. Była to dobrze zaplanowana akcja wykonana na rozkaz wyższego kierownictwa OUN-UPA, uzgodniona w czasie i przestrzeni. Dla Polaków mieszkających w zachodnich powiatach Wołynia był to pogrom, który przyniósł ogromne straty ludzkie i materialne.
W okresie świąt Bożego Narodzenia 1943 r. przez tereny całego Wołynia przetoczyła się nowa fala antypolskich akcji. Silne oddziały UPA, wspomagane przez miejscową ludność ukraińską, uderzyły niespodziewanie na skupiska ludności polskiej i bazy samoobrony w powiatach: rówieńskim, łuckim, kowelskim i włodzimierskim.
Przeprowadzane akcje antypolskie łączono często z określonymi rocznicami. Na przykład masowe mordy w nocy z 29 na 30 czerwca 1943 r. dokonano w drugą rocznicę proklamowania niepodległości Ukrainy we Lwowie; masowe akcje przeciwko ludności polskiej w dniu 11 lipca 1943 r. przypadały na prawosławne święto Piotra i Pawła. Ta ostatnia akcja rozpoczęła się napadami na kościoły katolickie w czasie mszy św. w Kisielinie (pow. horochowski), Krymnie (pow. kowelski), Chrynowie, Oktawinie. Porycku i Swojczowie (pow. włodzimierski). Taktyka nacjonalistów ukraińskich stosowana podczas tych akcji była zawsze taka sama. Polegała ona na tym, że oddziały UPA otaczały daną miejscowość tak, aby nikt nic mógł z niej ujść. następnie inne pododdziały wchodziły do wsi, zganiały Polaków na jedno miejsce (np. do stodoły, budynku szkolnego) i tam dokonywały masowego mordu. Po dokonanej masakrze do wsi na furmankach wjeżdżały grupy rabunkowe, złożone głównie z kobiet, i zabierały wszystko, co pozostało po zamordowanych Polakach, od odzieży do elementów budowlanych. Po kilku dniach, gdy wszystko się uspokoiło i niektórzy ocaleli Polacy wracali do wsi. oddziały UPA ponownie atakowały wieś, mordowały Polaków i paliły budynki. Przestrzegano przy tym (zgodnie z wydaną instrukcją), aby palone budynki Polaków były oddalone co najmniej o 15 m od zagród ukraińskich. Antypolskie akcje na Wołyniu, przeprowadzane z całą bezwzględnością, miały na celu zniszczenie ludności polskiej. Prowadzone były zgodnie z dyrektywami kierownictwa OUN-SD w sposób zorganizowany, i miały charakter ludobójstwa. W tajnej dyrektywie terytorialnego dowództwa UPA - "Piwnycz", podpisanej przez "Kłyma Sawura" (Roman Dmytro Klaczkiwśkyj) czytamy: "(...) powinniśmy przeprowadzić wielka akcję likwidacji polskiego elementu. Przy odejściu wojsk niemieckich należy wykorzystać ten dogodny moment dla zlikwidowania całej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat(...) Tej walki nie możemy przegrać, i za każdą cenę trzeba osłabić polskie siły. Leśne wsie oraz wioski położone obok leśnych masywów powinny zniknąć z powierzchni ziemi". 17.
Wskazania powyższej dyrektywy w pełni realizowały oddziały UPA, mordując mężczyzn nie tylko w wieku 16-60 lat- ale także kobiety, dzieci i starców. Jurij Stelmaszczuk "Rudyj". dowódca Północno - zachodniego OW "Turiw", pisał do "Rubana": "(...)
Druże Ruban! Przekazuję do waszej wiadomości, że w czerwcu 1943 r. przedstawiciel centralnego Prowodu- dowódca UPA - "Piwnycz" "Kłym Sawur" przekazał mi tajną dyrektywę w sprawie całkowitej- powszechnej, fizycznej likwidacji ludności polskiej. (...) Dla wykonania lej dyrektywy proszę rzetelnie przygotować się do akcji przeciw Polakom i wyznaczam odpowiedzialnych: w rejonach nadbużańskich - kurinnego "Łysoho", na rejony turzyski, owadnowski, oździutycki i pozostałe - "Sosenka"; na okręg kowelski- "Hołobenka".
O wykonaniu dyrektywy dowódcy UPA - "Piwnycz" świadczy sprawozdanie dowódcy kurinia "Łysoho", który we wrześniu 1943 r. donosił kierownictwu OUN:"(...) 29 sierpnia 1943 r. przeprowadziłem akcję we wsiach Wola Ostrowiecka i Ostrówki głowniańskiego rejonu. Zlikwidowałem wszystkich Polaków od małego do starego Wszystkie budynki spaliłem, mienie i chudobę zabrałem dla potrzeb kurenia". 19 W wyniku tej akcji we wsi Wola Ostrowiecka zginęło 529 osób, w tym 220 dzieci w wieku do 14 lat, a we wsi Ostrówki zamordowano 438 osób. w tym 246 dzieci do lat 14. W sierpniu 1992 r. dokonano ekshumacji szczątków wymordowanej ludności polskiej, która potwierdziła masowe mordy dokonane przez UPA w sierpniu 1943 r, w tych miejscowościach. 20. I jeszcze jeden meldunek dowódcy kurenia "Łysoho" o pogromie dokonanym w Ziemlicy pow. Włodzimierz Wołyński: "(...) Do wsi Mosur spędzono wszystkich mieszkańców okolicznych miejscowości z toporami i widłami, którym "druże" Zuch wyjaśnił, że pod przewodnictwem jego uzbrojonego oddziału pójdą do wsi Ziemłica, aby rozprawić się z Polakami, i wymagał od nich, żeby byli bezlitośni wobec wszystkich, kogo zastaną w tej miejscowości. W nocy okrążono wieś, a o świcie zebrali wszystkich mieszkańców w centrum wsi. Starców, dzieci i chorych, którzy nie mogli samodzielnie poruszać się, zabijali na miejscu i wrzucali do studni. Spędzonym do centrum kazali kopać dla siebie groby, a następnie przystąpili do ich zabijania przez uderzenie siekierą w głowę. Tego, kto próbował uciekać, zabijali z broni. Wszyscy mieszkańcy wsi Ziemlica zostali zlikwidowani, mienie zabrano dla UPA, budynki spalono..." Dowódca kurenia wchodzącego w skład ÓW "Zahrawa" - Stepan Kowal "Rubaszenko", "Burłaka" na śledztwie zeznał: "(...) W lecie 1943 r. zgodnie z rozkazem dowódcy UPA "Piwnycz" "Kłyma Sawura" przeprowadziłem operację zniszczenia ludności na obszarze obwodu rówieńskiego. Zagon UPA pod moim kierownictwem zniszczył wsie Rafałówka i Huta Stepańska, w których mieszkała ludność polska. Zgodnie z rozkazem "Oleiła" dowódcy moich sotni: "Moroz", "Bohdan" i "Rybak" w lecie 1943 r. otrzymali rozkaz likwidacji polskich kolonii i żyjących w nich spokojnych ludzi, a mianowicie: sotnyk "Moroz" ze swoją sotnią UPA miał zniszczyć Polaków w kolonii Marianówka (-..), Sotnia "Bohdana" miała zlikwidować ludność polską w kolonii Wólka Kotowska - Aleksandria (...). Sotnia "Rybaka" miała zlikwidować ludność polską w kolonii Zofiówka (...)- Na akcje te przeznaczono 2 dni i sotnie wywiązały się z tego zadania. Po zakończeniu akcji w wyżej wymienionych koloniach sotnie miały przybyć do wsi Przebraże, rejon Kiwerce, dla wzięcia udziału w likwidacji ludności polskiej w tej miejscowości. 22 O zbrodniach popełnionych w dniu święta Piotra i Pawia opowiedział w sądzie obwiniony Ohorodniczuk vel Nikolaj Kovilkowśkyj: "12 lipca 1943r. rano razem z grupą UPA liczącą około 20 ludzi wszedłem w czasie mszy św. do kościoła w m. Pawłówka (Poryck - przyp. W. F.) iwanickiego rejonu, gdzie w ciągu trzydziestu minut, wraz z innymi, zabiliśmy obywateli narodowości polskiej. W czasie tej akcji zabito 300 ludzi, wśród których były dzieci, kobiety i starcy. Po zabiciu ludzi w kościele w Pawłówce - udałem się z grupą do położonej w pobliżu wsi Radowicze oraz polskich kolonii Sadowa i Jeżyn, gdzie wziąłem udział w masowej likwidacji ludności polskiej. W wymienionych koloniach zabito 180 kobiet, dzieci i starców. Wszystkie domy spalono, a mienie i bydło rozgrabiono (...). 23 Szef Służby Bezpeky (SB) kowelskiego okręgowego prowodu OUN Mikołaj Hawryluk "Fedoś", "Arkadij" w czasie przesłuchania zeznał: "(...) W okresie mojej działalności jako komendanta SB nadrejonowego prowodu, pod moim osobistym kierownictwem, z udziałem kurenia UPA, na terenie łuckiego nadrejonu zniszczono w całości następujące polskie kolonie: Kościuszkowo, Ozierany Polskie, Bunasiówka, Antonówka i inne. Zabito około tysiąc Polaków i tylko niewielkiej części ludności udało się ukryć i zbiec do Łucka. 24 I dalej, inny działacz SB UPA Arsenij Bożewśkyj zeznaje: "(...) W okresie służby w SB UPA osobiście zabiłem 15 osób. Pamiętam, w lipcu 1943 nasz oddział przybył do byłej posiadłości hrabiego Koszewskiego, gdzie mieszkało około 100 Polaków, których zlikwidowaliśmy bezlitośnie przy użyciu broni palnej i białej. Zlikwidowaliśmy całe rodziny, nie oszczędzając starców, kobiet i dzieci. Dzieci płakały, kobiety - matki prosiły aby pozostawić ich dzieci przy życiu. Ale nie zwracaliśmy na te prośby uwagi i zabijali je używając do tego broni i noży. Osobiście zastrzeliłem z karabinu w tej rozprawie 8 ludzi... " 25
O tych wydarzeniach świadczą także niemieckie dokumenty. W jednym z nich, skierowanym do głównego kierownictwa państwowego bezpieczeństwa SS na ręce gen. policji Mullera, czytamy:
"Jeden z liderów banderowskiego odłamu OUN podczas spotkania 12 września 1943 r. powiadomił nas, że zagony ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu - w dniach 29-30 sierpnia przeprowadziły masowe akcje likwidacji Polaków. Zgodnie z jego informacją, pododdziały UPA zniszczyły ponad 15 tys. Polaków w rejonach wołyńskiego województwa.
W innych dokumentach niemieckich również są wzmianki o tragicznych dla Polaków wydarzeniach na Wołyniu. Niemiecki kontrwywiad w raporcie z dnia 13 lipca 1943 r. stwierdza wyraźnie, że od 1943 r. nacjonaliści ukraińscy realizowali politykę eksterminacji ludności polskiej stosując groźby i przemoc. Jednocześnie donosił, że nich banderowski unicestwia (Ausrottung - podkreślenie W.F.) polskich osadników na Wołyniu. 27 Dowódcy sowieckich oddziałów partyzanckich w licznych meldunkach kierowanych do sztabu partyzanckiego donosili o antypolskich akcjach nacjonalistów ukraińskich. W meldunku sowieckiego oddziału Szyłowa z dnia 30 marca 1943 r. znajduje się zapis: "(...) Ukraińscy nacjonaliści przeprowadzili zwierzęcą rozprawę nad bezbronną ludnością polską stawiając sobie zadanie pełnego zniszczenia Polaków na Ukrainie". I dalej: "(...) W rejonie cumańskim wydano polecenie sotniom UPA, aby do 15 kwietnia 1943 r. zniszczyć wszystkich Polaków i wszystkie miejscowości i osady spalić".30. Potwierdzenie tych wydarzeń znajdujemy w sprawozdaniu bojowym zgrupowania sowieckich oddziałów partyzanckich za okres od 19.6. do 18.8.1943 r., w którym czytamy: "(...) Głównym hasłem nacjonalistów ukraińskich w obecnym czasie jest zebranie sil i walka w celu oczyszczenia zajmowanego terytorium z Polaków. Nacjonaliści po zwierzęcemu rozprawiają się z Polakami. Ludzi palą, rżną, rozstrzeliwują, ich dobytek konfiskują, budynki palą 29. Dowódca zjednoczonych oddziałów partyzanckich rówieńskiego obwodu Fiodorow w meldunku do Ukraińskiego Sztabu Ruchu Partyzanckiego z dnia 2S.5.1943 r. donosił m.in.: "(...) Podstawowa działalność nacjonalistów w ostatnim okresie ukierunkowana jest na zniszczenie ludności polskiej, polskich wsi. (...) W rejonach Stepań, Dereźne, Rafałówka, Sarny, Wysock, Wiodzimierzec, Klewań i innych nacjonaliści przeprowadzają masowy terror w stosunku do ludności polskiej, przy czym należy podkreślić, że nacjonaliści nie rozstrzeliwują Polaków ale rżną ich nożami i rąbią toporami, niezależnie od wieku i płci. We wsi Tryputni zarąbali 14 polskich rodzin, następnie zaciągnęli zabitych do domu i podpalili. (...) We wsiach Berezne, Czajkowo, Cechy (rejon wlodzimierzecki i wysocki) nacjonaliści wyrżnęli całą ludność i spalili ponad 200 zabudowań. We wsi Parośla zlikwidowano 21 rodzin polskich 30. Podano tu tylko kilka faktów opartych na dokumentach potwierdzających. że czystkę etniczną skierowaną przeciwko ludności polskiej na Wołyniu przeprowadziły oddziały UPA, zgodnie z dyrektywami jej kierownictwa. W tej sytuacji, ocalała od rzezi ludność uciekała do większych miast pod opiekę Niemców. W sierpniu 1943 r., a więc w okresie największego nasilenia akcji antypolskich, Niemcy wydali zarządzenie- aby ludność polska do 15 sierpnia opuściła wsie i małe miasteczka i tymczasowo zamieszkała w miastach powiatowych 31. W miastach wystąpiło przeludnienie, bezdomni ludzie koczowali na ulicach, placach miejskich, w kościołach. Panował głód i niedostatek, któremu nie mogła zaradzić doraźnie podejmowana pomoc charytatywna ludności miejskiej i władz kościelnych. Część uciekinierów wyjechała za Bug, do Generalnego Gubernatorstwa, znajdując schronienie u krewnych i znajomych. Niemcy, wykorzystując trudną sytuację ludności polskiej, która sama wpadła w ich ręce, wywozili zdolnych do pracy na przymusowe roboty do Niemiec. W związku z tym rozpoczął się odwrotny proces - opuszczanie miast. Chroniąc się przed głodem i wywózką do Niemiec, ludzie kierowali się do większych ośrodków polskich w terenie, w których znalazło już schronienie wielu ocalałych Polaków. W ośrodkach tych organizowano samoobronę, która miała na celu nie walkę przeciwko ludności ukraińskiej, lecz była dramatyczną walką o przetrwanie. Sporadyczne akty odwetowe podejmowane przez zdeterminowane jednostki, które utraciły wszystkich i wszystko, nie mogą mieć istotnego wpływu na ocenę charakteru polskiej samoobrony. Trzeba w tym miejscu z całą mocą podkreślić, że to nie Polacy na Wołyniu pierwsi rozpoczęli walkę. Wynika to bezsprzecznie tak z dokumentów polskich, jak i niemieckich.32 Przemawia za tym również fakt, że po licznych deportacjach ludności polskiej przez, władze sowieckie Polacy na Wołyniu stanowili zdecydowaną mniejszość- stąd też samobójstwem byłoby podjęcie tak nierównej walki przeciwko Ukraińcom. Wielką tragedię przeżyła na Wołyniu ludność żydowska. Już w pierwszych dniach okupacji niemieckiej doszło do licznych akcji antyżydowskich, które rozpoczęła na własną rękę policja ukraińska. Oto kilka przykładów: w okresie od 1 do 4 lipca 1941 r. w Krzemieńcu zamordowano około 800 osób narodowości żydowskiej, w Łanowcach - 60 osób; 6 lipca 1941 r. w Tuczynie z rąk policji ukraińskiej zginęło 60 osób narodowości żydowskiej, w Targowicy - 20 osób; 23 lipca 1941 r. w Lubieszowie zamordowano 20 osób, w Rokitnie - 30 osób.33 Nowa fala morderstw na ludności żydowskiej przetoczyła się przez Wołyń po włączeniu się Niemców do tych akcji. W ciągu lipca i sierpnia 1941 r. wspólnie z policją ukraińską zamordowano na Wołyniu ponad 13 tysięcy Żydów. Miejscowi nacjonaliści ukraińscy przygotowywali listy osób do likwidacji, policja ukraińska konwojowała Żydów do miejsca mordu i uczestniczyła w masakrze. Akcja likwidacji utworzonych gett rozpoczęła się w 1942 r., w której brały udział połączone siły niemieckiej i ukraińskiej policji. W sierpniu 1942 r. zlikwidowano getto w Łucku, w dniach 14-15 lipca 1942 r, - w Równem (około 5000 osób), 27-28 lipca - w Ołyce (5673 osoby). Szczyt eksterminacji Żydów na Wołyniu przypada na okres od 10 sierpnia do 15 października 1942 r. Zbiegłą z gett i ukrywającą się po lasach ludność żydowską mordowały w 1943 r. oddziały UPA. Ocenia się, że na Wołyniu zginęło ponad 150 tysięcy Żydów. Od red.: Światowy Związek Żołnierzy AK okręg Wołyń jest wydawcą pracy zbiorowej pt. "Przed Akcją Wisła był Wołyń" W-wa 1997. We wstępie książki A. Żupański, prezes okręgu wołyńskiego słusznie stwierdził, że podjecie w 1990 r. przez Senat RP uchwały jednostronnie potępiającej tę akcję, bez wspomnienia jednym słowem o zbrodniach UPA w woj. płd.-wschodnich II RP stworzyło podstawy opinii, że tylko Polacy winni przepraszać Ukraińców, z ich zaś strony nie ma takiej potrzeby. Natomiast celem wspomnianej pracy, która wyszła pod red. prof. dr hab. Władysława Filara jest związanie Akcji Wisła z wydarzeniami ją poprzedzającymi. Było to ludobójstwo ludności polskiej na Wołyniu przez nacjonalistów ukraińskich i ich zbrojne formacje (obszar woj. lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego nie Jest objęty zakresem tej pracy). Dużą zaletą książki jest jej zwięzłość, a zarazem bogactwo treści opartej na pierwszorzędnym materiale źródłowym, co dokumentują przypisy. Z książki tej, za zgodą autora prof. dr hab. Wł. Filara przedrukowaliśmy powyższy fragment l. rozdziału, pt. " Wołyń w latach 1939-1944 ", stosując kolejne numery przypisów i ich treść. Redakcja zachęca do zapoznania się z tą książką. PRZYPISY:
1 Archiwum w Alexandrii, sygn. T. 454 rol-15.
22 czerwca 1941 r. Niemcy zaatakowały ZSRR. Bardzo szybko wojska niemieckie zajęły Lwów, który stanowił centrum zainteresowania szowinistów ukraińskich spod znaku OUN Bandery. Wydawało im się, że znajdą wśród Niemców sojuszników – opiekunów, którzy dopomogą im w stworzeniu własnego państwa – nacjonalistycznej, samostijnej Ukrainy. Stąd już 30 czerwca 1941 r. utworzyli oni we Lwowie rząd nacjonalistyczny pod przewodnictwem Jarosława Stećki. Tego dnia zaczął się tzw. krwawy tydzień Lwowa, kiedy to, do 7 lipca, banderowcy wymordowali 3 tysiące obywateli „zawsze wiernego” miasta – Polaków i Żydów. Zbrojnym ramieniem banderowców był wtedy batalion Nachtigall (Słowik) pod dowództwem Romana Szuchewycza ps. ”Taras Czuprynka”, który wziął także udział w zorganizowanej przez Niemców likwidacji lwowskich profesorów w dniach 4, 12 i 26 lipca. Zginęli wtedy uczeni tej miary co Kazimierz Bartel, Roman Longchamps De Berier, Władysław Dobrzaniecki, Antoni Łomnicki, czy Tadeusz Boy-Żeleński. Niemcy uznali, że ta demonstracja siły ze strony szowinistów jest im nie na rękę, rząd i samego Banderę aresztowali, zaś Ziemię Lwowską przyłączyli do Generalnego Gubernatorstwa. Odtąd banderowcy, przynajmniej formalnie, działają niezależnie od Niemiec. W 1942 r. zapada decyzja o stworzeniu własnych oddziałów. 14.X.1942 r. do życia zostaje powołana Ukraińska Powstańcza Armia (UPA). Dowódcą UPA został Roman Szuchewycz „Taras Czuprynka”, zaś wysokie funkcje pełnili także Mykoła Łebed „Maksym Ruban” i Dmytro Kłaczkiwśkij „Kłym Sawur”. W 1943 r. w głowach szowinistów dojrzewa decyzja o przeprowadzeniu fizycznej eksterminacji Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej celem „oczyszczenia” tych terenów z Polaków. Jeden z zachowanych rozkazów wydał „Kłym Sawur” . To on bowiem w czerwcu 1943 roku podpisał tajną dyrektywę terytorialnego dowództwa UPA-"Piwnicz" w sprawie przeprowadzenia wielkiej akcji likwidacji polskiej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat. Dyrektywę tę w pełni wykonały oddziały UPA, mordując nie tylko mężczyzn ale także kobiety, dzieci i starców bez względu na wiek. 11 lipca 1943 r. ma miejsce skoordynowany atak na dziesiątki polskich miejscowości, w całym lipcu na co najmniej 530 polskich wsi i osad. Pod hasłem „Śmierć Lachom” zginęło wówczas kilkanaście tysięcy Polaków. Bardzo trudno określić dokładnie liczbę pomordowanych Polaków. Jest to często wynikiem smutnego faktu, że niektóre miejscowości zostały zrównane z ziemią, a ich mieszkańcy wymordowani do ostatniego człowieka. Ostrożne szacunki poparte materiałem dowodowym, w postaci relacji tych , którzy przeżyli, pozwalają określić straty polskie na Wołyniu na ok. 60 tys. pomordowanych. W 1944 r. siepacze przenieśli ciężar swych działań na Ziemię Lwowską i Podole, liczniej niż Wołyń zamieszkałe przez Polaków. Straty w Małopolsce Wschodniej (na obszarze województw : lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego) są trudne do oszacowania ze względu na brak zinwentaryzowania tych zbrodni w podobny sposób jak miało to miejsce w przypadku zbrodni na Wołyniu. Wiele wskazuje jednak na to, że są to liczby wielokrotnie wyższe, co pozwala określić, ostrożnie, ogólną liczbę pomordowanych Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej na ok. 200 tys. osób. Tragicznym symbolem zbrodni szowinistów ukraińskich stało się ich niespotykane okrucieństwo. Używano nie tylko karabinów, ale noży, siekier, toporów, gwoździ, masakrowano ciała, zadając najwymyślniejsze tortury, obdzierano żywcem ze skóry, rozpruwano brzuchy kobietom i dzieciom itd., itp. Mordowano bez względu na płeć i wiek ofiar, kobiety i mężczyzn, noworodki i starców. Ofiary łączyło jedno kryterium w oczach bandytów – BYLI POLAKAMI. To była ich wina, że urodzili się Polakami. Nie popełnili żadnej innej zbrodni poza „zbrodnią” swego polskiego pochodzenia. Polacy bronili się, ale, będąc mniejszością, zwłaszcza na Wołyniu, nie mieli większych szans. Do obrony stanęły oddziały Armii Krajowej, innych organizacji podziemnych, ale największą rolę odegrały polskie, tworzone ad hoc, samoobrony. Do historii przeszła samoobrona w Przebrażu, w którym schroniło się 20 tysięcy Polaków. W 1944 r. walki z szowinistami prowadziła także słynna 27 Wołyńska Dywizja Armii Krajowej. Wraz z nadejściem wojsk radzieckich Polacy zaczęli wstępować, za zgodą miejscowych komend AK, do tworzonych przez władze radzieckie tzw. Istriebitielnych Batalionów, które również w dużym stopniu przyczyniły się do uratowania życia i mienia tysięcy Polaków. Zmiany granic w 1945 r. spowodowały, że część UPA przeszła w Bieszczady, gdzie rozpoczęła realizację swoich zbrodniczych celów w stylu znanym z Wołynia i Małopolski Wschodniej. Symbolem walk w Bieszczadach są śmierć gen. Świerczewskiego oraz Akcja Wisła. Akcja Wisła była operacją, która miała zadać decydujący cios siatce UPA na ziemiach polskich oraz zlikwidować zaplecze dla tej organizacji poprzez przesiedlenie ludności ukraińskiej na ziemie zachodnie i północne Polski, z dobytkiem i do domostw i gospodarstw poniemieckich o znacznie wyższym poziomie niż te pozostawione w Bieszczadach – oba te cele zostały osiągnięte, zarzewie wojny zlikwidowane. Grupą Operacyjną Wisła dowodził gen. Stefan Mossor jeden z najzdolniejszych oficerów przedwojennych. Była to operacja w danych warunkach uzasadniona i, ze względu na bezpieczeństwo obywateli, konieczna do przeprowadzenia. Na przełomie lat 40-tych i 50-tych ostatecznie UPA została zlikwidowana zarówno w Polsce jak i w ZSRR. Okazuje się jednak, że epigoni szowinistów ukraińskich czują się dzisiaj bardzo dobrze, uważając samych siebie za bojowników o wolność Ukrainy. Tak mogło stać się tylko dlatego, że kaci nie zostali ukarani, że na ołtarzu walki z komunizmem poświęcono pamięć o pomordowanych,. Jest to szczególnie niebezpieczne dla naszej przyszłości. Dziś na Zachodniej Ukrainie zbrodniarze występują w roli bohaterów. Przykłady wstrząsają swoją bezwzględną wymową. Oto pamięć "Kłyma Sawura" jest dziś na Ukrainie w wielu środowiskach czczona. W miejscowościach, gdzie się urodził i zginął, stanęły pomniki. Rówieńska Rada Obwodowa wystąpiła o przyznanie mu tytułu "Bohatera Ukrainy". W licznych publikacjach jest on przedstawiany jako "rycerz bez skazy", który w walce o wolność ojczyzny oddał to, co miał najcenniejsze - życie. Pomija się przy tym fakt, że odpowiada on za masowe akcje przeciwko polskiej ludności cywilnej. We Lwowie znajduje się przynajmniej SZEŚĆ pomników Stefana Bandery. Pomniki ma także Roman Szuchewycz. Niezliczona ilość ulic miejscowości Zachodniej Ukrainy nosi imiona „bohaterów” OUN – UPA : Bandery, Szuchewycza, Kłaczkiwśkiego, Łebeda, Konowalca, Stachiwa i wielu innych. Mówi się o rehabilitacji UPA i SS Galizien. Polityczni spadkobiercy OUN znajdują miejsce w demokratycznej koalicji wyborczej. To wszystko niepokoi i każe nam zachować postawę ostrożną, aby nigdy więcej podobny dramat się nie powtórzył. O naszych zamordowanych rodakach zaś, mamy obowiązek pamiętać i czcić ich ofiarę, złożoną za wolność Polski i nas wszystkich. To jesteśmy im winni my, którzy przeżyliśmy. „Trzeba jednak tutaj wyrazić moralny protest wobec ideologii, która doprowadziła do "akcji antypolskiej", zainicjowanej przez część Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii. Wiem, że te słowa wielu mogą zaboleć. Ale żaden cel, ani żadna wartość, nawet tak szczytna jak wolność i suwerenność narodu, nie może usprawiedliwiać ludobójstwa, rzezi cywilów, przemocy i gwałtów, zadawania bliźnim okrutnych cierpień.” Aleksander Kwaśniewski, Poryck 11.VII.2003 r. |